Świeża dostawa

Było to do przewidzenia. Stare samochody zalewają giełdy w całej Polsce. Po zeszłotygodniowych odwiedzinach w Olsztynie tym razem sprawdziliśmy propozycje na największej giełdzie samochodowej w Polsce - w Słomczynie. Oferta była bardzo szeroka. Dominowały samochody niemieckie. Przede wszyskim modele kompaktowe i z klasy średniej. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się takie marki, jak: Opel (Astra I, Vectra A, Omega), Volkswagen (Golfy II i III, Passaty) oraz Audi (głównie "80" B4). Nieco mniej było produktów japońskich i francuskich. W przeważającej większości oferowane samochody pochodziły z lat 1990-95 i kosztowały od 10 do 20 tys. zł. Zdarzały się też egzemplarze tańsze z końca lat 80. oraz wywaźnie droższe z początku nowego stulecia. Najszybciej nowych właścicieli znajdowały auta wyposażone w silniki Diesla - szczególnie odmiany wolnossące, w przypadku których można jeszcze liczyć na niezłą kondycję. Ale nikt z zainteresowanych nie gardził turbodieslami oraz sprawdzonymi jednostkami benzynowymi. Na pierwszy rzut oka stan techniczny większości aut wypadał dość korzystnie, ale krótkie oględziny szybko go weryfikowały. Rzadko można było spot-akać korozję, jednak niektóre pojazdy nosiły świeże ślady zabiegów "odnowy" - bardziej lub mniej widoczne oznaki polerowania oraz lakierownia niektórych elementów karoserii. Czasami handlarze przyznawali się przynajmniej do części dolegliwości i bolączek, ale byli też sprzedający, którzy nad wyraz wytrwale zachwalali wspaniałą kondycję nowo importowanych produktów. Jeden z nich jasno stwierdził: "Jeśli trafi się egzemplarz we wzorowym stanie technicznym, kosztuje zdecydowanie za dużo, by opłaciło się go kupować na handel". I jest w tym sporo prawdy, gdyż zastrzeżenia dotyczyły właśnie stanu technicznego i zaskakująco niskich przebiegów. W przypadku 80 proc. sprzedawanych 10-15-latków określano przebiegi na 120-180 tys. km, w co raczej trudno uwierzyć. Tym bardziej, że silniki były umyte, a to dość dobrze maskuje np. ślady wycieków oleju.