Blackout zdarzył się w trasie, chwilę przed zmrokiem. Najpierw centralny wyświetlacz zaczął przygasać, po chwili wyłączył się całkowicie. Kierowca siedzący za kółkiem mógł przez chwilę poczuć się jak niegdyś załoga Apollo 13: Houston, mamy problem! Puk, puk, halo, jest tam kto? Nie, nic. Cisza, czarny ekran, koniec programu. Zjeżdżamy na bok, wyłączamy silnik, ale po ponownym restarcie to samo – ekran nie działa, multimedia milczą, nawigacja również, a do celu jeszcze 250 km. Dobrze, że przynajmniej silnik udało się jeszcze bez problemu odpalić. I Countryman nawet jedzie.
I dojechał w końcu aż do celu. Ale rankiem następnego dnia kolejna niespodzianka – akumulator jest rozładowany. Całkowicie. Widać, że problem z elektryką może być poważniejszy, niż się początkowo wydawało, w każdym razie do odpalenia silnika potrzebujemy kabli. Po uruchomieniu auta kurs prosto do serwisu BMW/Mini. Pozytywne zaskoczenie: auto jest gotowe do odbioru już na następny dzień rano, wystarczyło wgrać nowe oprogramowanie sterujące.
Wszystko znów działa bez zarzutu, ale w tym miejscu warto jednak zapytać, co i dlaczego całkowicie położyło multimedia i część elektroniki w naszym zielonym Countrymanie. Cóż, tzw. zwiechy zdarzają się nawet najlepszym superkomputerom, inna sprawa, że raczej nie przy 150 km/h na niemieckiej autostradzie... Było, minęło, serwis poradził sobie szybko i sprawnie, dalej wnikać nie będziemy. I jesteśmy "miniakowi" nawet wdzięczni, bo poza tą drobną chwilą słabości Countryman wypadł na dystansie 100 tys. km bez większego zarzutu. A tak przynajmniej mieliśmy o czym napisać.
Jeśli chodzi o nadwozie, to nie dajcie się zwieść, już poprzednia generacja Countrymana była spora, zaś w tym wypadku Mini naprawdę nie jest mini. I z brytyjskim oryginałem, którym jeździł kiedyś m.in. Jaś Fasola, zbyt wiele wspólnego nie ma. Dziennik testowy potwierdza: O ile stare Mini to inżynierskie dzieło sztuki, o tyle ten Countryman to jedynie dzieło kreatywnych marketingowców BMW. Trudno się z tym nie zgodzić, prawda? Fakty są natomiast takie, że produkt o nazwie "Mini" ma już dziś tyle wariantów i zapełnia tyle rynkowych nisz, że chyba miejscami mamy do czynienia z lekkim przerostem formy nad treścią.
Z drugiej strony – ten pomysł działa. Obecny Countryman, dostępny na rynku od 2017 r., zdążył się sprzedać już w liczbie 310 tys. sztuk, także w polskich salonach klienci spoglądają na niego dość przychylnym okiem. Tajemnica sukcesu modelu częściowo tkwi pod blachą – oto mamy bowiem do czynienia z płytą i napędem z aktualnej generacji BMW X1. Mini jest jednak o 18 cm krótsze i mierzy 4,3 m, ale przy okazji zapewnia zaskakująco dużo przestrzeni w środku i jest w zasadzie jedyną opcją dla tych, którzy mają rodzinę, a nie chcą rozstawać się z marką Mini. Jest jeszcze co prawda m.in. Clubman, ale on nie sprzedaje się tak dobrze. Cennik Countrymana startuje od 118 900 zł, jednak – jak to w BMW często bywa – bazowa wersja wyposażeniem nie powala i by auto sprawiało przyjemność podczas eksploatacji, trzeba jednak tych kilka okienek zaznaczyć. Cena testowego egzemplarza sięgnęła więc prawie 200 000 zł, jednak w tym wypadku wyposażenie okazuje się już niemal kompletne. Z klasycznym "brytyjskim" zielonym lakierem na czele.
I tu dochodzimy do kolejnego delikatnego punktu, gdyż cena Countrymana miejscami nie do końca idzie w parze z jakością. Problem znany z poprzednika, obecny także i tutaj. No bo weźmy np. zużycie foteli – po 100 tys. km nie wyglądają najlepiej, tapicerka sprawia wrażenie taniej, jest pokryta brzydkimi fałdami i zagnieceniami. Tylna półka? Czyżby ktoś wyjął ją z samochodu co najmniej o połowę tańszego? Z kolei dywanik po stronie kierowcy na zakończenie testu wyglądał tak, jakby latami leżał przed wejściem do popularnego studenckiego klubu.
Mini Cooper Countryman – da się lubić!
Druga strona medalu – Mini nadrabia te niedostatki podczas jazdy. Lektura dziennika testowego pozwala dojść do wniosku, że Countryman był raczej lubiany, często go chwalono, dość rzadko ganiono. Na dowód: Tylko 2000 km i bardzo polubiłem to auto. Krytyczne uwagi dotyczyły przede wszystkim działania aktywnego tempomatu. Źródłem problemu była zapewne kamera sprzężona z układem, gdyż często zdarzało się tak, że po wjechaniu do tunelu Countryman wykonywał ostre, nagłe i nieoczekiwane hamowanie. Wygląda na to, że system miał problem z szybkim przechodzeniem między otoczeniem jasnym a ciemnym. Multimedia? Gdy akurat były sprawne, zbierały raczej pochwały: Przejrzyste, łatwe w obsłudze. Ciepłe słowa kierowano także w stronę nawigacji wyposażonej w sprawnie działający układ rozpoznający aktualne natężenie ruchu. Co ciekawe, jeden z testujących holował "miniakiem" przyczepę i też nie miał żadnych powodów do narzekania. Nie było wśród kierowców natomiast jednomyślnej oceny układu jezdnego – jedni ocenili go jako przyjemnie sprężysty, inni z kolei twierdzili, że jest zbyt sportowy.
Brak w dzienniku krytycznych uwag, jeśli chodzi o działanie i trwałość układu napędowego. Warto to wyraźnie podkreślić, bo poprzedni samochód z silnikiem 1.5T R3 (ozn. B38) testowany przez nas na dystansie 100 tys. km wypadł raczej blado (BMW serii 2 Active Tourer). Tym razem obeszło się bez przykrych niespodzianek, zaś moc 136 KM okazała się w zupełności wystarczająca w 1,5-tonowym Countrymanie. Silnik chwalono za względnie wysoką kulturę pracy (oczywiście, jak na R3) i równomierny sposób rozwijania mocy. Za czwartym cylindrem chyba nikt nawet specjalnie nie tęsknił. Typowa bolączka małego, lecz wysilonego silnika z turbo to jednak spalanie na szybkich odcinkach autostradowych – tu normą były wyniki rzędu 10 l/100 km, zaś średnia z całego testu wyniosła 8,8 l/100 km. Też nie jakoś wybitnie.
Końcowy demontaż okazał się wyłącznie formalnością. Najlepszym podsumowaniem będzie w tym wypadku opinia rzeczoznawcy: Ogólny stan auta w kontekście przejechanego dystansu nie budzi żadnych zastrzeżeń. Od siebie dodamy tylko, że z oceną "6-" Countryman ląduje wysoko w naszym rankingu. Brawo!
Mini Cooper Countryman – dane techniczne
Silnik
|
MINI Countryman 1.5
|
Rodzaj
|
t.benz. R3/12
|
Pojemność silnika
|
1499 cm3
|
Średnica cylindra x skok tłoka
|
82 x 94,6 mm
|
Napęd rozrządu
|
łańcuch
|
Moc maksymalna
|
136 KM/4500 obr./min
|
Maks. moment obrotowy
|
220 Nm/1480 obr./min
|
Prędkość maksymalna
|
200 km/h
|
Skrzynia biegów
|
dwusprzęgłowa 7b
|
Napęd
|
przedni
|
Nadwozie/podwozie
|
MINI Countryman 1.5
|
Długość/szerokość/wysokość
|
4299/1822/1557 mm
|
Rozstaw osi
|
2670 mm
|
Masa własna/ładown. (rzeczywista)
|
1490/495 kg
|
Hamulce: przód/tył
|
tarczowe wentyl./tarczowe
|
Pojemność zbiornika paliwa
|
51 l
|
Pojemność bagażnika
|
450-1390 l
|
Ogumienie (testowe)
|
225/50 R 18 W
|
Mini Cooper Countryman – naszym zdaniem
Nasz długodystansowy Countryman zaliczył test celująco. Mały minus otrzymuje za problem z elektroniką, który skończył się wgraniem nowego oprogramowania. Generalnie do trwałości nie mamy zastrzeżeń. Natomiast do jakości wykończenia już tak. Tym bardziej że Countryman nie jest tanim autem, nasze oczekiwania były więc wysokie.