Test długodystansowy BMW X3 2.0d - Forma bez stabilizacji
Testy długodystansowe

Test długodystansowy BMW X3 2.0d - Forma bez stabilizacji

Jako łyżwiarz figurowy BMW X3 nie miałoby łatwego zadania: na pewno zaliczyłoby program obowiązkowy, natomiast dowolny niekoniecznie (może później, po dodatkowej porcji solidnych ćwiczeń!). Niestety, w teście długodystansowym nie można rozdzielać obu sprawdzianów. BMW musi opanować wszystko: program obowiązkowy, na który składają się rozwiązania techniczne i niezawodność, i program dowolny, czyli komfort, jakość wykonania oraz finezja.Testowane X3 wyposażone było w chętnie kupowanego 2-litrowego turbodiesla i wiele ekstradodatków, jak: skórzana tapicerka, automatyczna klimatyzacja, ksenonowe reflektory czy panoramiczny szklany dach. Auto osiągnęło cenę blisko 200 tys. zł! To bardzo dużo jak za kompaktowego SUV-a z 4-cylindrowym silnikiem Diesla. Czy X3 okazało się warte tych pieniędzy? Występ łyżwiarza figurowego trwa kilka minut, sprawdzenie BMW trwało ponad 2 lata. Od końca 2005 do początku 2008 r. X3 pokonało 100 tys. km pod naszym czujnym okiem. "Bardzo zwrotny i niezwykle poręczny, ale amortyzacja wstrząsająca, i to w dosłownym tego słowa znaczeniu" – napisał niedługo po rozpoczęciu testu jeden z redaktorów w dzienniku pokładowym. Jednak bardziej niż komfort nasze umysły poruszała wysoka cena samochodu i pytanie:czy 150-konny turbodiesel poradzi sobie z ważącym blisko 1,9 tony SUV-em?Odpowiedź: nie do końca! Czterocylindrowa, 2-litrowa jednostka pracuje zdecydowanie za "szorstko": "Masz wrażenie, że siedzisz w ciągniku, a przecież zastosowano tu system Common Rail" – odnotował redaktor. To wina nie tylko silnika, lecz także słabego wygłuszenia. Poza tym testowy motor cierpiał na denerwującą słabość podczas ruszania z miejsca (duża masa własna dała o sobie znać) i okazał się zbyt ospały. "Aż trudno uwierzyć, że to ten sam silnik, który montowano w BMW 3 E46: w limuzynie sprawdza się dobrze, w X3 jest po prostu za słaby" – skarżył się jeden z redaktorów. A do tego trzeba często zmieniać biegi, żeby jeździć w miarę dynamicznie. Poza miastem nie odczuwa się już tych niedociągnięć. Mocną stroną jednostki okazało się zużycie paliwa. Średnie spalanie? W teście wyniosło 8,9 l/100 km, ale podczas oszczędnej jazdy bez kłopotu można zejść poniżej 7 l/100 km. Najlepsze wiadomości na koniec: wraz z modernizacją modelu (koniec 2007 r.) BMW wprowadziło 177-konną 2-litrówkę. Modyfikacje dały świetny efekt. Silnik nabrał wigoru, łatwo wkręca się na obroty i ma wyższą kulturę pracy.O ile można spierać się o zawieszenie i jednostkę napędową, o tyle ocena jakości wśród testujących była zgodna: X3 to miły dla oka, kompaktowy z zewnątrz i przestrzenny wewnątrz samochód z wygodnymi siedzeniami. Świetnie sprawdzał się na długich trasach i nieźle na górskich szutrach. Pochwały zbierała również bezproblemowa obsługa. Nagany otrzymał jedynie za drobnostki: nieczytelny bagnet pomiaru stanu oleju i mało przyjazny (dla niektórych automatycznych myjni) tył karoserii – nie zawsze lśnił i błyszczał.Początek testu przebiegał sielankowo. X3 sprawdzało się bezproblemowo do czasu, gdy po przejechaniu 18 500 km w kabinie poczuliśmy spaliny. Przykra, a przede wszystkim śmierdząca sprawa. Przyczynę trudno było zlokalizować, ponieważ gryzący smród nagle znikał i po chwili znów dawał się we znaki. Od 26 000 km opary spalin pojawiały się regularnie. Z czasem stało się to nie do zniesienia. Kontrola w serwisie (przy 58 112 km) wykazała uszkodzenie przewodu w układzie turbozespołu, który następnie wymieniono.Już po sprawie? Niestety. Przy 58 378 km X3 ponownie trafiło do warsztatu. Tym razem przyczyną był poluzowany czujnik temperatury przy katalizatorze. Poza tym bawarski samochód tylko raz odbył nieplanowaną wizytę w serwisie. Przy 27 705 km przestała działać klimatyzacja. Spadł pasek napędzający. Dodatkowo wymieniono kiwający się amortyzator drgań. Choć pozaplanowych wizyt w serwisie już nie było, przy okazji przeglądów musieliśmy wymienić zużyte uszczelki drzwi (60 360 km) oraz zgrzytający podnośnik szyb w drzwiach kierowcy.Im więcej kilometrów przybywało na liczniku, tym bardziej nasz "łyżwiarz" czuł się zmęczony. Od ok. 70 000 km auto nie sprawiało już wrażenia nowego. Testujący zauważyli widoczne ślady zużycia: lakier na kierownicy zaczął się łuszczyć, hamulec ręczny nie działał prawidłowo, odpadły zaczepy dywaników. Także zawieszenie stopniowo traciło swoją precyzję. Po przejechaniu 103 147 km najmniejszy SUV BMW uporał się z "torturami". Czas na podsumowanie. Koszt przejechania 1 km wyniósł 66 groszy. Jest to więcej w porównaniu z Fordem C-Max 2.0 TDCi (51 groszy), ale mniej niż w Audi A6 Avant 2.7 TDI (68 groszy), pomimo że wzrosła cena oleju napędowego. Program obowiązkowy BMW X3 zdało wyśmienicie. Punkty ujemne przyznać należy za program dowolny − po prostu od SUV-a klasy premium oczekiwaliśmy czegoś więcej.Solidny samochód z kilkoma skazamiDokumentacja końcowa okazała się bardziej obszerna, niż oczekiwaliśmy. Na przykład wilgoć w skrzynce z bezpiecznikami. Konsekwencja: utlenione połączenia elektryczne. Nie spowodowało to żadnych usterek, ale w niedługiej przyszłości mogą wystąpić problemy. Kolejne niespodzianki: duże pokłady brudu pomiędzy chłodnicami, ślady kontaktu drzwi kierowcy ze słupkiem B, ślady korozji na wspornikach osi i kole zapasowym. Wszystko drobnostki, ale w BMW jest to zaskakujące. Oczekiwaną jakość odnajdujemy jednak w najważniejszych miejscach. Lakier bardzo dobrze zniósł cały pokonany dystans i ok. 90 wizyt w myjni. Równie wzorowa okazała się konserwacja przestrzeni zamkniętych. Podczas badania silnika rzeczoznawca nie znalazł żadnych śladów zużycia, poza delikatnymi (jedynie powierzchniowymi) oznakami tarcia na gładziach cylindrycznych.Przy zaworach ssących odkryliśmy zwiększoną ilość nagaru olejowego (widok dobrze znany, bo pojawiający się w wielu nowoczesnych turbodieslach). Nie stwierdziliśmy natomiast żadnych uszkodzeń kół zębatych ani pierścieni synchronizatorów 6-biegowej przekładni manualnej, choć sama precyzja jej pracy była daleka od ideału.To nas zaniepokoiło!

Długodystansowy test Skody Octavii Combi - Solidne kombi z Czech
Testy długodystansowe

Długodystansowy test Skody Octavii Combi - Solidne kombi z Czech

Skoda uczy się bardzo szybko. Czasami nawet tak szybko, że zadziwiony jest sam koncern VW. Tak stało się właśnie w przypadku Octavii. Podczas gdy Golf V w wersji kombi pojawił się na rynku dopiero w czerwcu zeszłego roku, Czesi swoją Octavię Combi - która przecież bazuje na tych samych rozwiązaniach technicznych - udostępnili już pod koniec 2004 r. Dwa i pół roku przewagi Skody budzi szacunek. Dla nas był to dobry bodziec do zamówienia transportowca z Czech do testu długodystansowego i sprawdzenia, co tak naprawdę sobą reprezentuje. Octavią przejechaliśmy 101 718 km. Później samochód został rozłożony na części i poddany dokładnej ekspertyzie. Zanim jednak do tego doszło, zafundowaliśmy Skodzie wyczerpujący sprawdzian. Od końca 2005 r. srebrnoszara Octavia Combi 1.6 FSI Ambiente towarzyszyła nam w podróżach wzdłuż i wszerz Europy. Wszystkie uwagi spisywaliśmy w dzienniku pokładowym. Jedna z pierwszych brzmiała: "To pojemne, dojrzałe kombi za rozsądne pieniądze". Rzeczywiście, cena jest mocnym atutem czeskiego auta z pogranicza klas kompaktowej i średniej. Za nasz testowy egzemplarz w wersji Ambiente zapłaciliśmy nieco ponad 2 lata temu 71 700 zł. Również teraz nie musimy wydawać fortuny - aktualna cena wynosi 69 800 zł. Najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że tak korzystna cena nie oznacza rezygnacji z udogodnień. Wręcz przeciwnie. Przestronne nadwozie, pakowny bagażnik, przyjemne prowadzenie, supersiedzenia − z takimi zaletami Octavia szybko znalazła grono przyjaciół w redakcji. Przyczyniły się do tego również drobiazgi, jak np. uchwyty w przednich drzwiach, których rozmiary pozwalają na włożenie 1,5-litrowych butelek, czy bardzo wydajne ogrzewanie. Do spalania w 1,6-litrowym silniku z bezpośrednim wtryskiem paliwa zalecana jest benzyna 98-oktanowa, ale nawet takie paliwo nie sprawiło, że Skoda stała się lepszym samochodem. Średnie zużycie - ok. 8 l/100 km, czyli niedużo jak na ten silnik, ale też nierewelacyjnie. Natomiast osiągi auta były zdecydowanie poniżej naszych oczekiwań. "1,6-litrowy silnik próbuje nadrobić braki w momencie obrotowym za pomocą głośnej pracy" − napisał jeden z testujących Skodę redaktorów. Rzeczywiście, jednostce 1.6 FSI brakuje rezerw mocy. Zwłaszcza przy pełnym załadunku Octavia okazuje słabości podczas rozpędzania. Aby je zminimalizować, trzeba częściej sięgać do dźwigni zmiany biegów i utrzymywać silnik na wysokich obrotach. Niestety, po pierwsze, tracimy wtedy płynność jazdy, po drugie, wyraźnie wzrasta spalanie, a po trzecie, silnik zaczyna hałasować. Poza tym podczas jazdy za miastem brakuje szóstego biegu.Do kryształowo czystego bilansu testu długodystansowego zabrakło kilku drobnostek, np. przy przebiegu 15 733 km "zastrajkowało" pokładowe centrum rozrywki (radio z nawigacją). Producent (Blaupunkt) uważa, że winę ponosi wentylator urządzenia, który zasysa drobiny kurzu przez otwór na płyty CD i osadza je na czytniku. Blaupunkt zapewnia, że czyszcząca płyta CD rozwiązuje ten problem. Skoda przezornie wymieniła całość, oczywiście na gwarancji. Innego rodzaju problemy wystąpiły z tempomatem. Tym razem zawiodły styki, a dokładniej niedbale wykonane miejsca lutowania. Na koniec naszego maratonu tempomat popsuł się całkowicie. Jest to problem znany Skodzie, który w maju 2007 r. został całkowicie wyeliminowany. Również w tym przypadku niezbędna naprawa została wykonana w ramach gwarancji. Poza obowiązkowymi przeglądami, wymianą opon i zakupem 8747 litrów paliwa nasz portfel musieliśmy otworzyć tylko raz. Krótko przed końcem testu komputer pokładowy poinformował o konieczności wymiany klocków hamulcowych. Przy okazji zainwestowaliśmy też w tarcze, dzięki czemu test zakończyliśmy bez ponadplanowych wydatków. Tak dobrym finiszem zdziwieni byliśmy nie tylko my, lecz także władze koncernu z Wolfsburga, bo w naszym rankingu Octavia Combi znalazła się o wiele wyżej niż najlepszy z przedstawicieli VW. Solidne rozwiązania techniczne, dobre wykończenie Sto tys. km nasza Octavia pokonała w świetnym stylu. Jednak podczas przeglądu w Mlada Boleslav znaleźliśmy kilka punktów, w przypadku których dłuższa eksploatacja zakończyłaby się naprawą. Przykłady: