Co gorsza, podczas wizyt w serwisie specjaliści popełnili poważne błędy w sztuce. Ale zacznijmy od początku. Pakowny, praktyczny transporter z logo VW. Naszą znajomość z samochodem, który od lat zajmuje szczególne miejsce w sercach wielu europejskich kierowców, rozpoczęliśmy w maju 2006 roku. Na redakcyjnym parkingu stanął nowiutki Volkswagen Passat B6 2.0 TDI Variant, gotowy pokonać 100 tys. km.
Volkswagen Passat B6 2.0 TDI - mocny i dobrze wyposażony
Pod maską Passata pracował silny jak tur 170-konny turbodiesel 2.0 TDI, zasilany pompowtryskiwaczami. Do tego wersja Comfortline i drogi pakiet wyposażenia opcjonalnego, zawierający między innymi: nawigację z kolorowym monitorem ciekłokrystalicznym, skórzaną tapicerkę oraz nowoczesną skrzynię biegów DSG. Zestaw prawie doskonały! W takiej konfiguracji to po prostu wymarzone auto wielu kierowców. Niestety, drogie (ok. 140 tys. zł w maju 2006 r.). Nikogo nie powinno więc dziwić, że mieliśmy wobec niemieckiego kombi bardzo wysokie oczekiwania.
„To raczej Exklusivwagen niż Volkswagen” – skomentował jeden z testujących auto kierowców. Variant w kolorze arktycznego błękitu od samego początku musiał ciężko harować w naszej redakcji. Do jego zadań należało dowożenie do celu podróżnych, ciągnięcie ciężkich przyczep, przewóz sprzętu fotograficznego i pomiarowego. Trzeba przyznać, że na początku Passat B6 doskonale sobie radził z tymi obowiązkami. Dziennik pokładowy szybko wypełniał się pochwałami. „Przyjemne, dynamiczne auto podróżne, subiektywnie skuteczne hamulce, sensacyjnie niskie spalanie” – to tylko niektóre z nich. Użytkownicy wychwalali także inne zalety Passata: „Po złożeniu siedzenia pasażera przedniego oraz oparcia miejsc tylnych Variant mógłby spełniać rolę małej ciężarówki”. Ale nawet przed wykonaniem tych operacji jego kufer zadowoli niejednego kierowcę – z poj. 603 l należy do największych bagażników wśród klasowych rywali.
Świetnie wypadł test osiągów przeprowadzony na początku naszych wojaży (przy przebiegu 4396 km). Przyspieszenie do „setki” w 8,5 s to wynik lepszy o 0,3 s od tego, który obiecuje producent. Droga hamowania ze 100 km/h – ok. 37 m – i średnie spalanie: 7,6 l/100 km. Trzeba przyznać, że samochód dawał poczucie bezpieczeństwa, nawet jeśli wziąć pod uwagę każde kryterium eksploatacyjne, jakie było przez nas oceniane. Wszystkich zachwycił także wysoki komfort, świetne siedzenia, delikatnie, a zarazem niezwykle szybko przełączająca skrzynia biegów DSG. Prawie wszyscy kierowcy uznali, że to kombi jest warte dużych pieniędzy.
Volkswagen Passat B6 2.0 TDI - skrzynia szybka jak błyskawica, ale czuła na temperaturę
Tak było do czasu, kiedy nasz Volkswagen Passat B6 przejechał 10 tys. km. Wtedy zaczęły się pojawiać pierwsze krytyczne uwagi. Dotyczyły one przede wszystkim skrzyni biegów, która potrafiła płatać głupie figle. Działo się tak tylko podczas ruszania lub manewrowania na parkingu. Załączanie elektronicznie sterowanych sprzęgieł następowało raczej przypadkowo niż w zgodzie z jakimkolwiek logicznie sterowanym programem.
Nawet po aktualizacji oprogramowania Passat Variant niezbyt delikatnie wjeżdżał w luki parkingowe, denerwował opóźnioną reakcją. Co gorsza, przy temperaturach ujemnych czasami udawało się namówić auto do ruszenia wstecz dopiero po wielu próbach. Pewnego zimowego poranka jednemu z redakcyjnych kolegów z trudnością i na biegu do powolnej jazdy udało się wyjechać z podziemnego garażu.
Od biedy możemy zaliczyć niedogodności spowodowane przez nieprawidłowo działającą skrzynię DSG w niskich temperaturach do „sezonowych ubytków komfortu”. Podobnie jak pracę klimatyzacji, która nie dawała sobie rady ze skutecznym schłodzeniem kabiny przy wysokich temperaturach. Niestety, inne nieprawidłowości występujące podczas naszego testu były powodem całorocznej irytacji. Przykład: przy stanie licznika 18 380 km turbodiesel 2.0 TDI „kaszlnął”, a krótko po tym stracił moc. Z silnikiem pracującym w trybie awaryjnym zjechaliśmy z autostrady i resztę trasy do najbliższej stacji ASO nasz niedawny ulubieniec pokonał na lawecie.
Volkswagen Passat B6 2.0 TDI - miał aż dziewięć operacji „serca”!
„Kaszel” silnika i utrata mocy stały się chroniczną dolegliwością testowanego Passata B6 TDI. Tak oto zaczęła się cała seria wizyt w serwisie. Każda z nich przynosiła tylko krótkotrwałą poprawę. Począwszy od wymienionego przepływomierza, poprzez dwukrotnie wymienianą wstępną pompę paliwa, aż po prowizoryczny przewód w komorze silnika poprowadzony do czujnika ciśnienia powietrza doładowującego. Mechanicy Volkswagena przeprowadzili przeszło dziewięć operacji na „otwartym sercu”!
Niestety, większość z nich nie przyniosła poprawy z powodu nietrafnych diagnoz. Dopiero jedna z ostatnich wykazała, że przyczyną dolegliwości był wadliwy czujnik temperatury przy turbinie. Co gorsza, nie jest to pojedynczy przypadek w 2-litrowych turbodieslach Volkswagena. To, że wada jest niewykrywalna przez komputer diagnostyczny w ASO, możemy uznać za malutkie usprawiedliwienie tylu wizyt w serwisie. Nie możemy jednak wybaczyć niskiego poziomu obsługi jego pracowników. Jak to możliwe, że profesjonalni mechanicy zapomnieli przymocować akumulator albo podczas obowiązkowego przeglądu gwarancyjnego przegapili na kołach tylnych całkowicie wytarte Klocki hamulcowe?!
Takie niedopatrzenie zagraża przecież bezpieczeństwu na drodze, tym bardziej, że w Passacie brakuje lampki ostrzegającej o zużyciu okładzin ciernych. Są za to inne światełka alarmowe. Podczas eksploatacji migały kontrolki przedniego airbagu pasażera, tempomatu i systemu kontroli spalin, co informowało o konieczności odwiedzenia warsztatu. W przypadku airbagu chodziło o brak prawidłowego połączenia elektrycznego, lampka tempomatu zwykle gasła po ponownym uruchomieniu silnika, a przyczyną awaryjnej sygnalizacji układu kontroli spalin było wadliwe złącze elektryczne w układzie powietrza doładowującego (zostało poprawione w czerwcu 2007 r.).
Volkswagen Passat B6 2.0 TDI - „dzieciństwo” Passata nie było najłatwiejsze
Zresztą w 3-letniej historii rynkowej Passata B6, Volkswagen ogłaszał kilka akcji naprawczych. Najpopularniejsze z nich, dotyczące odmiany TDI, to: oberwanie wspornika chłodnicy oleju, co może doprowadzić do wycieku paliwa, awarie silnika wycieraczek i ryzyko pęknięcia przewodu podciśnienia w miejscu jego zgięcia (dochodzi do utraty wspomagania siły hamowania).
Powyższe usterki dotyczą wielu aut wyprodukowanych od marca 2005 r. do sierpnia 2006 r. Producent wzywał też niektóre Passaty z dwóch powodów: poluzowania się nakrętki ustalającej długość drążków kierowniczych oraz możliwości dojścia do samozapłonu w okolicy sprzęgła (efekt ocierania 2-masowego koła zamachowego o obudowę skrzyni biegów). Ta druga przypadłość występowała w samochodach wyprodukowanych od września 2004 r. do czerwca 2005 r. Oczywiście, chwała Volkswagenowi za to, że przyznał się do tych błędów i usuwał je bezpłatnie, jednak tak naprawdę nie powinny się one w ogóle zdarzyć. Tak czy siak, jeździliśmy naszym Passatem B6 z duszą na ramieniu do samego końca testu, obawiając się awarii.
Można by powiedzieć, że problemy z testowanym kombi skończyły się dopiero po rozłożeniu go na części. Co ciekawe, sekcja zwłok wykazała, że „organy wewnętrzne” Varianta były w bardzo dobrym stanie. Nie znaleźliśmy śladów nadmiernego zużycia ani rdzy. Testowany Passat B6 2.0 TDI miałby przed sobą długie życie. Oczywiście, pod warunkiem, że nie dostałby kolejnego ataku „Influenza electronica”.
Volkswagen Passat B6 2.0 TDI - zdrowy silnik, świetna skrzynia biegów
Każdy chory oczekuje troskliwej opieki i przede wszystkim pozytywnych wyników terapii. Zacznijmy więc od dobrych wiadomości. Po całkowitym zdemontowaniu układu napędowego okazało się, że jest w doskonałym stanie technicznym. Zarówno cylindry, jak i tłoki w Passacie mają odpowiednie wymiary, które zapewniają właściwą pracę silnika.
Mniej zaufania wzbudzają rysy powstałe wskutek naprężeń i temperatury głowicy naszego turbodiesla. Technicy Volkswagena w ogóle się tym nie przejęli. Według nich nie mają one wpływu na pracę silnika, poza tym po jego rozgrzaniu zasklepiają się. Bez komentarza. O wiele lepiej wyglądają elementy dwusprzęgłowej skrzyni DSG. Koła zębate, sprzęgła oraz pozostałe elementy – jak nowe!
Volkswagen Passat B6 2.0 TDI - zabezpieczenie przed korozją jest dobre, obsługa w serwisie – kiepska
Nie mieliśmy także zarzutów do ochrony przed korozją. Volkswagen Passat jest dobrze zabezpieczony przed rdzą, zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz, aż po wzmocnienia w komorze silnika. Newralgiczne punkty instalacji elektrycznej, jak wtyczki i gniazda, połączenia z masą, skrzynki bezpieczników i elementy sterujące, są czyste, suche i dobrze zaizolowane.Tyle pozytywów. Gorzej z pracownikami serwisu, którzy obchodzili się z „pacjentem” bez odpowiedniej troski. Po wizycie w stacji obsługi rozczarowało nas niedbałe, zbyt słabe zamocowanie maty wygłuszającej na pokrywie maski, brakujące mocowania kabli i pokryw oraz całkowicie zabrudzona komora silnika. Tak nie powinien wyglądać samochód obsługiwany w autoryzowanym serwisie.
Volkswagen Passat B6 2.0 TDI - to nas zaniepokoiło!
- Dolny wspornik elementu nośnego przedniego spoilera jest bardzo słabo zabezpieczony przed owiewającym go powietrzem. Mikroskopijne ziarenka piasku działają jak papier ścierny. Efekt? Cienka warstwa lakieru na krawędzi przedniej już się wytarła, przez co pojawił się lekki wykwit korozji.
- Ząbki trzymające matę wygłuszającą na pokrywie jednostki napędowej są zdecydowanie za krótkie i wypadają z otworów na nie przeznaczonych.
- Rysy na głowicach silników TDI Volkswagena, postępujące od otworów świec żarowych, nie są nowym zjawiskiem. Inżynierom z Wolfsburga nie udało się ich zwalczyć, choć problem jest powszechnie znany. Rzeczoznawca odkrył ponadto na drugim cylindrze długą rysę pomiędzy gniazdami zaworów wlotowych – jego zdaniem spowodowaną naprężeniami.
- Przekładnia dwusprzęgłowa bez trudu zniosła niezliczone przełączanie biegów w ciągu dwóch lat. Dodajmy, że często była bardzo intensywnie eksploatowana.
- Niebezpieczne przeoczenie serwisanta. Okładziny tylnych klocków hamulcowych były niemal całkowicie zużyte. Nity tarły o tarczę hamulcową.
Według Volkswagena to właśnie czujnik temperatury (T3) przyczynia się do wielu nieprzyjemnych i denerwujących sytuacji, takich jak: brak mocy, problemy ze zmianą biegów przy ujemnych temperaturach, awarie tempomatu. Powodem nieprawidłowej jego pracy była ceramiczna warstwa. Tak mówi VW...... odnośnie spadków mocy.
Niestety, bardzo długo trwały poszukiwania usterki. Przyczyną problemów okazał się czujnik (T3). Dostarczenie ulepszonego nie było proste. Dlatego w testowanym aucie podczas pierwszej naprawy zainstalowano element z pierwszej serii. Niestety, także ten czujnik się zepsuł. W egzemplarzach oferowanych od 2007 roku problem został wyeliminowany.... Odnośnie 2-krotnej wymiany pompowtryskiwaczy. Po dokładnym zbadaniu elementów wymienionych za pierwszym razem okazało się, że operacja ta nie powinna nastąpić. Przyczyną niesprawności był wcześniej wspomniany czujnik (T3). Druga wymiana była uzasadniona, ponieważ dysze wtryskiwaczy zostały zanieczyszczone. Obecnie klientom proponujemy ich ultradźwiękowe czyszczenie.
Volkswagen Passat B6 2.0 TDI - podsumowanie
Megapraktyczna karoseria, solidna mechanika, świetne własności jezdne, szybka i bezawaryjna skrzynia DSG. Czyż Volkswagen Passat B6 2.0 TDI nie jest idealnym autem klasy średniej? Niestety, nie! Zawodna elektronika psuje ogólne dobre wrażenie „długodystansowca” z Wolfsburga. A jeśli doliczymy do tego głupie błędy warsztatowe popełnione podczas naszego testu oraz problemy „wieku dziecięcego”, których model się nie ustrzegł, to otrzymujemy obraz dość przeciętnego samochodu klasy średniej.
Po Polo i Touranie to kolejny model Volkswagena, który nas rozczarował. Wynik byłby jeszcze gorszy, gdyby wystąpiły najbardziej typowe problemy jednostki 2.0 TDI, czyli uszkodzenie 2-masowego koła zamachowego oraz pęknięcie głowicy. Po rozłożeniu samochodu na najdrobniejsze części i poddaniu ich dokładnej weryfikacji koło 2-masowe prezentowało zadowalającą kondycję, natomiast niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości pojawiłyby się problemy z głowicą. Tak czy inaczej, wynik testu powinien dać do myślenia inżynierom z Wolfsburga.