Czasem jednak pada okrutny werdykt w rodzaju: "Oba dolne wahacze do wymiany. Musi się pan liczyć z wydatkiem około tysiąca zł".Czasem z własnej woli, czasem od diagnosty Do specjalistycznych warszatów zajmujących się geometrią i naprawami układu jezdnego klienci trafiają z kilku powodów. Jedni przyjeżdżają po powypadkowych naprawach blacharskich, inni ze stacji kontroli pojazdów, ostrzeżeni przez diagnostę, że dalsza jazda może być niebezpieczna. Jeszcze innych przysyłają pracownicy warsztatów wulkanizacyjnych sygnalizujący nadmierne zużycie opon. Kolejna grupa to ci, których niepokoją odgłosy dobiegające w chwili, kiedy auto pokonuje nierówności, czy dziwne zachowanie pojazdu na drodze. Im wcześniej zareagujemy, tym mniej zapłacimy. Regułą jest, że zaniechanie naprawy drobnych usterek szybko powoduje powstanie poważniejszych uszkodzeń - przekonuje Henryk Błoński, prowadzący od lat warsztat napraw zespołów podwozia w Zielonce k/Warszawy. Choćby dlatego, że zbędne luzy na jednych elementach powodują wzrost obciążenia innych. Uporczywe stuki i skrzypienia zawieszenia powinny być zaproszeniem do wizyty u fachowca. Niepokojące odgłosy najłatwiej usłyszeć w suche dni. Gdy pada, zawieszenie jest "smarowane" wodą i błotem, co tłumi odgłosy niewłaściwej pracy jego elementów. Nie chodzi tylko o komfort jazdy. Odkładanie wizyty w warsztacie może być niebezpieczne, bowiem na przykład znaczne zużycie sworznia wahacza może doprowadzić do "rozpięcia się" układu jezdnego podczas jazdy. Równie niebezpieczne są niesprawności auta objawiające się tzw. ściąganiem czy też "podcinaniem" opon. Takie objawy są sygnałem, że w pewnych sytuacjach - na przykład podczas hamowania na śliskiej nawierzchni może ono zachować się zupełnie nieobliczalnie, czyli opuścić drogę mimo prawidłowego postępowania kierowcy.Toczące się w różnych kierunkach koła nie zapewniają bowiem prawidłowego trzymania się jezdni.Kiedy już usłyszymy wspomniany na wstępie werdykt mechanika, musimy zdecydować o metodzie naprawy. Najlepsze wyjście to oczywiście zastąpienie zużytych elementów zawieszenia oryginalnymi częściami zamiennymi. Jednak w wypadku starszych aut wymiana kilku istotnych elementów zawieszenia wielowahaczowego albo tylnej belki może okazać się zbyt droga w stosunku do wartości auta. Pozostają zamienniki albo regeneracjaJedno jest pewne - skorzystanie z zamienników lub części regenerowanych będzie na pewno lepszym wyjściem niż odkładanie naprawy "na później". Wybór między nimi najlepiej powierzyć na przykład zaufanemu mechanikowi, który zazwyczaj orientuje się, jaka jest jakość usług firm zajmujących się regeneracją części działających w pobliżu. Opinie na temat jakości podzespołów regenerowanych są rozmaite, ale w gruncie rzeczy to samo dotyczy zamienników. Zdaniem Henryka Błońskiego nie ma powodu bać się ani jednych, ani drugich - decyduje rachunek ekonomiczny i rozeznanie w rynku. Przed laty, za PRL-u, rzemieślnikom zajmującym się regeneracją było dużo trudniej, choćby z tego powodu, że zdobycie dobrych materiałów, a więc gumy, odpowiedniej stali itd., było bardzo trudne. Dziś nie ma z tym problemów, więc jeśli ktoś ma odpowiednie umiejętności i chęci, to jakość regenerowanych przez niego podzespołów może być naprawdę dobra. Dla pełnej jasności podkreślamy, że mówimy wyłącznie o regeneracji profesjonalnej. Wszelkie zabiegi polegające na spawaniu czy prostowaniu elementów zawieszenia są niedopuszczalne. Ich naprawa polega na zastąpieniu wybitych sworzni czy tulei nowymi. Jakie części opłaca się regenerować? Przede wszystkim wahacze z niewymiennymi sworzniami (patrz ramka obok), w szczególności aluminiowe. Usługa kosztująca najczęściej w granicach 50-100 zł może uchronić przed kilkusetzłotowym wydatkiem. Najczęściej regeneruje się wahacze samochodów VW, Audi i pokrewnych, aut BMW, Alf Romeo, Fiatów (m.in. Bravo, Marea), Peugeota (Partner). Do tej listy dopisać jednak można wiele aut. Swego rodzaju ciekawostką jest na przykład Nubira, której wahacze po opracowanej przez polskich fachowców modernizacji wytrzymują o wiele dłużej niż oryginalne. Do regeneracji nadają się także końcówki drążków kierowniczych, jednak ze względów ekonomicznych robi się to dziś rzadko. Podobnie z amortyzatorami - wybór zamienników jest bardzo duży. Jeszcze rzadziej, choć to możliwe, regeneruje się sprężyny zawieszenia czy resory. Powyższe zastrzeżenia nie dotyczą jednak aut rzadkich i zabytkowych. W tym drugim wypadku regeneracja jest zresztą w pełni zasadna, bowiem ich podzespoły są na ogół fabrycznie do niej przygotowane. Regeneracja bywa jedynym ratunkiemZa co lubimy samochody z Francji? Oczywiście przede wszystkim za wysoki komfort jazdy, który zwłaszcza w segmencie aut małych i kompaktów znacznie przewyższa to, co oferują konkurenci. Za wygodę trzeba jednak zapłacić. Typowym dla "francuzów" rozwiązaniem jest niezależne zawieszenie tylnych kół składające się - w dużym uproszczeniu - z rury, na której końcach osadzone są łożyskowane tocznie wahacze wzdłużne (na fot. belka Peugeota 205). Jeśli auto jest starannie serwisowane i na czas wymienia się zużyte łożyska oraz ich osłony, koszty nie są wielkie. Jednak zaniedbanie (widok francuskiego auta z mocno pochylonymi tylnymi kołami nie należy do rzadkości) prowadzi do tego, że do wymiany nadaje się większość pracujących elementów belki. W wypadku starych aut droga na skróty nie wchodzi w rachubę, bo nowa, kompletna belka kosztuje ok. 2 tys. zł. Pozostaje regeneracja starej. Wahacz może jeszcze długo posłużyćZ punktu widzenia użytkownika samochodu wahacze można podzielić na dwie grupy: ze sworzniami wymiennymi oraz ze sworzniami niewymiennymi. W tym pierwszym wypadku procedura naprawcza zakłada, że w razie wybicia sworznia mechanik po prostu wymienia zużyty element. W drugim - producent auta przewiduje niestety wymianę kompletnego wahacza. Niesie to ze sobą spore koszty, dlatego wielu klientów znajduje firmy podejmujące się regeneracji tych elementów. Jest to tym bardziej uzasadnione w wypadku, kiedy sworzeń zużywa się nawet kilkakrotnieszybciej niż gumowe tuleje, którew dodatku najczęściej są wymienne albo łatwo naprawialne. Nie Trzeba się bać- Prowadzimy regenerację części nie tylko na potrzeby klientów, którzy przyjeżdżają naprawiać auto u nas, lecz także dla innych warsztatów zajmujących się układem jezdnym. Wiem, że o takich częściach krążą różne opinie. Ja mogę bez obaw powiedzieć, że regenerowane przez nas elementy nie mają może trwałości oryginalnych, ale wytrzymują dłużej niż wiele zamienników. Klientów nie brakuje tym bardziej, że potrafimy uratować części pochodzące nie tylko z aut popularnych, lecz także z nietypowych, jak amerykańskie, zabytkowe itp.
Też mogą mieć drugie życie
Kwota, którą zapłacimy za usunięcie stukania czy skrzypienia dobiegającego spod samochodu, pozostaje zwykle tajemnicą, dopóki nie zostanie on obejrzany przez fachowca. Niekiedy naprawa ograniczy się do wymiany gumki za kilkanaście zł.