jego udział w rynku zaczął się niebezpiecznie kurczyć. Trzeba było szybko odnowić gamę wozów dostawczych. Jesienią 1997 roku zaprezentowano dwa modele - Kangoo Express oraz Mastera, przy czym szczególnie ten pierwszy był francuskiej firmie potrzebny jak świeża krew. Nowa jakośćWcześniejszy Express z kabiną od R5 był zbyt archaiczny, by mieć jakiekolwiek szanse na współzawodnictwo z wprowadzonymi do sprzedaży w 1996 roku konkurentami - CitroĎnem Berlingo i Peugeotem Partnerem. Były one nie tylko nowsze, ale i dużo ładniejsze, bo pozbawione brzydkiego garbu pojawiającego się jako rezultat starej recepty na auta tego rodzaju: "do przeciętej za fotelami przednimi kabiny samochodu osobowego dodaj jak największą skrzynię ładunkową".Podobnie jak konkurenci z PSA konstruktorzy Renault zaproponowali więc nadwozie, w którym przestrzeń bagażowa jest naturalnym przedłużeniem przedniej części auta. Otrzymali dzięki temu ładny pojazd dostawczy. I tak samo jak oni zauważyli, że w aucie można bez trudu zmieścić drugi rząd foteli, tworząc w ten sposób samochód osobowy, który może nie zachwyca urodą, ale pod względem użytkowym bije klasyczne "osobówki" na głowę. Przy 4 metrach długości Kangoo oferuje pięć wygodnych miejsc pasażerskich i bardzo duży bagażnik - aż 500 litrów bez zdejmowania tylnej półki! Trudno o lepszy pojazd dla rodziny, której nie stać na zakup dużego kombi albo minivana, czy dla rzemieślnika, który na co dzień musi wozić materiały i narzędzia, ale w weekend chciałby wyjechać w plener. Taką funkcjonalność zapewniały wcześniej pojazdy znacznie droższe.Pamiętali o drzwiachNieco spóźniona riposta na Partnera i Berlingo okazała się tym bardziej udana, że Kangoo od początku miało boczne drzwi przesuwane z prawej strony, o których zapomnieli konstruktorzy konkurentów. W wersji dostawczej ułatwiają one dostęp do ładunku, ale jeszcze większe znaczenie mają właśnie w aucie osobowym, zapewniają bowiem łatwe dojście do miejsc na tylnej kanapie. Projektanci z PSA naprawili później swój błąd, ale wtedy w Renault myślano już o drugich drzwiach z lewej strony. Wśród innych zalet auta wymienić można obfitość schowków i półek. Pochwalić też należy zespół napędowy. Jeśli Kangoo z mniejszym silnikiem 1.2 nadaje się głównie do rozwożenia pizzy, to motor 1.4 porusza autem dość sprawnie, przynajmniej przy prędkościach do 100 km/h (przy większych rozpędzanie jest już mocno ślamazarne).Nie jest przy tym przesadnie hałaśliwy, a średnie zużycie paliwa w redakcyjnym teście wyniosło 8,3 l/100 km. Zawieszenie bardzo dobrze wybiera nierówności nawierzchni, a układ kierowniczy działa precyzyjnie. Manewrowanie w mieście ułatwia mała, wynosząca 10,9 m średnica zawracania. Nie zachwyca za to skuteczność hamulców. Brawa za prostotęWielką zaletą Kangoo jest także dość prosta konstrukcja, zmniejszająca liczbę awarii i ułatwiająca ich usuwanie. Trwałe okazuje się zawieszenie - jedyny słaby punkt to łączniki stabilizatora przedniego. Z tyłu do uszkodzeń (pęknięcia drążków) dochodzi tylko wtedy, gdy ktoś notorycznie przeładowuje auto. Silnik nie sprawia kłopotów, z tym że pasek rozrządu lepiej wymieniać już przy przebiegu 80 tys. km. Koniecznie należy wtedy sprawdzić stan napędzanej tym paskiem pompy wody. Twardnienie pedału sprzęgła oznacza, że wkrótce konieczna będzie jego naprawa. Hałasy spod auta spowodowane są na ogół skorodowaną osłoną katalizatora, zresztą cały wydech koroduje dość szybko.Przy każdym przeglądzie warto oczyścić mechanizmy hamulców tylnych.
Udana riposta
Renault przez długi czas byłczołowym producentem aut użytkowych. Jednak od połowy lat 90.
Auto Świat
Udana riposta