Rdza najszybciej atakuje krawędzie drzwi, pokrywę silnika i błotniki. Zawsze można skorzystać z 12-letniej gwarancji na perforację (oczywiście, tylko jeśli auto jest systematycznie serwisowane w ASO - przegląd nadwozia kosztuje 32 zł), ale malowane bądź naprawiane elementy są podstawą do obniżenia wartości podczas odsprzedaży. Jednak Fusion ma też mocne strony. Największą zaletą, dzięki której zyskuje przychylność kierowców, jest funkcjonalność.Praktyczne zalety rekompensują brak wdziękuNadwozie mimo niewielkich rozmiarów zaskakuje obszernością. Zbudowano je w oparciu o płytę podłogową Fiesty, ale jest wyższe i szersze. Wewnątrz bez poczucia ciasnoty mogą podróżować cztery osoby. Pojemny (jak na segment B) okazuje się też 335-litrowy bagażnik. Praktyczne rozwiązania widać na każdym kroku. Jest dużo schowków i uchwytów, m.in. szuflada pod siedzeniem. Wnętrze nie wygląda efektownie - znajdziemy tu sporo twardego plastiku - ale łatwo utrzymać je w czystości. Można mieć zastrzeżenia do jakości montażu. Zdarza się, że niektóre elementy tapicerskie są niesolidnie przymocowane i po pewnym czasie albo odstają i skrzypią, albo po prostu odpadają. Podstawowe wersje (m.in. Ambiente) są ubogo wyposażone. Na szczęście na rynku wtórnym jest dużo bogatszych wersji, np. Silver i Gold, które mają m.in. ABS, dwie poduszki powietrzne, "elektrykę" i klimatyzację. Dużym atutem Fusiona jest podwozie. Zapewnia bezpieczne prowadzenie, dobrą zwrotność i zasługuje na pochwałę za trwałość - pierwsze poważne naprawy zawieszenia są konieczne zazwyczaj dopiero po przejechaniu 100 tys. km. Niewiele mniej można przebyć z kompletem oryginalnych klocków hamulcowych. Nie pasuje tu tylko krótka żywotność łożysk tylnych kół, które już po 70 tys. km mogą wymagać wymiany (koszt jednego to 252 zł). Istotną zaletą jest zwiększony o 2 cm w stosunku do Fiesty prześwit auta. Dzięki temu bez strachu o zderzak można parkować w miejscach, gdzie trzeba pokonać wysoki krawężnik.Pozytywny obraz psuje wysokie zużycie paliwaSilnik 1.4 to jednostka prosta w budowie (konstrukcja wywodzi się jeszcze z początku lat 90.) i jest najmniej awaryjny spośród dostępnych w tym modelu. Na początku produkcji wystąpił problem z wadliwymi alternatorami, które nie doładowywały akumulatora, ale w większości aut usunięto go w ramach gwarancji. Obsługa nie jest droga - olej zmienia się co 20 tys. km, a napęd rozrządu co 150 tys. km (1000 zł w ASO). Niestety, 80-konny silnik nie zapewnia dobrych osiągów, a przede wszystkim jest paliwożerny. Podczas naszego testu Fusion z tym motorem spalał od 7,5 do 9 l paliwa na 100 km. To zdecydowanie za dużo jak na małe auto miejskie, które przecież z założenia powinno być ekonomiczne, zwłaszcza że silnik źle znosi współpracę z instalacją gazową. Zdaniem fachowca- Fusion 1.4 nie wymaga wielu nieplanowanych interwencji serwisu, a te, które są konieczne, nie wiążą się z dużymi wydatkami. Mała awaryjność wynika z prostej budowy auta. Większość naszych klientów, która na początku sceptycznie podchodziła do tego modelu, teraz bardzo go ceni. Wadą silnika 1.4 są słabe osiągi i paliwożerność. Grzegorz Kubiak,kierownik działu mechanicznego Ford Lipski B.S.NASZ WERDYKTJednoznaczna ocena Fusiona 1.4 nie jest prosta. Uroda nie jest jego mocną stroną, ale o wyborze najczęściej decydują względy praktyczne i przystępna cena. Można nim zabrać cztery osoby na wycieczkę lub po złożeniu kanapy przewieźć pralkę. Ma sporo przydatnych detali, jak chociażby składane oparcie fotela pasażera, które może służyć za stolik. Świetnie sprawdza się w mieście i na tle innych aut Forda nie jest awaryjny. Niestety, żeby osiągi były zadowalające, trzeba mocno "cisnąć" silnik, który robi się wtedy głośny i paliwożerny. Niepokoją też ogniska korozji.
Znowu to samo
Zapowiedź brzmi dramatycznie, ale trudno zaakceptować nawet najmniejsze ogniska korozji w kilkuletnim aucie. Zwłaszcza że Ford bardzo dobrze zna ten problem z innych modeli.