Kiedy przeprowadzałem wywiad z kierowcą wyścigowym i filmowym kaskaderem Benem Collinsem, który przez osiem lat wcielał się w postać tajemniczego Stiga, zdradził mi, że prywatnie jeździ Volkswagenem Transporterem Multivan. Jak powiedział, dzięki niemu może wygodnie i bezpiecznie przewozić swoją żonę i trójkę dzieci, a napęd na cztery koła pozwala mu zimą górować nad innymi kierowcami lądującymi w rowach.

Co takiego ma w sobie dostawczy Volkswagen w osobowej odmianie Multivan, że sięgnął po niego człowiek znający się na samochodach jak mało kto? Jedynym sposobem, żeby się o tym przekonać, było zajęcie miejsca za kierownicą jednego z takich aut.

Do testów posłużył mi oczywiście Volkswagen Transporter Multivan, ale nie był on zwykłym, seryjnym modelem. Skorzystałem bowiem z wersji godnej samego Stiga, kolorystyką nawiązującej do stroju superkierowcy - śnieżnobiałego kombinezonu, z nieodłącznym białym kaskiem wyposażonym w czarną szybę. Mowa o ekskluzywnej wersji Edition 25, która powstała specjalnie dla uczczenia 25-lecia powstania pierwszego modelu kultowej już serii Transporterów.

Auto rzuca się w oczy za sprawą śnieżnobiałego lakieru nadwozia, przyciemnianych szyb i czarnego matowego dachu, a także potężnych 19-calowych czarnych felg z szerokimi, niskoprofilowymi oponami, obniżonego zawieszenia i czarnych pasów z białymi emblematami "Edition 25". Samochód wyróżnia się na drodze i wygląda "szpanersko", o czym świadczą niezliczone ilości ciekawskich spojrzeń wszędzie tam, gdzie się pojawiał. Zarówno w dużych miastach, jak i w odludnych wioskach. Seryjne Multivany, choć mają przyjemny dla oka wygląd, nie cieszą się aż takim zainteresowaniem przechodniów. Jednak w tym przypadku jest to akurat zaletą.

Multivan Edition 25 napędzany jest 2-litrowym silnikiem Diesla TDI w topowej wersji o mocy 180 KM. Jednostka ta współpracuje z 7-stopniową skrzynią biegów DSG i napędem na cztery koła "4 Motion", wykorzystującym sprzęgło typu Haldex. Ze względu na letnią porę, nie mogłem się przekonać o zimowych zaletach układu napędowego, więc pozostaje mi wierzyć, że ex-Stig w tej kwestii nie skłamał. Plusy napędzanych czterech kół dało się jednak odczuć podczas jazdy w ulewnym deszczu, bo samochód prowadził się stabilnie, jak przyklejony do drogi.

Wewnątrz Multivan w urodzinowej wersji ma niemal wszystko, co potrzeba, by wygodnie i bezpiecznie podróżować. Są przednie, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne, jest oczywiście ABS i ESP, jest też system ostrzegający przed samochodami będącymi w martwym polu lusterek. Ponadto auto ma system monitoringu ciśnienia w oponach oraz przydatną kamerę cofania, która ułatwia parkowanie przy niskich murkach i pozwala uniknąć potrącenia osób przechodzących za samochodem.

Dla większego komfortu producent zainstalował wydajną trójstrefową klimatyzację. To wygodne i praktyczne rozwiązanie, bo można ustawić temperaturę osobno dla kierowcy, pasażera obok i osób siedzących z tyłu, gdzie znajduje trzeci sterownik. W czasie jazdy okazało się, że klimatyzacja dobrze radzi sobie ze schłodzeniem sporych rozmiarów wnętrza, choć w pełnym słońcu pracy nie ułatwia jej matowy czarny dach "edycji 25".

Nad dotarciem do celu czuwa fabryczna nawigacja GPS, choć ta okazuje się pomocna jedynie w większych miejscowościach. Przyczyną jest dostarczana wraz z tym modelem mapa Europy Zachodniej, która w Polsce i kilku innych krajach leżących bliżej wschodu Europy ma mocno ograniczoną bazę. Producent wyposażył ponadto Multivana w system audio z radiem, odtwarzaczem CD i możliwością podłączenia zewnętrznego źródła dźwięku. Nieco uwag można mieć do samych głośników, które nie brzmią idealnie. O ile w seryjnym modelu to w zupełności wystarczy, to wersja Edition 25 powinna dysponować sprzętem z najwyższej półki.

Przestrzeń pasażerska Multivana pomieści pięć osób w dwóch rzędach foteli, co razem z kierowcą i pasażerem daje możliwość przewiezienia 7-osobowej grupy. Zajęcie miejsca wewnątrz ułatwia para odsuwanych drzwi bocznych, a do dyspozycji pasażerów pozostaje umieszczony pomiędzy fotelami stolik. Standardowo Multivan ma drzwi jedynie po prawej stronie, a wówczas rozkładany stół znajduje się w lewej burcie.

Możliwość aranżacji wnętrza jest duża, bo środkowe fotele można ustawiać niezależnie przodem lub tyłem do kierunku jazdy i dowolnie przesuwać na prowadnicach lub też całkiem wyjąć. Podobnie stolik, który może się przemieszczać wzdłuż przedziału osobowego. Tylna trzyosobowa kanapa również może być przesuwana, co w razie potrzeby przewiezienia większej ilości bagażu jest przydatnym rozwiązaniem. Można ją także rozłożyć, uzyskując w miarę równą powierzchnię do spania. Nie jest to co prawda domowe łoże, ale wystarczy, żeby się wyspać w dalekiej podróży.

Pozostanę chwilę przy fotelach. Są one w zupełności wystarczające na krótkich i średnich dystansach. Podczas dłuższej jazdy doskwiera bowiem brak regulacji kąta pochylenia oparcia na tylnej kanapie, a na pozostałych fotelach, w tym na miejscu kierowcy, przydałoby się lepsze podparcie lędźwiowe. Poza tym jednak Multivan okazuje się idealnym środkiem przeznaczonym do podróżowania z liczną rodziną lub gronem znajomych. Wnętrze natomiast zapewnia kameralną atmosferę i komfort oraz ilość miejsca na bagaż daleko większe, niż w przypadku samochodów typu 5+2, czyli z dodatkowymi fotelami w bagażniku.

Jeżeli mowa o bagażniku, to w wersji z krótkim rozstawem osi, a takim nadwoziem oferowany jest Multivan Edition 25, miejsca na wakacyjny bagaż kompletu pasażerów jest stosunkowo niewiele. Ale to przy daleko odsuniętej tylnej kanapie. Jak już wspomniałem, trzeci rząd można przesunąć do przodu, zwiększając tym samym dowolnie miejsce na torby. W załadunku pomaga niska krawędź i duże drzwi, które przy okazji mogą służyć jako ochrona przed deszczem w czasie pakowania auta. Pewien problem stanowi jedynie zamknięcie potężnej klapy, którą sprężyny gazowe skutecznie powstrzymują przed zamknięciem bez konieczności dotykania łatwo brudzącej się zewnętrznej powierzchni. Przydatne jednak okazują się mechanizmy domykające zamki, zamontowane zarówno w tylnej klapie, jak i przy bocznych drzwiach.

Warta podkreślenia jest obecność dużej liczby schowków - w drzwiach, w boczkach siedzeń, pod każdym fotelem w przestrzeni pasażerskiej, a także w środkowym stoliku i pod deską rozdzielczą. Gniazda 12 V są natomiast dwa - jeden w wysuwanej "szufladzie" w konsoli środkowej, a drugi przy tylnej kanapie. To wystarczy, choć dodatkowe gniazdo w bagażniku nie byłoby głupim pomysłem.

Przejdźmy do samej jazdy. Samochód nieobciążony bagażem i pasażerami waży 2,2 tony, natomiast maksymalnie może ważyć aż trzy tony. Do tego potrzeba mocnego silnika. Zamontowana w Edycji 25 180-konna wersja 2-litrowego diesla jest z pewnością godna polecenia. Słabsze motory owszem, będą rozpędzać auto, jednak o żwawym wyprzedzaniu przy pełnym obciążeniu można zapomnieć. Ideałem byłoby 3-litrowe V6, jednak tego producent nie przewidział. Cóż, zjawisko downsizingu to coś, za czym osobiście nie przepadam. Dla zainteresowanych dodam, Volkswagen oferuje też wersję z benzynową jednostką 2,0 TSI o mocy 204 KM. Wśród klientów na tego typu auta przeważa jednak z reguły opcja wysokoprężna.

Pozostaje więc zadowolić się topowym 2,0 TDI, które w połączeniu ze skrzynią DSG pozwala na całkiem dynamiczną jazdę. Co prawda automat jest tu wyraźnie inaczej zaprogramowany, niż w osobowych Volkswagenach, ale też Transporter jest przecież autem dostawczym, a nie wyścigówką. Trzeba się na przykład przyzwyczaić do tego, że przy wyprzedzaniu nie warto sięgać do przycisku "kick down" umieszczonego pod pedałem gazu. Powoduje on bowiem zbyt dużą redukcję biegu i wkręca silnik na naprawdę wysokie obroty, przy których samochód nie ma prawa przyspieszać. Wystarczy, w razie potrzeby, nacisnąć gaz do pierwszego oporu, a skrzynia zaraz zrozumie nasze intencje i przyspieszy auto we właściwym tempie i na optymalnych dla diesla obrotach.

Po krótkim oswojeniu się z działaniem skrzyni można bez problemu, sprawnie wyprzedzać kolumny tirów i dotrzymywać kroku mocnym osobówkom. Nawet przy pełnym obciążeniu samochód rwie do przodu, aż miło. To wszystko będzie okupione całkiem przyzwoitym, jak na parametry silnika i masę auta, spalaniem, które średnio mieści się w przedziale 9-10 l/100 km, w zależności od obciążenia.

Volkswagen Transporter Multivan prowadzi się bardzo pewnie i zachowuje stabilny tor jazdy nawet przy wysokich, autostradowych prędkościach i w szybkich zakrętach, i to niezależnie od obciążenia. Przy w pełni załadowanym bagażniku i komplecie pasażerów trzeba jednak uważać na poprzeczne nierówności, które potrafią wprowadzić tył auta w nieprzyjemne podskakiwanie, które gdyby nie zapięte pasy, wystrzeliwałoby za każdym razem pasażerów tylnej kanapy pod sam sufit. Jeśli jednak Multivan nie trafi na swojej drodze na garby, pasażerowie nie będą narzekać na komfort, a podróż upłynie pod znakiem wygody.

Na koniec z dziennikarskiego obowiązku dodam, że Volkswagen oferuje wersję Multivan już od niespełna 90 tys. złotych. W tej cenie otrzymamy 5-osobową konfigurację z podstawowym silnikiem 2,0 TDI o niedużej mocy 84 KM. Najtańsza wersja 7-miejscowa ze 102-konnym silnikiem to kwestia wydania 123,5 tys. złotych. Natomiast godna polecenia jest najbardziej zbliżona do Edycji 25 odmiana Highline z napędem 4Motion, skrzynią DSG i 180-konnym dieslem, która kosztuje 180 tys. złotych.

Pokonując kilkaset kilometrów za kierownicą Volkswagena Multivana, a także smakując podróży w środkowym i tylnym rzędzie siedzeń, mogę z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że rozumiem dlaczego Ben Collins do wożenia swojej rodziny wybrał właśnie ten model. Multivan to samochód, w którym można poczuć się jak w domu. Przy bardzo "zgrabnych" rozmiarach zewnętrznych, które pozwalają spokojnie manewrować na parkingu, wewnątrz jest tyle miejsca, że każdy z pasażerów podróżuje naprawdę wygodnie. Dodając do tego mocny silnik, pozwalający żwawo wyprzedzać, a także napęd na cztery koła, który zwiększa bezpieczeństwo, otrzymujemy auto, w którym nawet sama podróż staje się przyjemnością, a nie tylko obowiązkiem.

Na plus:

- funkcjonalne, przestronne wnętrze z dużą możliwością aranżacji

- mocny i oszczędny silnik

- dobre prowadzenie nawet przy pełnym obciążeniu i na śliskiej nawierzchni

- wysoki poziom bezpieczeństwa i komfortu, w tym wydajna trójstrefowa klimatyzacja

Na minus:

- słabo wyprofilowane fotele

- nieco za słabe głośniki

- charakterystyka skrzyni DSG wymagająca przyzwyczajenia

- zbyt rzucający się w oczy wygląd odmiany Edition 25

Zobacz też fragment wywiadu ze Stigiem - Benem Collinsem: