Jakie skutki w Państwa firmie wywołała pandemia?

Pandemia koronawirusa spowodowała spadki sprzedaży w całej branży motoryzacyjnej. My też odczuwamy jej skutki. W wielu krajach salony były zamknięte. Najpierw w Chinach, później w Europie, w końcu w Stanach Zjednoczonych. Nasze fabryki też miały kilkutygodniową przerwę. Bezpieczeństwo naszych pracowników jest dla nas sprawą kluczową. Redukcja etatów w Volvo Cars została przeprowadzona w najmniejszej, możliwej skali. Biura projektowe pracują pełną parą. Największą reorganizacją jest wprowadzenie sprzedaży on-line na kluczowych rynkach.

Pandemia była dla nas lekcją, że poza salonami stacjonarnymi, trzeba budować kanał sprzedaży internetowej – bezpośredniej. I na największych rynkach to już się dzieje.

Jak bardzo zmniejszyła się produkcja i sprzedaż samochodów Waszej marki?

W okresie styczeń-maj 2020 sprzedaż Volvo Cars spadła o 25 proc. w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku. Na szczęście pojawiły się też bardzo pozytywne sygnały.

Jak długo potrwa odbudowa sprzedaży samochodów do poziomu sprzed pandemii?

W Chinach nasza sprzedaż w kwietniu i maju była o 20 proc. większa, niż analogicznych miesiącach 2019. W USA w maju sprzedaż także wróciła do poziomu sprzed pandemii. Najdłużej sprzedaż będzie się odbudowywała w Europie. Wszystko wskazuje na to, że rok 2020 będzie pierwszym od 2012 roku, który nie zakończy się rekordem sprzedaży.

Na czym głównie będzie skupiać się działalność Państwa firmy po pandemii? Jakie nowe wyzwania stanęły przed firmą?

Nasze cele pozostają bez zmian: rozwijanie oferty modelowej i wzrost sprzedaży. Pandemia przyspieszyła rozwój sprzedaży online. Jeśli doszłoby do nawrotu pandemii, wówczas inne kanały dotarcia do klienta są na wagę złota. Dużym wyzwaniem pozostaje wciąż elektryfikacja oferty i zmieszczenie się w limitach CO2 w tym roku i w kolejnych latach. Na szczęście zarząd Volvo Cars podjął wiele lat temu decyzje, które dzisiaj ułatwiają nam lepsze przejście przez ten burzliwy czas.

Czy zostanie utrzymana dotychczasowa gama modelowa, jakie zmiany mogą nastąpić?

Nasza firma uprościła i uporządkowała swoją gamę modelową już kilka lat temu. Uprościliśmy ofertę jednostek napędowych. Obecnie są do wyboru dwie pojemności skokowe: 1.5 i 2.0 o różnym stopniu elektryfikacji. Mamy tylko dwie platformy podłogowe z możliwością ich skalowania. Do tego mamy jedną, wyróżniającą cechę, która szczególnie mocno zyskuje w dzisiejszych czasach – bezpieczeństwo. Mamy niewiele modeli, ale dobrze pasujących do potrzeb klientów. Nasze trzy modele SUV stanowią blisko 70 proc. naszej sprzedaży. W tym roku dwukrotnie wzrósł nam udział sprzedaży hybryd plug-in. Nasz plan się sprawdził, działa. Widzę, jak inni producenci zaczynają naśladować naszą strategię.

Czy motoryzacja nadal będzie skupiać się na rozwoju technologii i produkcji aut ekologicznych, elektrycznych, wodorowych itp., czy raczej odłoży ten temat na lepsze czasy?

Nie ma żadnych potwierdzonych informacji, by UE miała wycofać się z narzuconych producentom aut limitów CO2. Pamiętajmy, że w ciągu kilku lat będą one jeszcze bardziej zaostrzane. Limity CO2 są także planowane w Chinach i w USA. Wdrożenie napędów ekologicznych jest przesądzone. Najszybszą drogą do spełnienia surowych norm CO2 jest elektryfikacja. I my na nią stawiamy wprowadzając hybrydy plug-in, miękkie hybrydy i pełne elektryki. Czy w przyszłości pojawi się wodór lub inne źródła napędu? Trudno dziś to jeszcze przewidzieć. Najbliższa przyszłość będzie elektryczna lub częściowo zelektryfikowana.