- VW T-Roc to 4. najczęściej rejestrowany nowy samochód w Polsce wśród osób prywatnych
- Warto dokładnie się przyjrzeć bezprzewodowej ładowarce. Tego nie widziałem jeszcze w żadnym samochodzie
- Nie jestem fanem designu nowego VW T-Roca, ale po pokonaniu nim prawie 1000 km wiem, czy chciałbym nim jeździć na co dzień
- Materiał promocyjny. Został tak oznaczony ze względu na obowiązujące przepisy. Wyjazd na prezentację był opłacony przez producenta, ale nie miał on wglądu w publikowany tekst
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
To naprawdę wielka miłość. Gorące, nieposkromione uczucie. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, że poprzednia generacja VW T-Roca — pomimo szybko zbliżającego się końca produkcji — od stycznia do listopada 2025 r. okazała się 4. najczęściej rejestrowanym nowym autem wśród osób prywatnych w Polsce. Mało tego, VW T-Roc odnotował największy wzrost rejestracji w całym Top 5 (+32,1 proc.; dane: IBRM Samar), przy czym trzy inne modele zaliczyły spadki (Toyota Yaris Cross wręcz o 1/4!), a drugi wzrost był raczej nieistniejący (Toyota C-HR: +0,1 proc.). Od 2017 r. w Polsce kupiono blisko 50 tys. T-Roców. No hit, psze pana.
Poznaj kontekst z AI
Volkswagen nie powinien więc za bardzo grzebać przy tej zwycięskiej formule, ale nie — nie mógł się powstrzymać. W efekcie VW T-Roc przeszedł zmianę, która prawie nigdy się nie przytrafia takim hitom.
Przeczytaj także: Nie tylko Black Friday i Black Week. Te auta kupiłbym na wyprzedażach 2025
Jak duży jest nowy VW T-Roc?
Klasyfikatorzy go nienawidzili. Pierwszego VW T-Roca nie dało się bowiem łatwo sklasyfikować. Miał platformę kompaktowego auta (czyli VW Golfa VIII), ale wymiary i postać miejskiego SUV-a. Był dziwnie blisko mniejszego VW T-Crossa i zaskakująco daleko od większego VW Tiguana. Teraz to w końcu naprostowano.
Przeczytaj także: Te SUV-y najlepiej trzymają cenę. Za spadek wartości chińskiego modelu można kupić nowe auto
Bo nowy VW T-Roc jest aż o 12,2 cm dłuższy od poprzednika (437,2 vs 423,6 cm), przy czym — o dziwo — reszta wymiarów zmieniła się symbolicznie (o 2,8 cm większy rozstaw osi, o 0,9 cm szersze i o 0,9 cm wyższe nadwozie, czyli odpowiednio 262,9 cm, 182,8 cm i 157,3 cm).
Tym samym:
- poprzedni VW T-Roc był tylko o 10,2 cm dłuższy od VW T-Crossa, ale aż o 27,3 cm krótszy od VW Tiguana II;
- nowy VW T-Roc jest już o 23,8 cm dłuższy od VW T-Crossa i o 16,6 cm krótszy od VW Tiguana III
A to oznacza, że T-Roc nigdy nie był takim rywalem Tiguana jak właśnie teraz.
Jakie zalety ma nowy VW T-Roc?
Na pewno nie zalicza się do nich design — zresztą samochód na zdjęciach wygląda gorzej niż w realu. Stop, zrobiłem się zbyt powierzchowny.
Przeczytaj także: Lepiej nie wybierzesz. Oto najlepsze nowe SUV-y do 100 tys. zł, jakimi jeździłem
Na dodatkowych 2,8 cm rozstawu osi mieli skorzystać głównie pasażerowie tylnej kanapy i muszę przyznać, że miejsca jest tam tyle, ile trzeba. Ani mniej, ani więcej. Ani za ciasno, ani za swobodnie.
Kolejny atut nowego VW T-Roca to jakość wykonania. Nawet w druga "od dołu" wersja Life cieszy przyjemnymi tworzywami i precyzyjnym montażem. Wygodne są też fotele: choć początkowo siedziska wydawały mi się nieco za krótkie, to po kilkusetkilometrowej trasie wcale tego nie odczułem. Na dodatek począwszy od wariantu Style (tuż powyżej Life i poniżej R-Line) standardem jest funkcja masażu. To się nie zdarza w każdym SUV-ie tej klasy.
Po spojrzeniu na bezprzewodową ładowarkę przekonałem się, że nowy VW T-Roc nie był dla designerów kolejnym taskiem do odbębnienia: włożyli w to sporo serca. Na ładowarce mamy bowiem obraz toru pływackiego z trzema pływakami. Nie ma to większego sensu (T-Roc przecież nie pływa, a na ładowarkę nie wolno uronić nawet kropli), ale jest fajnym dodatkiem.
Wraz z VW T-Rokiem urósł też jego bagażnik — z 445-1290 l do 475-1350 l. Na dobrą sprawę jedyne, co mi w nim wadzi, to dość wysoki próg. Inna sprawa, że nowy VW T-Roc ma poważniejszą wadę.
Jakie wady ma nowy VW T-Roc?
Niestety, nowego VW T-Roca dopadło "ekranowanie". O ile jeszcze temperaturę klimatyzacji reguluję w miarę wygodnymi gładzikami, o tyle już zmiana siły i kierunku nawiewu wymaga minimum dwóch klików. To krok wstecz. Poprzednik do każdej z tej funkcji miał osobny gładzik. Choć nie było to tak wygodne jak pokrętła i przyciski, to i tak dużo lepsze niż wywoływanie menu w nowym VW T-Rocu.
Nie jestem też zachwycony widocznością w bocznych lusterkach — są nieco za małe. Na szczęście widoczność przez tylną szybę okazuje się dużo lepsza.
Jak się jeździ nowym VW T-Roc?
Pół Polski — z Warszawy do Karpacza i z powrotem — zjechałem VW T-Rokiem w wersji z benzynowym silnikiem 1.5 eTSI z automatyczną skrzynią biegów. Jego 150 KM (oraz 250 Nm przy 1500 obr./min) serwowało sprawne przyspieszenia (0-100 km na godz. w 8,9 s), choć nawet przez chwilę nie czułem, że siedzę w sportowym aucie. Wnętrze zostało bardzo dobrze wyciszone, choć muszę przyznać, że przy prędkościach rzędu 100-110 km na godz. mocne przyspieszenie przynosiło niezbyt szlachetny dźwięk silnika. Układ kierowniczy też nie należy do szczególnie precyzyjnych.
Wielkim atutem VW T-Roca jest zawieszenie, które doskonale i bardzo komfortowo tłumi nierówności, na dodatek rozprawiając się z nimi w ciszy. To rzadko spotykany talent w tej klasie SUV-ów.
Ile paliwa zużywa nowy VW T-Roc?
Sprawdziłem to na dystansie 41 km, które zaczęły się w centrum Warszawy i skończyły na autostradzie. Przez 34 minuty tej jazdy VW T-Roc 1.5 eTSI 150 KM zużył 6 l/100 km.
Ile kosztuje nowy VW T-Roc?
Nowy VW T-Roc już jest w promocji. Nieźle. Bazowa odmiana kosztuje 122 tys. 390 zł (zamiast regularnych 130 tys. 390 zł), a wersja 1.5 eTSI 150 KM startuje od 138 tys. 190 zł (zamiast 146 tys. 190 zł).
I tak, nowy VW T-Roc w pełni zasługuje na kieszenie Polaków. Kto wie, może za trzy lata, przy okazji liftingu, SUV powróci nawet do pokręteł klimatyzacji. I wtedy chciałbym nim jeździć na co dzień.