- Exlantix to chińska marka premium gigantycznego koncernu Chery, którego auta Omoda i Jaecoo sprzedają się w Polsce lepiej niż Mazda, Honda, Seat i Fiat. Z kolei Exlantix ET jest 480-konnym, 5-metrowym SUV-em
- Chińskie marki oferują wyjątkowe warunki gwarancji, ale Exlantix to jeszcze wyższy poziom. Jego auta objęte są 3-letnią gwarancją BEZ limitu kilometrów (lub 7-letnią z limitem 150 tys. km)
- Exlantix ET powstaje w tej samej fabryce, w której samochody produkuje koncern Jaguar Land Rover
- Jakość Exlantixa ET — zwłaszcza skóry — i precyzja wykonania plasuje tego chińskiego SUV-a bliżej Bentleya i Ferrari niż Audi i BMW
- Auto było użyczone przez importera, a po teście zostało zwrócone
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
Gdybym najpierw spojrzał na tablicę rejestracyjną, to może nie osłupiałbym po otwarciu drzwi. Chociaż nie, na to trudno się przygotować.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPoznaj kontekst z AI
Cyfry na tablicy jedynego w Polsce egzemplarza Exlantixa ET układają się bowiem w liczbę 2068. To oczywiście przypadek, ale równie dobrze 2068 mogłoby oznaczać rok produkcji tego chińskiego SUV-a. Bo w jego wnętrzu nieskrępowany futuryzm miesza się z luksusem i dziesiątkami "efektów wow".
Przeczytaj także: Te SUV-y najlepiej trzymają cenę. Za spadek wartości chińskiego modelu można kupić nowe auto
Jaka to marka Exlantix?
Exlantix nazywa się tak przez Kię.
W Chinach bowiem ta marka nosi nazwę Exeed, ale w Europie Chińczycy nie mogą jej używać, bo prawa do tak samo brzmiącego imienia — choć inaczej pisanego — ma właśnie Kia oferująca crossovera XCeed.
Exlantix vel Exeed to marka premium epatująca najnowocześniejszą techniką. Ma demonstrować możliwości swojego właściciela, czyli potężnego koncernu Chery, znanego w Polsce z marek Chery, Jetour, Jaecoo i Omoda. Te dwie ostatnie pod względem liczby rejestracji nowych aut osobowych wyprzedziły w tym roku w Polsce m.in. Mazdę, Hondę, Seata i Fiata (Omoda: 6089 sztuk; Jaecoo: 4961 sztuk; Mazda: 4677 sztuk; Honda: 3890 sztuk; Seat: 3408 sztuk; Fiat: 2145 sztuk; dane: IBRM Samar za styczeń-październik 2025 r.).
Przeczytaj także: Jeździłem nowym Jaecoo 5. To pierwszy tak tani chiński SUV, którego chciałbym mieć
Exeed vel Exlantix poza Chinami jest oferowany w wyjątkowo zamożnych krajach jak np. Zjednoczone Emiraty Arabskie, Katar, Kuwejt i Arabia Saudyjska. W Polsce zadebiutuje we czwartek 15 stycznia 2026 r., a w Europie ma być dostępny także m.in. w Belgii, Danii, Finlandii, Holandii, Islandii, Norwegii i Szwecji. Coś chyba tutaj nie gra, prawda? Spokojnie, wrócę do tego.
Polska gama Exlantixa będzie się początkowo składać z dwóch modeli:
- ES (sportowy sedan klasy wyższej stylizowany przez legendarną Pininfarinę);
- ET (SUV klasy wyższej)
Oba są produkowane w hipernowoczesnej fabryce w Changsu, która wytwarza również modele koncernu Jaguar Land Rover (kapitałowo powiązanego z Chery). Oba są też dostrajane pod europejskie gusta w ośrodku R&D we Frankfurcie.
W gruncie rzeczy jeden model Exeeda jest już znany w Polsce od pół roku: to Omoda 9, która w Chinach nazywa się Exeed RS.
Jakie to auto Exlantix ET?
Exlantix ET to SUV klasy wyższej. Ma aż 498 cm długości, ale jeszcze większe wrażenie robią szerokość i wysokość: odpowiednio 197,5 cm oraz 169,8 cm. Rozstaw osi to nie mniej imponujące trzy metry. Siłą rzeczy bagażnik też nie może być kruszynką — da się go powiększyć do 1835 l, poza tym z przodu znalazł się dodatkowy 60-litrowy bagażnik (a raczej gigaschowek).
Przeczytaj także: Lepiej nie wybierzesz. Oto najlepsze nowe SUV-y do 100 tys. zł, jakimi jeździłem
Exlantix ET będzie początkowo oferowany w wersji z napędem 4x4 o mocy 480 KM. Pomimo sporej wagi (aż 2450 kg), samochód przyspiesza od 0 do 100 km na godz. w 4,8 s.
Jakie wyposażenie i gwarancję ma Exlantix ET?
Policzyłem. Lista wyposażenia Exlantixa ET składa się aż ze 114 punktów. I wszystko jest w standardzie.
W tym chińskim SUV-ie nie trzeba dopłacać m.in. za:
- trzystrefową klimatyzację automatyczną (z pompą ciepła);
- 8 poduszek powietrznych
- dach panoramiczny (o powierzchni aż 2,4 m kw.);
- skórzaną tapicerkę foteli;
- elektryczną regulację przednich foteli (w ośmiu kierunkach);
- elektryczną regulację dwóch miejsc na tylnej kanapie;
- podgrzewanie i wentylację przednich foteli;
- funkcję masażu w przednich fotelach (osiem programów);
- podgrzewanie przedniej szyby;
- podgrzewanie kierownicy;
- podgrzewanie i wentylację tylnej kanapy;
- elektryczną regulację kolumny kierownicy;
- system kamer 540 stopni (pokazują również obraz spod podwozia SUV-a);
- przednie i tylne czujniki parkowania;
- pneumatyczne aktywne zawieszenie;
- sprzęt audio z 23 głośnikami (w tym dwa głośniki w zagłówku fotela kierowcy);
- system monitorowania martwego pola widzenia;
- ekran head-up;
- system bezkluczykowego dostępu i uruchamiania pojazdu
- bezprzewodową łączność z Apple CarPlay i Android Auto;
- 15,6-calowy ekran dotykowy w środkowej konsoli (w rozdzielczości 2,5 k);
- 10,25-calowy ekran zestawu wskaźników;
- bezprzewodową ładowarkę dla kompatybilnego smartfona;
- elektryczne otwieranie klapy bagażnika;
- elektryczną regulację, podgrzewanie i składanie bocznych lusterek;
- elektryczną regulację bocznych szyb;
- LED-owe reflektory;
- tempomat adaptacyjny;
- 21-calowe obręcze kół z lekkich stopów
- głośnik zewnętrzny
Wyjątkowa jest też gwarancja — nawet jak na standardy chińskich aut. Można wybrać jeden z dwóch wariantów: albo siedem lat z limitem 150 tys. km, albo trzy lata, ale bez żadnego limitu.
Zresztą lista tego, czego nie ma w Exlantiksie, też jest okazała.
Jakie wady ma Exlantix ET?
Exlantix ET nie ma bowiem przycisku do ryglowania drzwi od wewnątrz. Nie ma "guzika" do otwierania schowka przed pasażerem, klawiszy do podgrzewania tylnej szyby i foteli oraz osobnych przycisków do regulacji lusterek wstecznych. Brak w nim wajchy do ręcznego lub osobnych przełączników do elektrycznego regulowania kolumny kierownicy — podobnie jak przycisku sterowania roletą ciągnącego się w nieskończoność okna dachowego. O jakimkolwiek klawiszu lub pokrętle do klimatyzacji nawet nie wspomnę. Co tu dużo mówić, Exlantix ET jest mocno "odprzyciskowany". Niestety.
Z drugiej strony drzwi od wewnątrz nie otwiera się klamką, ale właśnie przyciskiem.
Bezkresny centralny ekran wygląda, jakby samą przekątną przechwalał się, ile to funkcji może pomieścić. I rzeczywiście, z poziomu dotykowego wyświetlacza:
- otwiera się schowek przed pasażerem przedniego siedzenia;
- rygluje drzwi od wewnątrz;
- wywołuje się regulację bocznych lusterek (ustawia się je już pokrętłami w odpowiednich ramionach kierownicy);
- wywołuje się regulację kierownicy (jej kolumnę ustawia się pokrętłem w prawym ramieniu kierownicy);
- włącza/wyłącza podgrzewanie przedniej i tylnej szyby;
- włącza/wyłącza maksymalny nadmuch na przednią szybę;
- włącza/wyłącza podgrzewanie i wentylację przednich foteli;
- reguluje roletę dachu panoramicznego;
- reguluje przednie fotele (na szczęście są też klasyczne panele po bokach siedzisk)
Nie jestem — delikatnie mówiąc — orędownikiem redukcji klasycznych przycisków, ale ryglowanie drzwi czy regulacja temperatury odbywa się w jednym kliku, więc jeszcze nie jest tak źle. Na wierzchu menu mamy także ikonkę Apple CarPlay, co też ułatwia obsługę. Niestety, co najmniej dwa kliki wymagane są m.in. do ustawienia siły i kierunku nadmuchu klimatyzacji, ogrzewania tylnej i przedniej szyby oraz maksymalnego nadmuchu na tę drugą. Mniejszym problemem jest ekranowo-przyciskowa regulacja lusterek i kierownicy: w końcu nie majstruje się przy tym codziennie.
Szkoda, że ekran nawet odrobinę nie jest nachylony w stronę kierowcy — przy jego rozmiarach trochę to utrudnia obsługę. System ma także dziwną skłonność do zapominania. Po ponownym uruchomieniu Exlantixa ET głośność komunikatów nawigacji wraca do ustawień fabrycznych.
Exlantix ET ma też jednak swoje zalety. I dopiero ten akapit będzie naprawdę długi.
Jakie zalety ma Exlantix ET?
Pierwszą zaletę widać już po otwarciu drzwi. Wnętrze robi nieprawdopodobne wrażenie. A im lepiej je poznajesz, tym bardziej współczujesz konkurencji.
Exlantix ET wita mnie wyciągnięciem dłoni (to znaczy wysunięciem klamki z nadwozia). Okazuje się, że drzwi w ogóle nie mają ram okiennych, a same szyby są podwójne. Mało tego, siadam i widzę przed sobą kierownicę, która jest jakąś dziwną hybrydą owalu i prostokąta. Koło to to nie jest.
We wnętrzu Exlantixa rozlokowano aż 23 głośniki systemu audio, przy czym dwa znalazły się w zagłówku fotela kierowcy. 24. głośnik jest zewnętrzny — przygrywa do tańca na pikniku. Co jeszcze?
Przednie fotele wymasują cię na osiem sposobów: od motyla przez węża po kocią łapę. W twoje urodziny, Boże Narodzenie i Walentynki Exlantix ET wyświetli na ekranie specjalną animację (w pierwszym przypadku będzie to urodzinowy tort). Poza tym wszystko, co tylko się da, jest podgrzewane — od przedniej szyby i kierownicy przez przednie fotele po tylną kanapę i szybę. Na ekranie widać także obraz spod samochodu, ekran head-up ma pięć trybów wyświetlania informacji, wnętrze przeszło ćwierć tysiąca kolorów podświetlenia, a wysokość otwarcia klapy bagażnika można ustawiać w przedziale od 50 do 95 proc. z dokładnością do jednego procenta. Mało tego, możesz też wybrać typ dźwięku emitowanego na zewnątrz przy niższych prędkościach, który ma ostrzegać pieszych przed bezgłośnym elektrykiem. Twoje opcje to: Hollow, Cosmic i Dream.
Uff, też się czujesz przebodźcowany/-a?
Pomijając dziesiątki "efektów wow", Exlantix ET to po prostu szalenie wygodny samochód. Design deski rozdzielczej, wygląd foteli i siedzeń oraz płaska podłoga bardziej kojarzą się z pokojem dziennym niż wnętrzem samochodu. Miejsca jest tyle, że nawet nie pomyślisz, iż mogłoby go być jeszcze więcej. A jakość — zwłaszcza skóry — i precyzja wykonania plasuje tego chińskiego SUV-a bliżej Bentleya i Ferrari niż Audi i Mercedesa.
Fotele to klasa sama dla siebie, ale ten pasażera ma coś zupełnie odlotowego, a wręcz kosmicznego. Można go bowiem ustawić do takiej pozycji, jaką odruchowo zajęłoby ludzkie ciało w stanie nieważkości. Choć Exlantix ET nie lata, to i tak możesz się w nim poczuć jak astronauta w drodze na Marsa. To wspaniałe uczucie, zwłaszcza że nad głową masz ten bezkresny szyberdach. Należy z tego korzystać jednak tylko na postoju.
Z kolei podczas parkowania znakomicie przydaje się wyświetlanie obrazu spod podwozia — jak na dłoni widzisz, czy mieścisz się między liniami. Mało tego, Exlantix ET podczas manewrów podaje odległość do przeszkody w centymetrach!
Exlantix ET to też pierwszy znany mi samochód, w którym czujnik deszczu po prostu... działa. Wycieraczki ani nie zwlekają, ani nie dostają szału, wchodząc na najwyższe obroty przy mżaweczce.
Jak się jeździ Exlantixem ET?
Na tle designu nadwozia, wyglądu i jakości wnętrza oraz wszystkich jego bajerów, jazda robi już mniejsze wrażenie. Co nie zmienia faktu, że mamy do czynienia z samochodem elektrycznym najwyższej klasy.
Dwie elektryczne jednostki rozwijają wspólnie 480 KM, co w zestawieniu z maksymalnym 663 Nm daje bajeczne przyspieszenie. Ono nie wciska w fotel — ono w go wgniata. Zupełnie jakby ten 5-metrowy SUV ważył kilkanaście kilogramów, a nie blisko 2,5 tony. Z tą mocą naprawdę trzeba się ostrożnie obchodzić.
Jednocześnie Exlantix ET okazuje się znakomicie wyciszony i ma precyzyjny układ kierowniczy — to drugie w chińskiej motoryzacji jest prawdziwym ewenementem.
Mogę się przyczepić jedynie do zawieszenia: nierówności tłumi bardzo dobrze, ale nie perfekcyjnie, co trochę odbiega od ogólnego poziomu tego chińskiego SUV-a.
No i zasięg. Producent wyposażył Exlantixa ET w potężny akumulator 100 kWh i obiecuje 556 km w cyklu mieszanym WLTP. Tak się złożyło, że tylko raz naładowałem "baterię" do 100 proc. i komputer wyświetlił mi jedynie 312 km. Może dlatego, że było blisko 0 st. C. Albo poprzedni kierowcy jeździli nazbyt "ułańsko" i komputer po prostu inaczej przeliczał procenty naładowania na kilometry zasięgu.
Być może po miesiącu mojej jazdy, Exlantix ET zacząłby pokazywać przeszło pół tysiąca zasięgu, ale nie będzie mi już dane tego sprawdzić.
Tak czy inaczej, w 2027 r. pojawi się odmiana z napędem hybrydowym, która ma mieć totalnie kosmiczny zasięg... 1600 km.
Gdzie można kupić Exlantixa?
Marka Exlantix zadebiutuje w Polsce 15 stycznia 2026 r. Pierwszy salon znajdzie się w Warszawie przy ul. Żelaznej, a w pierwszym kwartale 2026 r. dołączą do niego obiekty w Gdańsku i Katowicach. Do końca 2026 r. polska sieć salonów Exlantixa poszerzy się m.in. o Rzeszów, Wrocław, Poznań i Szczecin. Z kolei magazyn części mieści się w Duchnicach obok Warszawy.
Co ciekawe, Polska to jedyny niechętny samochodom elektrycznym kraj w Europie, do którego trafi marka Exlantix. Z drugiej strony Polacy bardzo chętnie kupują auta koncernu Chery.
Ceny pozostaną tajemnicą do 15 grudnia 2025 r. Jak się dowiedziałem, aż 95 proc. aut będzie kupowanych przez firmy, więc tak naprawdę liczy się cena netto, a nie brutto. Nieoficjalnie — ale to bardzo nieoficjalnie — mówi się o 225 tys. zł netto. Jeśli ten szacunek się ziści, to tak niska cena będzie kompletnie nieadekwatna do tego, co oferuje ten chiński SUV.