- Parlament Europejski znowelizował przepisy o prekursorach materiałów wybuchowych.
- Na liście substancji podlegających ograniczeniom znalazł się kwas siarkowy stosowany np. do napełniania tzw. sucho ładowanych akumulatorów motocyklowych
Co kryje się pod określeniem „prekursor materiału wybuchowego”? To substancja, która obok swojego tradycyjnego, legalnego zastosowania może zostać użyta do produkcji materiałów wybuchowych. Brzmi groźnie, ale w praktyce z takimi „prekursorami” obcujemy na co dzień. Bo chałupnicza produkcja materiałów wybuchowych nie jest wcale trudna – można je wytwarzać m.in. z popularnych nawozów sztucznych, środków do peklowania mięsa, preparatów do zakwaszania gleby, niektórych rozpuszczalników, opiłków wybranych metali, środków do dezynfekcji. Lista „prekursorów materiałów wybuchowych” jest długa i większość z nas ma je nawet w domu czy garażu.
Akumulator jako materiał wybuchowy - elektrolit na cenzurowanym
Na liście tych potencjalnie niebezpiecznych substancji znajduje się m.in. kwas siarkowy – taki, jaki stosowany jest jako elektrolit w akumulatorach. O ile standardowe akumulatory samochodowe sprzedawane są z reguły w formie „uruchomionej” z płytami zalanymi już elektrolitem, to np. akumulatory motocyklowe trafiają często do sprzedaży w formie zestawu składającego się z „suchego” akumulatora i pojemnika z kwasem siarkowym, który należy napełnić przed zamontowaniem w pojeździe.
I tu pojawia się problem, bo przecież potencjalnie ten właśnie pojemnik można wykorzystać do niecnych celów. Z kwasu siarkowego i azotowego można przygotować tzw. mieszaninę nitrującą, z pomocą której materiał wybuchowy można wytworzyć choćby z... tetrowych pieluch. Kwas siarkowy może też być wykorzystywany do wytwarzania bardziej zaawansowanych „koktajli Mołotowa” – takich, które nie wymagają podpalania knota. Trudno się więc dziwić, że unijni prawodawcy postanowili zaostrzyć przepisy.
Akumulator jako materiał wybuchowy - jeszcze większe obostrzenia
Od 1 lutego 2021 r. zaczną obowiązywać znowelizowane przepisy unijnego rozporządzenia w sprawie wprowadzania do obrotu i stosowania prekursorów materiałów wybuchowych, co uzasadniono potrzebą zwalczania terroryzmu: „Należy zatem jeszcze bardziej zaostrzyć i zharmonizować system zapobiegania nielegalnemu wytwarzaniu materiałów wybuchowych w związku ze zmieniającymi się zagrożeniami dla bezpieczeństwa publicznego spowodowanymi terroryzmem i innymi poważnymi działaniami przestępczymi”. Sprzedawcy takich potencjalnie groźnych materiałów mają się z nich rozliczać, raportować zarówno ich sprzedaż, jak i utratę np. w wyniku kradzieży.
Pozwolenie na zakup elektrolitu?
Dla nabywców akumulatorów szczególnie istotny jest punkt 6 nowej dyrektywy.
„Nie powinno być dopuszczalne nabywanie, wprowadzanie, posiadanie ani stosowanie przez przeciętnych użytkowników niektórych prekursorów materiałów wybuchowych w stężeniach przekraczających określone wartości graniczne wyrażone jako wartość procentowa masy [m/m]. Powinno być jednak dopuszczalne nabywanie, wprowadzanie, posiadanie lub stosowanie przez przeciętnych użytkowników niektórych prekursorów materiałów wybuchowych w stężeniach przekraczających te wartości graniczne, do celów zgodnych z prawem, o ile posiadają oni stosowne pozwolenie”.
Na unijnej liście prekursorów materiałów wybuchowych podlegających ograniczeniom (załącznik do rozporządzenia parlamentu europejskiego i rady UE 2019/1148 z 20 czerwca 2019 r.) wskazano m.in. kwas siarkowy, o ile jego stężenie przekracza 15 proc. W elektrolicie używanym do zalewania akumulatorów wykorzystywany jest kwas o stężeniu 37 proc., więc taki, który pod ograniczenia podlega! Może się zatem okazać, że już wkrótce zakup akumulatorów sucho ładowanych będzie utrudniony lub wręcz niemożliwy! A może na zakup akumulatora potrzebne będzie pozwolenie jak na broń?