- W sierpniowy długi weekend policja zatrzymała aż 1,5 tys. pijanych kierowców. To wciąż poważny problem na polskich drogach
- Ku przestrodze policjanci nagłośnili kilka wręcz szokujących przypadków łamania prawa
- Pewna 73-letnia kierowczyni Toyoty jechała pod prąd i miała sześć promili
- Do tragedii mogło też dojść w Lublinie, gdzie pijany kierowca Mercedesa dosłownie ściął sygnalizację świetlną
Za nami gorzki długi sierpniowy weekend. Na polskich drogach doszło do 360 wypadków, w których zginęło aż 41 osób, a 431 zostało rannych. Niektóre z tych wypadków były tak tragiczne, że obiegły całą Polskę. Najgłośniej było o czterech osobach, które na przejeździe kolejowym wjechały osobówką pod pociąg i zginęły na miejscu. Tuz przed długim weekendem krajem wstrząsnął wypadek na przejściu dla pieszych w Puławach. Pijany kierowca Audi zabił trzynastolatkę.
Przeczytaj także: Wpadają do garażu i bez gadania wypisują 5000 zł mandatu. Ruszyły masowe kontrole
Pijani kierowcy wciąż plagą polskich dróg. Policja nagłośniła przypadek 73-latki, która wydmuchała... sześć promili
Mimo szeroko zakrojonych kontroli i akcji edukacyjnych pijani kierowcy wciąż stanowią plagę polskich dróg. Podczas długiego weekendu policja zatrzymała ich aż 1,5 tys. Żeby pokazać, jak nieodpowiedzialni są niektórzy, nagłośniła też kilka konkretnych przypadków.
Gubińska policja zatrzymała 73-letnią kobietę, która prowadziła samochód pod wpływem prawie sześciu promili alkoholu. Seniorka wyjechała na przeciwny pas ruchu w centrum miasta. Na szczęście, dzięki szybkiej reakcji funkcjonariuszy, udało się uniknąć potencjalnej tragedii.
Zdarzenie miało miejsce w niedzielę, 17 sierpnia, tuż przed południem. Funkcjonariusze Komisariatu Policji w Gubinie odebrali zgłoszenie dotyczące Toyoty Yaris poruszającej się przeciwnym pasem ruchu. Kierująca pojazdem zdradzała oznaki dezorientacji. Do akcji wysłano patrol, który szybko zlokalizował wskazany pojazd.
Badanie alkomatem przeprowadzone przez policjantów wykazało, że seniorka miała w wydychanym powietrzu aż 2,81 mg/l alkoholu, co odpowiada poziomowi ponad 5,9 promila we krwi. Kobieta została natychmiast zatrzymana i przewieziona do policyjnego aresztu, gdzie po wytrzeźwieniu przedstawiono jej zarzuty prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Za prowadzenie auta w stanie nietrzeźwości seniorka może teraz trafić na maksymalnie trzy lata do więzienia. Ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie podjęta przez sąd.
Pijany kierowca Mercedesa staranował sygnalizację. Potem próbował uciekać
Kierowca Mercedesa, 31-letni mieszkaniec Lublina, usłyszał zarzut kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu. Mężczyzna wjechał pod prąd, a następnie stracił kontrolę nad samochodem i uszkodził kilka elementów infrastruktury miejskiej, w tym sygnalizator oraz latarnię. Na koniec, wspólnie z pasażerem, próbował zbiec z miejsca zdarzenia. Dzięki sprawnej współpracy policji z miejskim monitoringiem obaj zostali szybko zatrzymani. Kierowcy grozi do trzech lat więzienia, zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka grzywna.
Do zdarzenia doszło w niedzielny poranek, przed godziną 6.00, na al. Piłsudskiego w Lublinie, w rejonie skrzyżowania z ulicą Narutowicza. Według ustaleń policji, kierowca Mercedesa, jadąc pod prąd od ulicy Chopina, stracił panowanie nad pojazdem, co doprowadziło do serii zniszczeń. Samochód najpierw uderzył w sygnalizator świetlny, następnie w betonowy śmietnik, przydrożną latarnię, a ostatecznie zatrzymał się na metalowych słupkach oddzielających chodnik od ulicy.
Zachowanie mężczyzny zostało zarejestrowane przez kamery miejskiego monitoringu, co przyspieszyło działania służb. Zawiadomieni funkcjonariusze ruchu drogowego oraz patrole z dwóch lubelskich komisariatów szybko pojawili się na miejscu. Po krótkim pościgu zatrzymali obu mężczyzn kilkaset metrów dalej od miejsca wypadku.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoCo grozi kierowcy Mercedesa? Oczywiście był pijany
Badanie alkomatem wykazało, że 31-letni kierujący miał w organizmie ponad 1,5 promila alkoholu. Jak poinformowali policjanci, zatrzymany odpowie za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz stworzenie zagrożenia w ruchu drogowym. Już w poniedziałek mężczyzna usłyszał zarzuty. Funkcjonariusze zabezpieczyli od niego gotówkę na poczet przyszłej kary.
Kierowcy grozi do trzech lat pozbawienia wolności, kilkuletni zakaz prowadzenia pojazdów oraz wysoka grzywna. Policja podkreśla, że poza tym mężczyzna odpowie za zniszczenie infrastruktury miejskiej i naruszenie zasad ruchu drogowego.