Alfa Romeo już wcześniej sprzedawało małe samochody, zawsze chodziło jednak o sportowe kompakty segmentu C. Jednak wraz ze zwiększaniem się modeli w poszczególnych klasach, otwiera się przestrzeń w niższych segmentach rynku. Dlatego powstało MiTo, które jest tylko o kilka centymetrów dłuższe od Fiata Punto. Podczas prezentacji dziennikarskiej mieliśmy możliwość zaznajomić się z nowym modelem na drogach w okolicach Mediolanu i słynnego toru Monza. Niestety nie mieliśmy możliwości przetestowania auta na samym torze (za wyjątkiem krótkiego odcinka pierwotnego toru z ostro pochylonym zakrętem). Resztę trasy testowej zaplanowano na autostrady oraz drogi krajowe i miejskie z gęstym ruchem i minimalną ilością krętych odcinków, tak więc nie można było dokładnie przeanalizować zachowanie auta.
Ostry charakter seksownego malucha
Z czystym sumieniem możemy powiedzieć, że nowe MiTo (Alfa zrezygnowała z pierwotnie zapowiedzianej nazwy Mi.To) bardzo dobrze trzyma wybrany kierunek nawet podczas szybkich przejazdów autostradą, a hałas wytwarzany opływającym powietrzem, wbrew zastosowaniu drzwi bez ram okien, nie przewyższa standard w swojej klasie. Również silnik jest doskonale odizolowany, tak więc najbardziej słyszalny jest hałas dochodzący od kół, jednak ani w tym zakresie nowa Alfa nie odbiega od konkurencji. Zawieszenie zestrojono na sportową nutę, dzięki czemu kierowcę nie przestraszą nadmierne przechyły nadwozia, co przyczynia się do uczucia doskonałej stabilności i sterowności auta. Podczas ostrej jazdy samochód jest lekko i przewidywalnie podsterowny, na słowa pochwały zasługuje stabilność tylnej osi przy zmianie obciążenia na zakrętach, nie odczuliśmy żadnych oznak nadsterowności. Dobre wrażenia ze zwinnego zawieszenia psuły tylko mocne uderzenia, które przenikały do kabiny przy przejeżdżaniu wybojów na drodze, w tym zakresie wielu konkurentów znacznie przerasta MiTo.
Przy opuszczaniu zakrętu na pełnym gazie trakcję poprawia elektroniczna blokada dyferencjału, która przyhamuje wewnętrzne koło, gdyż przy odciążeniu ma ono tendencję do buksowania. Dzięki temu więcej momentu obrotowego przekazywane jest na koło zewnętrzne, gdzie zostaje lepiej wykorzystany. Nie jest to jedyny z ciekawych systemów elektronicznych, które Alfa przynosi do klasy małych samochodów. Nie mniej interesująco prezentuje się system D.N.A., który umożliwia ustawić charakter auta w trzech trybach – Dynamic, Normal i All-weather. Elektronika zmienia szybkość reakcji silnika, sztywność układu kierowniczego i działanie stabilizacji. Różnice są naprawdę odczuwalne, zwłaszcza jeśli chodzi o reakcje silnika i układu kierowniczego. W standardowym trybie N działanie wspomagania kierownicy porównywalne jest do trybu City w samochodach marki Fiat, po przełączeniu na A kierownica lekko zesztywnieje, a w trybie D działa optymalnie. Niestety układ kierowniczy staje się zarazem lekko gumowy, co uniemożliwia precyzyjne sterowanie małą Alfą Romeo. Do charakterystyki układu kierowniczego można się jednak przyzwyczaić, co nie zawsze jest oczywistością.
Dzieło sztuki
Zatrzymujemy się, by zrobić kilka zdjęć, tak więc przychodzi chwila na zapoznanie się z kształtami auta. Trzeba przyznać, że projektanci wykonali kawał dobrej roboty. Nawet gdyby nie istniał supersportowy model 8C, którego kształty odbijają się w detalach nowego MiTo, nowa Alfa nadal pozostawałaby bardzo udanym samochodem. Połączenie retro szczegółów z nowoczesnymi i agresywnymi liniami tworzy fantastyczną całość, która jest wyjątkowa w swojej klasie. A nie inaczej jest wewnątrz. Kształty deski rozdzielczej spowodują przyśpieszone bicie serca niejednego miłośnika szybkiej jazdy. Pozycja za kierownicą jest doskonała i odpowiadać będzie osobom o różnym wzroście, ergonomia jest również w porządku. Słowa krytyki można skierować jedynie pod adresem niezbyt dobrze umieszczonych przełączników klimatyzacji. Również kierownicę o przyjemnie małej średnicy doskonale trzyma się w rękach, niestety fotele nie budzą tyle entuzjazmu. Rozmiary i design są w porządku, ale brakuje im trzymania bocznego w górnej części pleców, a także w dolnej części poduszki wspierające są zbytnio oddalone od siebie. Ale większość właścicieli (a raczej właścicielek) MiTo doceni zapewne, że nie są uwierani twardym profilowaniem siedzeń. Z resztą MiTo nie ma być niepraktycznym lifestylowym pojazdem, co potwierdza bagażnik o pojemności niebagatelnych 270 litrów.
Silnik? Optymalny
Agresywne kształty małej Alfy wskazują, że każdy miałby jej się bać. Na szczęście nie jest to tylko poza, również silnik wzbudza odpowiedni respekt. Chodzi o doładowany silnik benzynowy o pojemności 1,4 l oferujący moc 114 kW (155 KM). Co prawda małe MiTo z tym silnikiem nie rwie asfaltu, ale dynamika auta jest adekwatna do sportowej stylistyki. Silnik ciągnie od 2500 obrotów aż do ogranicznika przy niespełna 7000 obr., a swoim charakterem przypomina silniki wolnossące. Zarazem ma przyjemny sportowy dźwięk, który w kabinie nadmiernie nie przeszkadza. Trochę gorzej oceniliśmy charakter 6-biegowej manualnej skrzyni biegów, pracuje ona podobnie jak w bliźniaczym Punto, czyli nie najgorzej, ale do doskonałości wiele jej brakuje. Konstruktorzy Alfa Romeo mogli bardziej się postarać, zwłaszcza skoki lewarka mogłyby być bardziej kulturalne.
Sprawa sercowa
Jeśli spodobała wam się stylistyka MiTo, można z czystym sumieniem wybrać ten samochód. Bez wątpienia należy do tego najlepszego, co w danej klasie można znaleźć, przynajmniej pod względem silnika i właściwości jezdnych, trudno też znaleźć jakieś większe wady. Nie najgorsza jest również cena, która za wersję z benzynowym silnikiem o mocy 114 kW (155 KM) rozpoczyna na poziomie 18 tys. euro. Nie jest to mało jak na samochód tej wielkości, jednak jak na stylowy pojazd z tak mocnym silnikiem cena nie jest wygórowana.