Lżejsza? Tak, i to o 100 kg. Nowe dywaniki wewnątrz, cieńsza blacha, plastikowa tylna szyba, włókno węglowe tu i tam oraz zmieniona (czyt. lżejsza) konstrukcja wielu podzespołów (m.in. hamulców) pozwoliły oszczędzić owe 100 kg.
Mocniejsza? Tak, bo pod maską GT pracuje silnik 5,2 l V10, który w standardowej wersji rozwija 525, a w GT – 560 KM. Moc przenoszona jest na cztery koła za pomocą 6-biegowej skrzyni sekwencyjnej.
Szybsza? Audi R8 GT rozpędza się do setki w 3,6 s i maksymalnie do 320 km/h. Zwykły model z zaprzęgiem 525 KM potrzebuje na sprint do setki 3,9 s i traci chęć do życia przy 316 km/h.
Fajniejsza? Tak, bo ma spojler, groźnie wyglądające i poprawiające aerodynamikę elementy na przednim zderzaku oraz system ESP, który w trybie Sport pozwala na jazdę bokiem. No i co, niefajne to?
Bardziej unikalna? Tak, bo o ile zwykła wersja R8 produkowana jest masowo, o tyle R8 GT powstanie tylko w surrealistycznej ilości 333 egzemplarzy. 334 to najwyraźniej za dużo, a 332 to za mało.
Droższa? Tak. R8 V10 kosztuje 144 tys. euro, natomiast R8 GT ponad 190 tys. euro. Dokładna różnica w cenie to 48600 euro, co oznacza, że za każdą dziesiątą część sekundy zabraną czasoprzestrzeni z czasu przyspieszania do setki trzeba zapłacić 16200 euro (63180 zł). Patrząc inaczej – za każdy dodatkowy km/h płacimy 12150 euro, czyli 47385 zł.