W Polsce jest już trzydzieści jeden ogólnodostępnych stacji, na których można zatankować gaz ziemny CNG. Na początku roku 2008 było ich dwadzieścia siedem. Widać więc powolny postęp. Nie znaczy to jednak, że jest dobrze.

By pokazać braki w kwestii infrastruktury, wystarczy porównać nasz kraj z innymi państwami w Europie. Niemcy w każdym landzie mają więcej stacji CNG niż jest ich w Polsce. Czechy, mniejsze obszarowo przeszło trzy razy od naszego kraju, mają 20 ogólnodostępnych punktów tankowania gazu ziemnego, a tylko na ten rok planują otwarcie kilku następnych. Do roku 2020 planowane jest uruchomienie w sumie trzystu pięćdziesięciu stacji, w tym stu ogólnodostępnych. U nas w 2009 roku, do tej pory, udostępniono do użytku tylko jedną stację, ale na szczęście trwają już prace nad następnymi. W najbliższych miesiącach planuje się otwarcie kolejnych w: Warszawie, Gdyni, Grudziądzu i Sosnowcu.

Użytkownicy pojazdów napędzanych sprężonym gazem ziemnym twierdzą jednak, że to nie liczba stacji, ale ich rozmieszczenie na terenie kraju stanowi największy problem. O ile mieszkańcy Górnego Ślaska, Małopolski, Dolnego Śląska, Kujaw i okolic Gdańska mają do nich ułatwiony dostęp, to reszta Polski jest wielką białą plamą na mapie punktów tankowania. Palący problem stanowią też godziny otwarcia stacji CNG. Większość z nich jest otwarta tylko w dzień, a w niedziele jest zamknięta. Stacje powinny być też racjonalnie rozmieszczone, czego antyprzykładem jest budowa nowej stacji CNG w Warszawie - nowa będzie zlokalizowana obok już działającej.

Kolejnym problemem jest sposób płatności za zatankowane paliwo. Na większości stacji istnieje możliwość płacenia wyłącznie gotówką, a tylko na nielicznych można w tym celu używać kart płatniczych. Podobnie jest z fakturami - tylko w niektórych gazowniach istnieje możliwość zawarcia umowy na wystawianie zbiorczych rachunków za zatankowane paliwo.

A problemy z tankowaniem to niejedyne zmartwienie użytkowników aut zasilanych sprężonym gazem ziemnym. Niespójność i niedoskonałość przepisów dotyczących paliw gazowych powoduje, że gaz ziemny i pojazdy nim napędzane traktowane są jak te zasilane gazem LPG. Idą za tym m.in. utrudnienia w parkowaniu na zabudowanych parkingach czy w wykonywaniu kontroli technicznej lub napraw pojazdu.

Ale nie wszystko idzie źle. Nie ma na pewno w tej chwili problemu z zakupem auta przystosowanego fabrycznie do jazdy na gaz ziemny. Instytucje lokalne starają się wprowadzać ułatwienia (obniżenie opłat, dofinansowania), a dostawcy paliwa intensyfikują działania rozwojowe oraz wprowadzają różne udogodnienia dla klientów, np. flotową kartę paliwową (na razie tylko na południu kraju). No i, oczywiście, gaz ziemny nadal jest jednym z najtańszych paliw w ogóle (stawka podatku akcyzowego dla sprężonego gazu ziemnego jest zerowa) oraz najbardziej ekologicznych. A ponieważ prędzej czy później i w Polsce sytuacja paliw alternatywnych ulegnie normalizacji, można mieć nadzieję, że zadowolonych użytkowników aut na CNG zacznie w naszym kraju przybywać.