Chiny stały się prawdziwą potęgą gospodarczą. Nikt tego nie kwestionuje. Podobnie zresztą jak tego, że od 60 do 80 proc. (dane szacunkowe) podróbek oryginalnych towarów trafiających na światowe rynki pochodzi właśnie z tego kraju. Dotyczy to w głównej mierze ubrań, artykułów gospodarstwa domowego i elektroniki, a ostatnio także dóbr luksusowych. Samochody również zajmowałyby tu znaczącą pozycję. Jednak na razie ich oferta ogranicza się głównie do rynku rodzimego.
Owszem, można powiedzieć, że każdy uczeń nabiera doświadczenia, kopiując najpierw dzieła swojego mistrza, jednak chińskie firmy robią to akurat bez żadnych zahamowań. Co ciekawe, czynią tak zgodnie z miejscowym prawem, które nie zabrania praktyk tego typu. Warto wiedzieć, że w Chinach produkcją samochodów zajmuje się około 180 mniejszych lub większych firm i szczególnie w tzw. interiorze wyspecjalizowały się one w klonowaniu aut zachodnich koncernów.
O ile jeszcze kilka lat temu były to kopie starszych modeli, zazwyczaj już wycofanych z produkcji, o tyle ostatnia wystawa w Szanghaju pokazała, że coraz częściej inspiracją dla chińskich producentów są najnowsze generacje aut japońskich, europejskich czy amerykańskich. Chińczycy okazali się pojętnymi uczniami i prezentowane auta przeważnie na pierwszy rzut oka niewiele różnią się od oryginałów. Owszem, we wnętrzu znajdziemy materiały gorszej jakości, inne są też zawieszenia i układy napędowe, ale dystans dzielący chińskie kopie od pierwowzorów błyskawicznie się zmniejsza.
Do niedawna większość z nich nie spełniała też surowych norm bezpieczeństwa, co skutecznie hamowało sprzedaż takich podróbek w Europie, ale obecnie i w tej dziedzinie obserwowany jest duży postęp, a kilka koncernów, m.in. BAIC, Geely czy Great Wall, już może pochwalić się europejskimi homologacjami na wybrane modele. Wspomniani producenci to jednak jedni z największych graczy i partnerzy strategiczni zachodnich koncernów, zajmujący się na ich zlecenie produkcją „normalnych” aut na rynek macierzysty.
Zaskakujące jest natomiast to, że zachodnie koncerny nie próbują na szeroką skalę blokować rynku podróbek. Wnioski do sądów o ochronę patentów składały do tej pory m.in. Fiat, Daimler i GM, ale można odnieść wrażenie, że firmy nie chcą drażnić miejscowych notabli i ograniczać sobie pola własnego działania. Trudno się temu dziwić, bowiem Chiny to obecnie największy rynek samochodowy świata (w zeszłym roku sprzedano ponad 10,5 mln aut; wg prognoz do 2020 r. wynik ten wzrośnie dwukrotnie).
Większość światowych koncernów notuje tu rekordowe wzrosty popytu. Warto wiedzieć, że już ponad 300 mln Chińczyków ma wyższe roczne dochody niż bogaci Niemcy, a np. 9 na 10 sprzedawanych tam Mercedesów klasy S to topowe wersje V12. Chiny są największym rynkiem dla Audi A8 i Q7, BMW serii 5 i 7 oraz Mercedesa klasy S. Co ciekawe, aż 85 proc. transakcji w przypadku Audi realizowane jest w gotówce.