Z całą pewnością jednak BMW Spicup uosabia nowoczesność widzianą oczami ludzi żyjących w latach 60. XX w. Jak w przypadku większości modeli koncepcyjnych, zbudowano tylko jeden egzemplarz auta. Oficjalnie BMW nic nie wiedziało o włoskim projekcie. „Szczerze wątpię, by Bertone zbudował Spicupa bez zlecenia z Monachium” – mówi Holender Paul Koot, szef Carozzeria Granturismo z Mediolanu, firmy, która zajęła się odbudową samochodu.
Historia pojazdu, którą opowiada Koot, nadawałaby się na film. Tuż po zakończeniu salonu słuch o zielonym BMW zaginął. Nie wiadomo na pewno, ale najprawdopodobniej samochód pozostał w Genewie i trafił w ręce prywatnego nabywcy. W 1974 roku Spicup „wypłynął” w Düsseldorfie, w firmie handlującej egzotycznymi pojazdami Auto Becker. Jeden z klientów tak zakochał się w nietypowym unikacie, że w rozliczeniu zostawił zaprojektowane także przez Bertone przepiękne Iso Rivolta.
Później BMW Spicup trafiło w ręce dwóch braci z Holandii, którzy postanowili... jeździć nim na co dzień. Przykręcili tablice rejestracyjne i przez 10 lat użytkowali BMW – w końcu samochód służy do jeżdżenia. W tym okresie Spicup zrobił... 100 tys. km! Czy ktoś zna inny concept car, który przejechał aż tyle?
Później, nie wiadomo kiedy, BMW trafiło do szopy i przestało w niej 30 lat aż do momentu, kiedy na jego ślad wpadł Koot i mimo złego stanu technicznego kupił je. Do tego czasu BMW Spicup z zielonego stało się pomarańczowe, a srebrno-zielona skórzana tapicerka została przemalowana (tak!) na czarną.
Prace restauracyjne w Carozzeria Granturismo trwały 6 miesięcy. Już na początku okazało się, że z podłogi pojazdu pozostały jedynie fragmenty. To samo dotyczyło drzwi i tylnego zderzaka, który Bertone wykonał z drewna i obił sztuczną skórą – nikt nie przewidywał przecież, że samochód będzie normalnie użytkowany. Prace nie należały zatem do najłatwiejszych.
Wszystko trwało 2 tys. godzin. Ludzie Koota moczyli nawet obicia siedzeń w rozpuszczalniku, by dowiedzieć się, jaki był ich oryginalny kolor. Co ciekawe – nową, jasnozieloną skórę można było znaleźć bez większego problemu. Ciemniejszy szlachetny materiał musiał powstać na specjalne zamówienie. Jak widać na zdjęciach, Carozzeria Granturismo zna się na swojej robocie...
W maju br. auto świętowało wielki powrót podczas Concorso d’Eleganza w ogrodzie luksusowego hotelu Villa d’Este nad jeziorem Como.