Wyobrażenie, że zamiast typowego gangu 6-cylindrowego boksera nie usłyszymy nic, wywołuje lekkie przerażenie. Miejmy jednak nadzieję, że rzeczywistość nie będzie tak drastyczna. Z resztą sam autor informacji Rolf Leonhard, menadżer spółki Bosch, twierdzi, że najbliższych 20 lat nadal będzie należeć do silników spalinowych z udoskonalonym bezpośrednim wtryskiem benzyny lub oleju napędowego. Układy hybrydowe łączące silnik elektryczny z jednostkami wysokoprężnymi lub benzynowymi pozostają nadal w mniejszości.

Jako przykład Leonhard podaje Stany Zjednoczone. Z całkowitej ilości 16,5 mln sprzedanych samochodów osobowych i lekkich pojazdów użytkowych (pickupy, SUV-y i off-roady) w roku 2006 zaledwie 240 tys. stanowiły hybrydy. Na pierwszy rzut oka zadziwiająca liczba, ale w rzeczywistości jest to zaledwie 1,5 % i trzeba podkreślić, że posiadanie w USA hybrydy uważane jest za pewną formą ekshibicjonizmu i prestiżu. Do roku 2010 ilość sprzedanych samochodów hybrydowych w USA powinna wzrosnąć do miliona samochodów, co oznacza 6 % rynku, jednak ogólnoświatowo sprzedaż samochodów hybrydowych stanowić będzie tylko 2 % rynku.

Do najważniejszych producentów samochodów z układem hybrydowym należą Japończycy – przede wszystkim światowy lider Toyota. Taka sytuacja jednak się zmieni w chwili, kiedy produkcją hybrydowych technologii zajmą się również globalne koncerny produkujące komponenty i części samochodowe. Nie można też zapominać o konsorcjum marek Mercedes-Benz, BMW i GM, które razem pracują nad technologiami hybrydowymi.

Do tego czasu Bosch skupi się na udoskonalaniu jednostek benzynowych, a przede wszystkim wysokoprężnych. Firma uważa bowiem, że dzięki technologii wtrysku mocznika do układu wydechowego, która radykalnie obniża ilość tlenków azotu w spalinach, silniki diesla odniosą sukces w USA. Do roku 2015 sprzedaż samochodów spalających olej napędowy powinna w Stanach Zjednoczonych wzrosnąć aż trzykrotnie.