Przypomnijmy, że w latach 50. ub. stulecia, gdy na rynek USA zaczęły trafiać samochody sportowe z Europy, większość z nich miała małe, ekonomiczne silniki osadzone w lekkich nadwoziach. Były dużo droższe od rodzimych krążowników, ale lepiej się od nich prowadziły i wcale nie odstawały osiągami. Najmocniejsze wówczas Porsche 550 Spyder z pojemności półtora litra uzyskiwało 110 KM, a szczytem technologii był sześciocylindrowy Mercedes 300 SL Gullwing z trzylitrowym silnikiem o mocy 215 KM uzyskiwanej m.in. dzięki zastosowaniu wtrysku paliwa. To wtedy Amerykanie zaczęli zachwalać zalety dużej pojemności próbując pokazać wyższość swoich aut nad europejską egzotyką, przy okazji kusząc przystępnymi cenami.

Dziś sportowe auta z USA są nadal atrakcyjne cenowo w porównaniu do europejskich odpowiedników, tyle że na przestrzeni lat muscle cars nauczyły się manier na drodze i zaczęły podgryzać osiągami tutejszą konkurencję. Są dopracowane do tego stopnia, że amerykańskie firmy postanowiły oficjalnie sprzedawać niektóre modele na starym kontynencie. W efekcie dziś na nasze drogi wjeżdżają samochody, które do niedawna podziwialiśmy tylko w hollywoodzkich produkcjach i w garażach osób prywatnie sprowadzających je zza oceanu. Co ciekawe, ostatnie lata pokazały, że i za Atlantykiem nauczyli się oszczędzać na kosztach produkcji i paliwie proponując mniejsze jednostki napędowe, w tym - turbodoładowane. Nawet ikony amerykańskiej motoryzacji objęła moda na miniaturyzację. Nowy Mustang dostępny jest z czterocylindrowym benzynowym silnikiem EcoBoost, o nikczemnej, jak na USA, pojemności 2,3 litra, który jednak dzięki turbodoładowaniu osiąga moc 317 KM i dobrze jeździ. Chevrolet już zapowiedział, że w kolejnym wcieleniu Camaro pójdzie drogą zmniejszania pojemności i także zaoferuje swojego muscle cara z turbodoładowanym benzyniakiem o pojemności dwóch litrów i mocy 275 KM. Koniec świata? Niekoniecznie, bo zarówno Ford jak i Chevrolet nadal montują w swoich autach tradycyjne silniki V8, które swoim dudniącym brzmieniem zagłuszają narzekania malkontentów.

Obawiam się jednak, że nie będzie to trwać wiecznie. Urzędnicy z Brukseli zakładają coraz ciaśniejsze kagańce na rury wydechowe nowych samochodów, bez względu na to, z którego pochodzą one kontynentu. Europejskie marki, nawet te najbardziej prestiżowe, rezygnują z dużych pojemności na rzecz mniejszych, turbodoładowanych silników, a ich inżynierowie bezradnie rozkładają ręce przed miłośnikami oryginalnego brzmienia i naturalnej reakcji na gaz. Nawet Ferrari zaczęło instalować turbosprężarki do swoich najnowszych modeli odzierając je z naturalnego śpiewu silnika V8 wkręcanego na najwyższe obroty. Jaka na to rada? Zaakceptować zmiany licząc na to, że dzięki temu szybciej przywykniemy do nowych realiów. Albo kupić sobie samochód z porządnym, niedoładowanym motorem póki występują w przyrodzie i cieszyć się nim tak długo jak to możliwe przy każdej okazji.

Do kiosków i salonów prasowych wjechał najnowszy lipcowy numer TopGear (07/2015). Zobaczcie co przygotowaliśmy dla Was w tym miesiącu.

Co łączy najnowsze Corvette Z06 cabrio ze zwariowanym, uterenowionym Arielem Nomadem i półwyczynowym Porsche 911 GT3 RS? To, że mieliśmy okazję już pojeździć tymi wszystkimi samochodami i jako jedyni opisać je w jednym numerze.

Odkąd zaczęliśmy gościć w Waszych domach, co miesiąc staramy się dostarczać jak największą dawkę mocnych materiałów podlanych sosem subiektywnych opinii najlepszych dziennikarzy motoryzacyjnych, dodając do tego szczyptę ironii i humoru. Staramy się też myśleć nieszablonowo. To dlatego wspomnianą Corvette Z06 stawiamy obok nieporównywalnie droższego Aventadora Roadster, by przekonać się, czy cena potrafi czynić cuda. Wsadziliśmy też Cezarego Trybańskiego, pierwszego Polaka grającego w NBA do najnowszego Mercedesa-Maybacha S 600, by przekonać się, czy w tej przedłużanej limuzynie z tyłu faktycznie miejsca jest jak dla koszykarzy.

W tym numerze Piotr Ceran porównuje trzy z pozoru nieporównywalne SUV-y reprezentujące inne zakątki jednego wielkiego segmentu, ale w istocie walczące o podobnego klienta. Pretekstem do zestawienia Audi A6 Allroad z BMW X6 jest pojawienie się w tej klasie długo oczekiwanego Volvo XC90.

Z kolei Jarek Horodecki przygląda się rynkowi samochodów do miasta, który zmienia się tak dynamicznie, jak rozwijają największe aglomeracje. Nie znajdziecie tu nudnych tabelek i zestawień liczbowych, bo słabi jesteśmy w Excelu i tę robotę wolimy zostawić innym. Dla nas liczą się konkretne odczucia z jazdy, dlatego proponujemy Wam opinie dziennikarzy, którzy mają na bieżąco kontakt z wszystkimi najnowszymi samochodami i są w stanie w kilka minut wyciągnąć esencję z każdego z nich. Na deser polecam porównanie najnowszego Mustanga V8 z potężnym Dodge'em Challengerem R/T, które zorganizowaliśmy w Monachium, podczas europejskiej prezentacji legendarnego Forda. Ubrania wciąż mamy przesiąknięte zapachem palonej gumy i wcale nam to nie przeszkadza ;)

Przy okazji – przypominam, że w sprzedaży jest jeszcze wydanie specjalne Portfolio 2015/2016 z najlepszymi zdjęciami i najciekawszymi naszym zdaniem wydarzeniami motoryzacyjnymi na najbliższy rok. Miłej lektury!