Obecnie za auta z lat 2004 i 2005 akcyza wynosi 3,1 proc. (silnik o poj. do 2,0 l) lub 13,6 proc. (poj. powyżej 2,0 l). Pojazdy z roku 1998 i starsze objęte są 65-proc. akzycą. Na tych zmianach skorzystają zwłaszcza osoby decydujące się na zakup nowych samochodów luksusowych. Wysokość podatku byłaby uzależniona od pojemności silnika i norm emisji spalin. Z tego wynika, że najwięcej zapłacą właściciele starszych samochodów używanych, wyposażonych w duże jednostki napędowe. Wysokość podatku ma wynieść 1 zł za 1 ccm pojemności silnika. Jednak tyle zapłacą właściciele pojazdów spełniających europejską normę Euro 4 (obowiązującą od br.) lub Euro 5 (zacznie obowiązywać za 3 lata). Samochody spełniające niższe normy zostaną obłożone wyższym podatkiem od 1,5 do 4 zł za ccm silnika (patrz tabela). Na przykład za auto z roku 1990 z silnikiem 2.0, który spełnia normę emisji spalin Euro 0, podatek wyniósłby 8 tys. zł (4 zł za ccm silnika).Nowy podatek musieliby płacić nabywcy samochodów dostawczych i małych ciężarówek o ładowności do 3,5 ton. Teraz nie płacą oni akcyzy, więc ceny dostawczaków wzrosną.Podatek ekologiczny to odpowiedź rządu na liczne zarzutu ze strony Komisji Europejskiej dotyczące akcyzy, która nie jest zgodna z przepisami unijnymi. Naszym zdaniem nowy podatek również będzie godzić w interesy osób kupujących samochody za granicą, ponieważ pojazdy używane z rynku krajowego i zagranicznego nie będą traktowane jednakowo przez fiskusa. Od pojazdów używanych (a więc już kiedyś zarejestrowanych) kupionych w Polsce nie trzeba będzie płacić podatku ekologicznego. Jakakolwiek próba podatkowej dyskryminacji aut kupowanych w krajach UE jest niezgodna z prawem unijnym, co wielokrotnie potwierdził już w swoich orzeczeniach Europejski Trybunał Sprawiedliwości.