Nie da się oceniać Dacii inaczej niż przez pryzmat ceny. Ta jest po prostu rewelacyjna. Na benzynową wersję z napędem 4x4 i podstawowym wyposażeniem („elektryka”, klimatyzacja) potrzebujemy około 55 tys. zł. Nawet crossover Suzuki (krzyżówka auta segmentu B i SUV-a) – SX4 wymaga „dorzucenia” 5 tys. zł.
Kolejne auto w cenniku z napędem 4x4 i nadwoziem 5-drzwiowym to (pomijając Fiata Sedici) Skoda Yeti za… 80 tys. zł! Przewaga Dacii jest tak duża, że zaczynamy dopatrywać się podstępu – czy auto aby na pewno zasługuje na uwagę? Uspokajamy sceptyków, a na kolejnych stronach postaramy się wytłumaczyć, skąd wzięła się tak niska cena Dustera i dla kogo będzie on dobrym wyborem.
Należąca do koncernu Renault Dacia miała znacząco ułatwione zadanie już na etapie projektowania. Inżynierowie (współpraca Francuzów i Rumunów) korzystali z ośrodków koncernu. Nie zapominajmy też, że w tej samej grupie znajduje się Nissan. I nagle okazuje się, że nie trzeba nic tworzyć, a jedynie wystarczy poukładać „klocki” – z jednego modelu silnik, z innego system napędu 4x4, jeszcze z innego – zawieszenie. Prawda, że łatwo, a więc i tanio? Wiedząc, że odbiorcami będą mniej wymagający ludzie, można zrezygnować z wielu elementów, kolejne zaś znacząco uprościć.
Przecież cudów nie ma i oszczędności trzeba szukać, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę wyraźnie niższe koszty pracy w Rumunii (minimalne wynagrodzenie wynosi tam poniżej 600 zł), gdzie mieszczą się podstawowe zakłady produkcyjne.
{player}1278918463285.flv{/player}
Z zewnątrz auto wygląda bardzo przyzwoicie. Co prawda, współczynnik oporu powietrza 0,42 to kiepski wynik, ale dużego znaczenia nabiera on dopiero przy prędkościach powyżej 100 km/h. Poszczególne elementy karoserii są dobrze spasowane i to jest chyba ważniejsze. Poza tym mamy sporo praktycznych drobiazgów – nie zasłonięte uchwyty holownicze, czarne elementy na zderzakach.
Czworo drzwi zapewnia łatwy dostęp do wnętrza. Tu najbardziej obawialiśmy się o jakość elementów, na szczęście zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni. Nie słychać trzasków, plastik nie zajmuje zbyt wielkiej powierzchni i jest przyzwoity. Nie oznacza to, że nie widać oszczędności. Przyciski do sterowania szyb znajdziemy tylko na konsoli centralnej i między fotelami, pokrętło od regulacji lusterek znalazło się pod dźwignią hamulca. Okazuje się jednak, że do tego wszystkiego łatwo się przyzwyczaić i zaakceptować. Wykończenie foteli (z boków i od tyłu) też nie jest przykładem wyrafinowania, ale bynajmniej nie straszą tam krzywe szczeliny.
Wyposażenie również określimy jako skromne, ale wystarczające. Ważne, że są kontrolki niezapiętych pasów, z tyłu przewidziano trzypunktowe pasy dla wszystkich pasażerów oraz uchwyty do fotelików Isofix. Fotel kierowcy ma (standardowo tylko w testowanej, najbogatszej wersji) regulację wysokości. Przewidziano zaledwie 4 poduszki powietrzne, o bezpieczeństwie będzie jednak można więcej powiedzieć dopiero po crash teście EuroNCAP.
Nie każdy potrzebuje kilkustrefowej klimatyzacji czy kamery parkowania, gorzej, gdy oczekujemy sporej szerokości wnętrza. W Dusterze jest wąsko, trzy osoby z tyłu będą miały ciasno. Fotele przednie są wygodne, kanapa tylna – twarda i słabo wyprofilowana.
Zaglądając do bagażnika, widzimy blachy pozbawione tapicerki (niedużo, ale jednak) i bardzo tandetną osłonę bagaży. Na szczęście powierzchnia jest równa, zaś pojemność wystarczająca, choć interesująca nas odmiana 4x4 ma kufer mniejszy od przednionapędowej aż o blisko 70 l (475 w porównaniu z 408 l). Po złożeniu oparcia powstaje niewielka górka, ale pojemność 1570 l jest bardzo dobra.
Ruszając Dusterem na podbój szos, lepiej nie nastawiać się na dynamiczną jazdę. Benzynowy silnik 1.6 jest do tego zbyt słaby, poza tym przeciętnie układa mu się współpraca ze skrzynią biegów. Na szczęście zespół napędowy sprawdzi się podczas spokojnej, normalnej podróży. Rozpędzając się, właściwie możemy pomijać co drugi bieg. Do płynnej jazdy wystarczy 2., następnie 4. i 6. Jeśli jedziemy 75 km/h, załączyć możemy dowolne z trzech ostatnich przełożeń, efekt dynamiczny jest w zasadzie zbliżony. Za to, jeśli od silnika nie wymagamy zbyt wiele, 6. możemy wybrać już przy 60 km/h! Motor pracuje płynnie (co oczywiście nie znaczy, że dynamicznie) nawet przy 1500 obr./min.
Przeciwnikiem dynamicznego rozpędzania i kręcenia silnika do maksimum możliwości jest potężny hałas, z jakim musimy się zmierzyć oraz przeciętne efekty naszych starań. Lepiej od razu nastawić się na spokojną podróż. Wtedy szybko dostrzeżemy zalety zawieszenia, które sprawnie i w sposób godny podziwu niweluje nierówności polskich nawierzchni.
Dobry humor nie opuszcza nas nawet wtedy, gdy auto zjedzie z asfaltu. Tradycyjnie zabraliśmy je na tor Land Rovera do Beniaminowa. Podstawowym kłopotem jest brak elektroniki wspomagającej i niezbyt duży skok kół. Dość szybko odrywają się one od nawierzchni, przez co samochód może zostać unieruchomiony w wykrzyżu. Jeżdżąc po piasku szybko poznamy kolejny element, na którym Dacia zaoszczędziła nieco pieniędzy – to brak wygłuszenia w okolicy tylnych kół, przez co dobrze słychać uderzenie kamyków o blachę.
Ale plusy szybko zasłaniają niedociągnięcia. Okazuje się, że prześwit jest wystarczający, a silnik dobrze chroniony przed ewentualnym zetknięciem z kamieniami. Dlatego – już odważniej – pokonywaliśmy kolejne przeszkody, a auto zdobywało coraz więcej sympatii. Na pochwałę zasłużyła sobie również „krótka jedynka” – na tym biegu można poruszać się stosunkowo wolno, przez co oszczędzamy sprzęgło i spokojnie dozujemy siłę napędową potrzebną np. do wjazdu kołem na przeszkodę.
Prawidłowo ukształtowane zderzaki nie wyrywają się do kontaktu z podłożem, zresztą i tu możemy liczyć na miły prezent od Dacii. Poszycie zderzaka przedniego do Dustera kosztuje 770 zł, podczas gdy ten sam element np. do Toyoty RAV4 wymaga wydania 1400 zł, zaś do Hyundaia ix35 – aż 1880 zł (dwie części). Ewentualne uszkodzenia nie są więc aż tak bolesne dla kieszeni. Sprzęgło międzyosiowe działa bardzo sprawnie i skutecznie. I na szosie, i w terenie autu pomaga niska masa własna, wynosząca zaledwie 1350 kg. Chociaż – będąc już przy kilogramach – trzeba wytknąć niezbyt dużą ładowność i niską masę przyczepy.
Czego brakuje uterenowionej Dacii? Na pewno prestiżu. Wbrew pozorom może być to istotny problem. Ale jeśli nie przeszkadza nam znaczek na grillu, a szukamy spokojnego auta do turystyki czy po prostu dojazdu w nieco trudniejsze miejsca, spokojnie możemy zainteresować się ofertą. Szczególnie, że gwarancja jest taka sama jak u „japończyków” – 3 lata z limitem 100 tys. km. Klienci chyba docenili zalety nowego SUV-a, bo w sierpniu trwały już zapisy na luty 2011 roku, i to bez gwarancji ceny!
Podsumowanie - Duży plus dla Dacii! Duster nie jest oczywiście propozycją dla wymagających, którzy oczekują świetnego wyposażenia, dobrej dynamiki czy najnowszych technologii. Ci muszą wydać więcej, ale też mogą wymagać. Ten samochód kosztuje niedużo, a oferuje przyzwoitą jakość – wszelkie oszczędności można zaakceptować. Przy tym bez kłopotu daje sobie radę w terenie – co może przydać się np. w regionach górskich, gdzie nad elegancję przekłada się walory praktyczne.