Federico Fachini to projektant Skody, który w ostatnim czasie pracował nad projektem i wprowadzeniem do produkcji najnowszego dziecka marki - modelu Citigo. Swoją karierę projektanta samochodów zaczynał w 1992 roku w Mercedesie, gdzie pracował przez 16 lat, początkowo dla marki Mercedes, później dla Smarta. Kolejne dwa lata przepracował jako wolny strzelec, głównie na zlecenia jednej z firm komunikacyjnych w Stuttgarcie.

Po tym czasie zdecydował się powrócić do projektowania samochodów, bo jak sam mówi, to jest to, co kocha robić. Obecnie pracuje i projektuje dla Skody.

Miałem przyjemność przeprowadzić interesującą rozmowę z Federico Fachinim i zapytać go o kierunek, w jakim podąża Skoda, o nowych modelach i wielu innych ciekawych kwestiach.

Michał Szymaczek, Onet: Jakich samochodów możemy spodziewać się od Skody w najbliższej przyszłości?

Federico Fachini: Nie mogę zdradzić jakich konkretnie samochodów możemy oczekiwać, ale na pewno istotne jest to, co pokazaliśmy choćby rok temu w Genewie i później we Frankfurcie, czyli prototypowe modele VisionD oraz MissionL. Pokazują one drogę, jaką będziemy szli jeśli chodzi o design. Również mogę powiedzieć, że zamierzamy prezentować nowe modele co pół roku, a MissionL zapowiada ten kolejny.

Gdzie na rynku będzie pozycjonowana najbliższa nowość?

Choć nie mogę tego dokładnie zdradzić, mogę Panu powiedzieć, że ze względu na wymiary będzie to pomiędzy obecną Fabią i Octavią. Pokazaliśmy już główny zamysł designu nowego modelu, a jeden z pokazanych konceptów będzie przyszłym samochodem produkcyjnym.

Jaka jest filozofia designu Skody na najbliższe lata? Jakiej stylistyki możemy się spodziewać?

Na pewno będą to proste, czyste kształty i ostre krawędzie. Stylistyka nowych samochodów będzie bardziej dojrzała. Mogę zdradzić, że pracujemy mocno nad uzyskaniem idealnych proporcji. Co więcej, nasze nowe samochody będą miały bardziej wyrazisty, konkretny styl. Na przykład nowa Fabia będzie miała dynamiczny wygląd, dający wrażenie świetnego trzymania się drogi.

Co jest dla Pana główną inspiracją. Skąd czerpie Pan swoje pomysły?

To dobre pytanie. W Skodzie pracujemy zespołowo, w dużej grupie, do której każdy wnosi coś innego, swojego. Własne szkice i propozycje. Panuje duża wewnętrzna konkurencja, z której wychodzą nowe, ciekawe pomysły. Ale staramy się też podpatrywać największych światowych architektów, których dzieła - budowle - są dla nas inspiracją.

Każda marka ma swój charakterystyczny styl, swoje DNA. My oczywiście mamy swój stylistyczny język, który chcemy podkreślać kolejnymi nowymi modelami. Nie kopiujemy innych marek, ale tworzymy swój własny styl i filozofię projektowania samochodów.

Modele takie jak VisionD czy MissionL pokazały nam nowe DNA marki Skoda?

Tak, ale nie do końca. Te modele są esencją obecnej Skody, ale to było już rok temu, a my nieustannie się rozwijamy i idziemy do przodu. Dla mnie najlepsze jest to, jak Skoda się rozwija. Nie mówię tu tylko o samochodach, ale o samej marce. Jeśli spojrzeć na nowy design samochodów, nowe zmienione logo - zmieniamy i rozwijamy wszystko. Coraz lepsza jakość naszych produktów pokazuje jak ciężko pracujemy na naszą pozycję na rynku, że nie jesteśmy tu tylko dla zabawy, ale wkładamy ogromny wysiłek w tworzenie marki Skoda. Ważne jest, żeby utrzymując wartość i charakter marki, jednocześnie stale ją rozwijać i iść naprzód.

Czy może Pan powiedzieć jak samochody Skody będą wyglądały za 10 czy 20 lat?

Nie, to zbyt odległa przyszłość, żeby stwierdzić jak będą wyglądać Skody w przyszłości. Nie zależy to nawet od samych projektantów, ale od całego rynku. Od tego czy świat pójdzie w kierunku samochodów elektrycznych czy może jeszcze innych napędów i rozwiązań. To nie my wybieramy napęd, tylko dostosowujemy do niego wygląd samochodu. My nie stoimy w miejscu. Obecnie dążymy w kierunku samochodów elektrycznych.

Z jakimi ograniczeniami i wymaganiami spotyka się projektant w przypadku tworzenia samochodów "dla ludu", jak Skoda?

Myślę, że w Skodzie jesteśmy skoncentrowani na naszym haśle "Simply Clever". Być mądrym, błyskotliwym w podejściu do klienta, być bliżej ludzi to nasz główny cel. Nie tylko dzięki technologii, ale przez proste i mądre rozwiązania. Nasze auta muszą być praktyczne, również poprzez proste, ale niezwykle przydatne rozwiązania, jak choćby hak na torbę czy uchwyt na zdjęcie najbliższych na desce rozdzielczej (te rozwiązania znajdujemy choćby w Skodzie Citigo - przyp. red.). Chodzi o to, żeby mieć ten kontakt z ludźmi, pozwolić im czuć się komfortowo, jak w domu.

Które samochody uważa Pan za najpiękniejsze, najlepiej zaprojektowane w historii?

Jestem Włochem, więc odpowiedź może być tylko jedna! (śmiech) Dorastałem we Włoszech, a mój ojczym jeździł w Formule 1 w Ferrari. Mam przez to duży sentyment do tej marki. Najbardziej jednak przemawia do mnie stylistyka włoskich samochodów z lat 50. i 60., szczególnie dzieła takich designerów jak Bertone. Uwielbiam stare modele Maserati, Alfy Romeo, Ferrari czy Bizzarrini. Świetnie wygląda BMW CS 3000. Fantastyczną robotę wykonali styliści Jaguara w latach 60. prezentując model E-Type. Patrząc jednak w przyszłość, powiem że jedną z marek, z którymi trzeba się liczyć, jest Audi. Oni pracują ciężko i szybko się rozwijają, nie tylko pod względem designu, ale też jakości i technologii.

A z drugiej strony, może Pan wskazać najbrzydsze samochody, jakie kiedykolwiek pojawiły się na rynku?

Jednym z przykładów może być Fiat Multipla. Jego wygląd był bardzo nieudany, choć trzeba przyznać, że jako koncepcja samochodu był to strzał w dziesiątkę. Multipla zbudowana była na płycie Fiata Punto i miała zaledwie 4 metry długości, ale ilość miejsca i rozplanowanie wnętrza zaskakiwały. Przede wszystkim trzy miejsca siedzące z przodu. To jest coś, czego bardzo brakuje mi we współczesnych samochodach, że nie szuka się nowych pomysłów, które można łatwo wdrożyć. Choć sam pomysł trzech miejsc z przodu nie jest wcale nowy, bo przecież stare amerykańskie auta miały z przodu długą kanapę, która mogła pomieścić trzy, a nawet cztery osoby. Po części przyczyną tego, że projektanci nie wdrażają na siłę nowych pomysłów jest bardzo mocna konkurencja ze strony azjatyckich producentów, która nie daje miejsca na ewentualne wpadki.

Jak bardzo Volkswagen wpływa na wygląd modeli Skody? Czy są jakiekolwiek wytyczne dla projektantów Skody związane z wyglądem aut?

Citigo jest jednym z takich aut, które zaprojektowaliśmy wspólnie z Volkswagenem i Seatem. Mogę powiedzieć, że dostosowanie samochodu innej marki do naszych potrzeb jest niezwykle wymagającym zadaniem. Szczególnie trudne jest to dla Skody, która ma swój własny kierunek zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i ogólną filozofię. Chodzi o to, żeby nie stracić tego ludzkiego czynnika, który cechuje nasze modele, tworząc auto zbyt bliskie "oryginałowi", w tym przypadku Volkswagenowi.

Jak dużo czasu zajmuje zaprojektowanie samochodu - od etapu pomysłu do gotowego samochodu?

Kiedy zaczynałem przygodę z samochodami w 1992 było to siedem lat. Teraz jest to tylko cztery i pół roku.

A jak wygląda sam proces projektowania? Czy zbieracie się w grupie projektantów i organizując burzę mózgów wybieracie najlepszy pomysł, czy też działa to w inny sposób?

Pracujemy w dużym koncernie, gdzie korzystamy z rozwiązań Volkswagena i przekładamy je na nasze potrzeby. Musimy zdecydować jak na tej podstawie możemy zbudować nasz własny model, gdzie mają się znaleźć poszczególne elementy konstrukcyjne, itp. W ciągu 2,5 roku przechodzimy od szkicu projektu do uzyskania gotowego modelu o właściwych proporcjach i odpowiednio ergonomicznym wnętrzu. Ważne jest, by blisko współpracować ze wszystkimi działami w firmie - od marketingu po inżynierów. Oprócz tego każdy z nas żyje projektem, obserwuje ludzi i trendy jakie panują dookoła i próbuje odgadnąć co będzie przydatne w przyszłości. Czasem modyfikacja czy wprowadzenie niewielkiego elementu może bardzo zmienić postrzeganie całego samochodu.

Co Pana zdaniem zmieni się w wyglądzie samochodów w przyszłości, mając na uwadze to, że motoryzacja idzie w kierunku samochodów z silnikiem elektrycznym, który nie wymaga tyle miejsca co tradycyjny napęd.

To dobre pytanie. Zmiana tradycyjnego wyglądu dzisiejszych samochodów będzie niezwykle trudna do przeprowadzenia. W przypadku samochodów elektrycznych możemy popuścić wodze fantazji i odejść od przyjętego wzorca jedno-, dwu- i trzybryłowych nadwozi, bo nie jesteśmy ograniczeni konstrukcją samego napędu. Silnik elektryczny można umieścić przy napędzanej osi, a nie tylko z przodu pod maską. Te zmiany będą nie tyle trudne do wprowadzenia, ile trzeba najpierw znaleźć optymalne rozwiązanie, które nie wystraszy klientów przyzwyczajonych do tradycyjnego wyglądu samochodu. Wystarczy popatrzeć na przykład Smarta, który w momencie debiutu przez wielu ludzi nie był uważany za samochód. Krótki rozstaw osi i jednobryłowe, małe nadwozie wydawało się trochę niepoważne. Myślę, że podobnie będzie w przyszłości, kiedy elektryczne samochody nabiorą zupełnie innych proporcji niż obecnie produkowane pojazdy.

Myśli Pan, że te zmiany zajdą stopniowo, a nie od razu?

Tak, to będzie się zmieniać na przestrzeni wielu lat. W motoryzacji nie ma dużych i nagłych skoków jeśli chodzi o stylistykę samochodów.

Na koniec zapytam, czy możemy się spodziewać w niedalekiej przyszłości sportowego modelu Skody? Czegoś w rodzaju roadstera?

Nie, z pewnością nie, bo to nie jest nasza filozofia. Jesteśmy rodzinną marką i w tym kierunku będziemy podążać. Moim zdaniem emocje można wywoływać w inny sposób, niż tylko produkując sportowe samochody. My chcemy to osiągnąć przez dobry kontakt kierowcy i pasażerów z samochodem. Chcemy, żeby w produkowanych przez nas autach każdy poczuł się jak w domu.

Rozmawiał: Michał Szymaczek / Onet