Bo jeśli o to drugie, to czapki z głów. Na pewno niejeden spec od PR-u będzie używał tego przykładu podczas wykładu dla studentów. Przerobienie Toyoty Prius tak, by wyglądała jak włoski supersamochód, to pomysł, zaiste, dość odważny. Ale i skuteczny, bo o projektach japońskiej firmy Albermo zapewne usłyszy cały świat – dość powiedzieć, że obok „Priusa FF” firma ma też swoim portfolio m.in. body-kit zmieniający Toyotę RAV4 w Lamborghini Urusa. Pytanie, czy poza Japonią – znaną z różnych motoryzacyjnych dziwactw – ktokolwiek mógłby sobie coś takiego kupić...
Wróćmy jednak do naszego Priusa. Body-kit obejmuje m.in. zderzaki – przedni z dużym czarnym grillem, tylny z imitacją dyfuzora – oraz pasy w kolorach włoskiej flagi, fejkowe logotypy Ferrari (z bliska okazuje się, że zamiast czarnego konia mamy tam... czarnego ptaka) i „rasowe” obręcze kół. Koszt przeróbki to ok. 1600 euro, co wobec ceny Ferrari FF faktycznie wydaje się znakomitą ofertą. Pytanie, czy włoska firma będzie coś takiego tolerować, bo w przeszłości, gdy ktoś próbował imitować wygląd ich modeli, ludzie z Maranello reagowali dość zdecydowanie.