Ford Scorpio (test używanego)

Przez długi czas w Ameryce i przez pewien czas w Europie panowała moda na ogromne limuzyny. Za Oceanem napędzane były proporcjonalnymi, widlastymi silnikami, na Starym Kontynencie natomiast cierpiały na swoistą niedołężność. Ford Scorpio MkII był przykładem właśnie takiego motoryzacyjnego emeryta. Pierwsza generacja Scorpio wywodzi się z szeroko znanego i doskonale przyjętego Forda Granady, późniejsza - wytwarzana w latach 1994-1998 - spotkała się ze znacznie mniejszym entuzjazmem u nabywców. Spowodowane było to chwiejącym się w posadach rynkiem limuzyn oraz nienajlepszym w gruncie rzeczy wykonaniem Forda. Mimo starań producenta, Scorpio MkII były dość awaryjne, a brakowało im argumentu przemawiającego za wyborem pojazdu, który pod pewnymi kątami wyglądał na wieloryba. Kolejnym powodem umiarkowanego zainteresowania Fordem Scorpio były linie, w które upakowano prawie 5 metrów blachy (Scorpio 2 generacji liczyło sobie 482,5 cm długości). Przy niemałej wadze - 1577 kilogramów - skutkowało to zarówno dość wysokim spalaniem, jak i mizernymi osiągami. By poniekąd ratować sytuację, z drugiej generacji Scorpio wyeliminowano szereg najsłabszych i najbardziej awaryjnych zarazem silników, pozostawiając jedynie jednostki od 2,0 litra pojemności wzwyż. I tak gamę motorów otwierało wtedy 2-litrowe R4 o mocy 116 KM, które potrzebowało niemal 13 sekund, by rozpędzić Scorpio w zakresie 0-100 km/h. Z kolei topowa odmiana - 2,9 l w układzie V6 i mocy 206 KM - ograniczało rozpędzanie do 100 km/h do 9 sekund. Dość archaiczna automatyczna skrzynia biegów stanowiła dodatkowy kaganiec dla sportowych zapędów właścicieli Forda Scorpio. Spalanie jednostek benzynowych wahało się - według producenta - od 9 do 11 litrów na 100 km, co można było traktować z dużym przymrużeniem oka. W rzeczywistości apetyt na paliwo tegoż pojazdu był większy. Niewiele w tej kwestii zmieniały 2,5-litrowe turbodiesle, już na papierze wymagające 8,0-8,3 l oleju napędowego na 100 km/h. Mimo wysokiego momentu obrotowego - zależnie od wersji 270 lub 293 Nm - także były stosunkowo ociężałe. Ford Scorpio MkII nie uniknął najpowszechniejszego problemu borykającego Fordy lat 90. - korozji. W Scorpio wyjątkowo podatna jest tylna część nadwozia oraz elementy tylnego układu hamulcowego. Problematyczny wydaje się też najbardziej interesujący silnik - 2,9 V6. W jego przypadku nie należą do rzadkości przypadłości związane z napinaczem paska rozrządu. Do nie najtrwalszych w Scorpio MkII należy elektryka - przecierają się wiązki przewodów, wysiada oświetlenie, czujniki podają błędne informacje, a będąca w wyposażeniu zmieniarka płyt CD funkcjonuje jak trzeba tylko wtedy, gdy samochód stoi w miejscu. Tak, to wszystko oznacza, że Ford Scorpio MkII nie jest najlepszym wyborem. Gdyby szukać reprezentacyjnego sedana lub pojemnego kombi (w Scorpio MkII bagażnik kombi na 550 litrów) wypadałoby jednak zwrócić się ku innym modelom. Nawet i ku Mondeo, który choć niebędący następcą Scorpio, przejął po nim rolę okrętu flagowego w gamie Forda. Ceny rzadko kiedy przekraczające 5 tysięcy złotych i mocne w teorii silniki (nawet i 210 koni mechanicznych) oraz bogate wyposażenie zachęcają, ale znalezienie egzemplarza, którym można by przez dłuższy czas cieszyć się bez ciągłych napraw i poprawek, wydaje się niemal niemożliwe. Spróbować co prawda zawsze można, ale jest to przedsięwzięcie z góry skazane jeśli nie na porażkę, to na mnóstwo wysiłku bez gwarancji powodzenia.

Katalog Samochodów Auto Świat