W samochodach wykorzystywanych przez francuskich raperów polskie są tylko tablice rejestracyjne. Nie jest to zatem sensacja na miarę Toma Hanksa jeżdżącego po Hollywood słynnym Fiatem 126p, ale to wciąż dość ciekawe zjawisko. Czy we Francji nie ma firm, które dysponują takimi samymi autami, tylko że na lokalnych "numerach"? Przecież to nie rarytasy z wyeksponowanej w Otrębusach kolekcji rodziny Mikiciuków, ale "zwyczajne" Audi i Mercedesy.

Hip-hop = samochody

Że hip-hop nie istnieje bez samochodów, nie ulega wątpliwości. A jeśli ktoś tak nie uważa, niech obejrzy pięć przypadkowych teledysków rapowych z dowolnego kraju. Ciekawie jest choćby na naszym podwórku muzycznym, ale sytuacja wygląda podobnie na całym świecie. "Lans grubą furą" musi być!

A że wypożyczoną? I zarejestrowaną w Polsce? Nieważne, przecież liczy się tylko znaczek. O "polskich" samochodach we francuskich teledyskach zrobiło się głośno, gdy post na ten temat pojawił się na prześmiewczym fanpejdżu "Typowy Mirek – handlarz, przedsiębiorca". Tytułowy bohater zaniepokoił się, że przespał trend eksportu aut z Polski do Francji. Najwyraźniej Mirka ominęła też działalność szajki, która w latach 2016-2017 wypożyczała w naszym kraju luksusowe samochody, a potem sprzedawała je Francuzom.

W Polsce taniej?

Internauci przerzucają się w komentarzach pomysłami, dlaczego samochody wykorzystywane w teledyskach francuskich raperów, takich jak Niska czy ISK, mają polskie tablice rejestracyjne. Najprostszym wyjaśnieniem jest to, że Francuzi wynajmują długoterminowo auta od polskich firm, bo w ten sposób mogą uniknąć części wysokich opłat drogowych. W niektórych przypadkach nie muszą też czekać tak długo na podpisanie umowy leasingowej, jak w swojej ojczyźnie. I kto jeszcze twierdzi, że Polacy to cwany naród?