Żeby jeździć wózkiem inwalidzkim, nie potrzeba żadnych uprawnień. Nie ma konieczności pokonywania zawiłych rond, skrzyżowań i nauki na pamięć dozwolonych prędkości. Do prowadzenia wózka nie jest potrzebne opanowanie samochodu, za to kierowcom być może przyda się nauka jazdy na wózku inwalidzkim. Wielu instruktorów zadaje sobie pytanie: ile godzin ćwiczeń potrzeba, żeby nauczyć odpowiedzialności za kierownicą? Prawdopodobnie wystarczy jedna godzina.
„Godzina jazdy na wózku” to nowa kampania społeczna, skierowana do kandydatów na kierowców i młodych uczestników ruchu drogowego. Jej ambasadorami zostali znani sportowcy i eksperci w dziedzinie motoryzacji: Rafał Sonik, Gosia Rdest, Klaudia Podkalicka oraz Kuba Bielak. Kreację kampanii przygotowała Agencja 2012, a produkcją spotów zajęła się Papaya Films.
Niski poziom umiejętności i brak doświadczenia w połączeniu z brakiem pokory stanowią wielkie zagrożenie i są przyczyną większości wypadków drogowych spowodowanych przez młodych kierowców. Zdaniem psychologów transportu niedojrzałość emocjonalna leży u podstaw wielu niebezpiecznych zachowań. Najwyższy czas zająć się edukacją na poważnie.
Młodzi kierowcy są skłonni do ryzyka
Według ostatniego raportu Komendy Głównej Policji w 2016 r. młodzi kierowcy byli sprawcami ponad 5800 wypadków (o 4,3% więcej niż rok wcześniej), w których zginęły 542 osoby, a prawie 8000 zostało rannych. Eksperci przyznają, że obiegowe opinie przestrzegające przed młodymi kierowcami mają swoje podstawy. Skłonność do ryzyka i brawury oraz zawyżona ocena własnych umiejętności często skutkują tragicznymi zdarzeniami.
Dla większości młodych osób prawo jazdy to przepustka do wolności, niezależności, prawdziwy symbol dorosłości. De facto ten dokument to jedynie potwierdzenie zdania egzaminu ze znajomości przepisów ruchu drogowego oraz wykonania kilku prostych zadań egzaminacyjnych. – Fakt zdobycia uprawnień do kierowania samochodem nie oznacza, że jest się dobrym kierowcą – mówi Paweł Tomaszek, dyrektor Akademii Auto Świat.
Młodzi kierowcy po zakończeniu kursu są przekonani, że poradzą sobie w każdej sytuacji. Chęć rywalizacji i zrobienia wrażenia na kolegach bywa częstym powodem wypadków.
Kuba Boguta to młody chłopak, którego życie było drogą pełną sukcesów. Przez dwanaście lat trenował skoki do wody, był wielokrotnym mistrzem Polski i wicemistrzem Europy. W grudniowy wieczór jechał z kolegą samochodem, auto wpadło w poślizg i uderzyło w słup, który przewrócił się i przygniótł kierowcę. Kolega wyszedł z tego bez szwanku, ale wpadł w panikę i uciekł, zostawiając nieprzytomnego Kubę na mrozie. Nawet nie zadzwonił po ratunek. Kiedy wreszcie ktoś wezwał pomoc, upłynęło sporo czasu. Lekarze stwierdzili mnóstwo obrażeń, w tym naruszenie niemal wszystkich organów wewnętrznych i liczne złamania. – Lekarze dawali mi 1 procent szans na przeżycie – opowiada dziś Kuba o tamtych chwilach.
– Długi czas leżałem w śpiączce, a kiedy wreszcie się wybudziłem, musiałem uczyć się wszystkiego od nowa, nawet mówić, siadać i chodzić. Koledzy bardzo szybko o mnie zapomnieli. Moja dziewczyna przychodziła najpierw co dzień i siadała na łóżku szpitalnym, potem już na krześle, które każdego dnia stało bliżej drzwi, w końcu któregoś dnia krzesło pozostało puste, nie przyszła. Studiowałem na AWF-ie, miałem piękne sportowe plany. Teraz z niedowładem trudno myśleć o karierze sportowej na wcześniejszym poziomie. Kuba się nie poddaje, a żeby pomóc innym ustrzec się nieszczęścia, bierze dziś udział w spotkaniach z młodymi ludźmi, którym opowiada swoją historię. Przyznaje, że jechał za szybko na oblodzonej jezdni i to doprowadziło do wypadku. Zachowania kolegi nie chce oceniać.
Spotkania z młodymi ludźmi to Road Show, czyli międzynarodowy program edukacyjny, w Polsce prowadzony przez Centrum Inicjatyw na rzecz Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Prezes Katarzyna Dobrzańska-Junco już od kilku lat organizuje spotkania młodzieży z osobami związanymi z ratownictwem, a także z poszkodowanymi i rodzinami ofiar. To bardzo przejmujące chwile, które z pewnością na długo zostają w pamięci uczestników.
Sprawcy wypadków to nie zawsze piraci
Sprawcy wypadków odsiadujący kary w więzieniach spotykają się z zupełnie nową rzeczywistością. Ich dotychczasowe życie nagle wywróciło się do góry nogami. Mieli rodziny, pracę, marzenia, przyjaciół i wiele planów na przyszłość. Kilku z nich wystąpiło przed kamerą i w filmie realizowanym przez Katarzynę Dobrzańską-Junco opowiedziało swoją historię. Chcą, żeby ich tragiczne doświadczenia posłużyły ku przestrodze innym.
Maciek, młody chłopak, miał dziewczynę, planowali ślub, ale wypadek, w którym zginęli ludzie, pokrzyżował te plany. Pewien góral pracował w lesie, żył wśród przyjaciół w pięknym miejscu, niestety, pod wpływem alkoholu spowodował wypadek śmiertelny. Ktoś inny, jadąc, zabił najbliższego przyjaciela. Teraz wszyscy w więzieniu odsiadują wyroki. Żałują tego, co się stało, cierpią, ale czasu nie da się cofnąć. O swoim dotychczasowym życiu często mówią w czasie przeszłym, nie wierzą, że uda im się wrócić do rodzin i do świata, który znali. Matka mi źle życzy, ojciec mi źle życzy – mówi jeden ze sprawców. Cierpią też rodziny, zarówno sprawców, jak i ofiar, bo poszkodowani to ogromny krąg ludzi.
Moja wielka wina
Przemek niedługo po zrobieniu prawa jazdy poszedł na wesele. Sporo wypił i nie zamierzał wsiadać za kierownicę. Po namowie krewnego wsiadł, żeby podwieźć go do domu. Niestety, doszło do wypadku, bo zasnął w trakcie jazdy. Chrzestny zginął na miejscu. Przemek siedzi w więzieniu i ma poczucie, że został sam z tą tragedią. Rodzina się od niego odwróciła, nawet ojciec i matka nie chcą go znać. Jak mówi: żona chrzestnego sama wychowuje dzieci i żyją w biedzie – to moja wina.
Inny przypadek to Artur, młody chłopak, do którego przyjechali koledzy z Niemiec i poprosili, żeby przewiózł ich swoim sportowym autem. Byłem wtedy u dziewczyny. Myślałem o małżeństwie. Zadzwonili po mnie, a ja pojechałem i teraz już wszystko przepadło. W trakcie jazdy urwało się zawieszenie i samochód z ogromną siłą uderzył w betonowy przepust w rowie melioracyjnym. Jeden z pasażerów zginął na miejscu.
Jedni jechali po pijanemu, a inni brawurą chcieli zaimponować towarzystwu – w każdym z tych przypadków skończyło się to tragedią.
Radykalne środki
Akademia Auto Świat współtworzy projekt nauki jazdy na wózku inwalidzkim. Głównym elementem jest poruszanie się po placu manewrowym i w mieście wózkiem inwalidzkim z charakterystyczną „L-ką”. Reakcje kursantów i ich zmagania zostały zarejestrowane w spocie promującym kampanię. – To kontrowersyjny sposób, żeby skłonić młode osoby do refleksji i zainicjować debatę publiczną na temat rozszerzenia podejścia do nauki odpowiedzialności w systemie szkolenia kierowców – wyjaśnia Paweł Tomaszek, dyrektor Akademii Auto Świat.
Z punktu widzenia psychologii taki eksperyment ma dwa szczególnie ważne elementy. Po pierwsze, osoba, która przeżyje doświadczenie rodzące refleksję dotyczącą konsekwencji nieostrożnej jazdy, wraz z towarzyszącymi emocjami – lęku, wstydu, szoku – ma zdecydowanie większą szansę na zapamiętanie przekazu w stosunku do uczestnika wykładu na ten temat. Po drugie, nauka oparta na doświadczeniu może zdecydowanie więcej powiedzieć o konsekwencjach, w tym wypadku kalectwie, niż sama teoria. – Obserwacja takiego doświadczenia osoby, z którą możemy się identyfikować – młodego kierowcy – może mieć podobny wpływ – mówi Monika Smardz, psycholog i psychoterapeuta poznawczo-behawioralny.
Szkoły jazdy oraz sam kurs nauki jazdy powinny być elementami całego procesu edukacji młodych osób – każdy powinien mieć wiedzę niezbędną do bezpiecznego uczestnictwa w ruchu drogowym. Dzięki inicjatywom Akademii Auto Świat tę opinię podziela coraz więcej dyrektorów szkół, którzy też chętniej decydują się na współpracę z ośrodkami szkolenia kierowców. W ramach programu AutoAsertywni prowadzone są warsztaty w szkołach ponadgimnazjalnych.
Akademia Auto Świat rozpoczyna ogólnopolską kampanię społeczną. W szkołach w różnych częściach Polski będą prowadzone zajęcia z uczniami. „Godzina na wózku” to program, który ma poruszyć młodzież i sprowokować dyskusję na temat nauki odpowiedzialności kierowców.
Naszym zdaniem
Pierwsze spotkanie odbyło się w rozgłośni Radia Kraków. Kolejne spotkania już niebawem w innych miastach Polski. Spot wideo oraz dodatkowe informacje o kampanii można znaleźć na stronie www.godzinajazdynawozku.pl. Choć pomysł może się wydawać kontrowersyjny, to takie szkolenia są tak samo ważne, jak nauka techniki jazdy – świadomość ryzyka skłania do bardziej rozważnego zachowania za kierownicą.