Infiniti FX50 (test)

Infiniti FX50 to samochód, który wymyka się regułom rządzącym dzisiejszą motoryzacją. Jest niepraktycznie duży, ma potężny 5-litrowy silnik V8 i nie ma możliwości zakupu niedrogiej, słabo wyposażonej wersji. I to jest w nim piękne. Uruchomieniu silnika Infiniti FX50 towarzyszy rasowy warkot ośmiu cylindrów, który zwiastuje niezłą zabawę. Przekładam skrzynię biegów w pozycję D, naciskam pedał gazu i w towarzystwie basowego pomruku schowanego pod potężną maską V8 auto wyrywa do przodu. Pod warunkiem, że droga nie jest zaśnieżona i oblodzona, jak w moim przypadku. Wtedy do akcji wkracza system ESP, który musi się nieźle napocić, żeby okiełznać 500 Nm momentu obrotowego. W tym celu nie pozostaje mu nic innego, jak bezlitośnie zdusić większość dostępnej mocy. FX50 staje się wówczas potulny jak baranek i nawet gwałtowne wciśnięcie gazu i skręcenie kół nie jest w stanie wyprowadzić go z toru jazdy. Ale co to za przyjemność. Frajda zaczyna się natomiast w momencie wyłączenia ESP ukrytym nisko z lewej strony kierownicy przyciskiem. Nie radzę tego jednak robić na drodze. Ja w tym celu udałem się na opuszczony plac, gdzie mogłem bezpiecznie wypróbować zalety napędu "mojego" sportowego SUV-a. Już ledwie muśnięcie gazu zrywa najpierw przyczepność tylnej osi, co umożliwia kręcenie efektownych ósemek. Napęd na wszystkie koła dołącza się w ekspresowym tempie i rozdziela moc maksymalnie w stosunku 50:50, dzięki czemu ten 390-konny potwór zyskuje niewyobrażalne możliwości trakcyjne. Dysponujący potężną mocą i momentem obrotowym ogromny SUV wydaje się przy tym zwinny i lekki, choć swoje przecież waży. Kiedy jednak mamy do dyspozycji suchą nawierzchnię, ten 2,1-tonowy kolos rozpędza się do 100 km/h w zaledwie 5,8 sekundy. Towarzyszy temu bardzo przyjemny dla ucha rasowy pomruk ośmiu cylindrów oraz mocne wciskanie w fotel. Oczywiście wszystko to ma swoją cenę, ale czy kupując samochód wart tyle, co duże mieszkanie, czyli przeszło 340 tys. złotych, ktokolwiek będzie się martwił spalaniem? Wyłącznie z poczucia obowiązku napiszę, że zużycie określone przez producenta na 13 l/100 km jest jak najbardziej możliwe do osiągnięcia. Ale tylko pod warunkiem spokojnego korzystania z możliwości napędu. Ba, w mieście, przy umiarkowanym ruchu, udawało mi się uzyskiwać przyzwoite 15 l/100 km. Kiedy jednak tylko wjechałem na autostradę albo musiałem wyprzedzić kilku "maruderów" na trasie, komputer bez wahania wyświetlał wyniki powyżej 30 l/100 km… Zwłaszcza, że świetne brzmienie drapieżnego 5-litrowego V8 aż zachęca do ostrzejszej jazdy.

Katalog Samochodów Auto Świat