Na jadące zygzakiem Renault Clio wpadł dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze, który akurat był w drodze do pracy. Kom. Wojsa powiadomił dyżurnego będącego na służbie, a sam pojechał za autem. Mimo że kierowca Clio jechał od jednej krawędzi jezdni do drugiej, zwalniał, a potem przyspieszał, to wyjechał na drogę ekspresową S3. Tu z kolei nie dość, że jechał wężykiem, to zdecydowanie szybciej niż pozwalały na to ograniczenia.
Kierowca kilka razy dosłownie otarł się o barierki zabezpieczające i o mały włos nie zderzył się z ciężarówką. Po kilku kilometrach doszło do jeszcze groźniejszej sytuacji, w której tylko czujność i refleks kierującego Seicento uratowały go przed zderzeniem. Kierowca zjechał na pas awaryjny, dzięki czemu Clio nie najechało na jego auto.
Niebezpieczna jazda kierowcy Renault zakończyła się na węźle w Niedoradzu, gdzie na czekał na niego patrol policji z Nowej Soli. Zatrzymany mężczyzna okazał się tak pijany, że policjanci nie mogli zrozumieć, co do nich mówi. Musieli mu też pomóc z wyjściem z samochodu, a potem z utrzymaniem się na nogach.
Po badaniu okazało się, że 29-letni zielonogórzanin miał trzy promile alkoholu w organizmie. Beztroski kierowca został przewieziony do Zielonej Góry, jego samochód odholowano na parking strzeżony, a podróżujący z nim pies trafił do schroniska.
Mężczyźnie grozi zakaz prowadzenia pojazdów na minimum trzy lata, obowiązkowa kara co najmniej 5 tys. zł grzywny oraz kara do dwóch lat pozbawienia wolności.