Według policji, 64-letni diagnosta podstemplował dowody rejestracyjne pieczęcią potwierdzającą sprawność samochodów i motoroweru, bez przeprowadzenia badania technicznego czy nawet obejrzenia pojazdów. Został oskarżony o przyjęcie łapówek i poświadczenie nieprawdy. Za przyjęcie korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Aktem oskarżenia objęto też dwóch właścicieli pojazdów, którzy w zamian za wpis w dowodzie rejestracyjnym mieli wręczyć diagnoście korzyść majątkową. Jak podała policja, ich pojazdy nie były nawet na stacji kontroli pojazdów. Podejrzanym o przestępstwo przekupstwa 36-latkowi i 40-latkowi grozi kara nawet do 10 lat więzienia.

"Wielu właścicieli pojazdów nie ma pojęcia o tym, jakie konsekwencje mogą ich spotkać za tzw. załatwienie przeglądu technicznego swojego pojazdu. Coraz częściej policjanci z ruchu drogowego patrzą na ręce diagnostów oraz klientów stacji diagnostycznych, którzy omijając obowiązujące przepisy dążą do wpisu w dowodzie rejestracyjnym o pozytywnym wyniku badań technicznych" - powiedział oficer prasowy olsztyńskiej policji podkom. Rafał Prokopczyk