Marki takie jak Ferrari czy Lamborghini należą nie tylko do historii motoryzacji, ale całej historii społeczno-kulturowej. Oferują najnowocześniejsze technologie i materiały, doskonałe właściwości jezdne, a także image. Mają jednak jeden problem – żeby mogły nadal wpisywać się na karty historii, muszą radykalnie obniżyć emisje CO2.

Ferrari poprzez swojego dyrektora generalnego Amedeo Felisa zakomunikowało, że jest w stanie stawić czoła rygorystycznym limitom i do roku 2012 znacząco obniżyć emisje spalin w swoich samochodach. Jednym ze sposobów będą nowe technologie i materiały, jednak ich opracowanie, a następnie aplikacja w praktyce jest bardzo kosztowna i czasochłonna. Innymi możliwościami są niższa masa pojazdów i niższa moc.

Dyrektor generalny Lamborghini, Stephen Winkelmann, zapowiedział, że opcja obniżania mocy w celu obniżenia CO2 jest dla niego nie do przyjęcia. Kiedy klient decyduje się na Lamborghini oczekuje bowiem kompleksowej oferty – doskonałego wyglądu, wysokiego image, najlepszych właściwości jezdnych i mocnego silnika. Design, dźwięk, sposób w jaki samochód przyśpiesza i jakie osiąga prędkości, to wszystko są zasadnicze cechy charakteru samochodów marki Lamborghini i tak ma pozostać. „Musimy teraz szczegółowo przeanalizować, jakie technologie produkcyjne i materiały wybrać, by uzyskać pożądany efekt bez wpływu na typowy charakter Lamborghini,” mówi Winkelmann. Wygląda więc na to, że za kilka lat wszystkie modele Lamborghini będą „superleggerami”. Wynik jest jednak pewny – ta sama moc i niższa masa oznaczają niższe emisje CO2 i lepsze właściwości jezdne.