salonu samochodowego w Genewie
Pojazd jest idealny dla tych, którzy od czasu do czasu lubią wyrwać się poza miasto, kierując się umiłowaniem sportów uprawianych w górskich sceneriach. Mazda CX-5 sprawdzi się na nieco mniej utwardzonych szlakach, zwłaszcza, w porównaniu ze zwykłym hatchbackiem, no i trzeba przyznać, że budzi większy respekt na drodze. To już sprawka podwyższonego zawieszenia i mocarnego wyglądu.
Stylistyka samochodu została tylko lekko podrasowana. Mazda zadbała o nowy wygląd grilla, aluminiowych felg oraz instalację w pełni LED-owego oświetlenia. W ofercie znajdziemy również nowy schemat barwny nadwozia o nazwie Sonic Silver, który może jakoś szalenie nie rzuca się w oczy, ale to jeden z najpopularniejszych kolorów na świecie: srebrny.
Kabina samochodu jest wyjątkowo przestronna, a producent dodatkowo zadbał o nieco lepsze wytłumienie wnętrza. Zasiadając w fotelu kierowcy, podobnie jak w Mazdzie 6 musimy namęczyć się nieco z jego ręcznym ustawieniem, ale gdy już się usadowimy, pozycja jest naprawdę komfortowa. Na brak przestrzeni nie powinien narzekać ani kierowca o sporych gabarytach, ani pasażerowie siedzący na tylnej kanapie. Ci ostatni mogą jedynie dotkliwie odczuć pokonywane przez auto wyboje.
Samochód może pochwalić się sporymi lusterkami oraz dużą przednią szybą, a wysoka pozycja za kółkiem dodatkowo ułatwia nam widoczność. Wnętrze Mazdy CX-5 jest proste, ale urządzone ze smakiem. Producent zadbał o nowe wykończenia i pozbył się drążka hamulca ręcznego na rzecz subtelniejszego przycisku. Kierowca może korzystać z 7-calowego wyświetlacza, którego funkcjami operujemy za pomocą joysticka.
Patrząc na samochód z zewnątrz, mogłoby się wydawać, że nie zabierzemy ze sobą zbyt wiele ekwipunku, ale tutaj czeka nas zaskoczenie. Model dysponuje 503 litrowym bagażnikiem i po włożeniu do niego trzech walizek pozostanie jeszcze sporo miejsca. Przestrzeń w bagażniku możemy powiększyć do 1620 litrów. Tylne fotele składają się w konfiguracji 4:2:4.
Egzemplarz, który mieliśmy okazję testować, był napędzany za pomocą 2,2-litrowej jednostki Skyactive D, która generuje 150 KM mocy oraz 380 Nm momentu obrotowego w zakresie 1800 – 2600 obr/min. Napęd jest przekazywany za pomocą 6-biegowego automatu. Silnik doskonale radzi sobie z wprawieniem w ruch CX-5-tki, a podczas przyspieszania i wyprzedzania reaguje bardzo szybko. Mimo iż pojazd znajduje się nieco wyżej nad drogą, jazda nim nie męczy. Nie czuć tutaj częstych w przypadku jazdy SUV-ami przechyłów podczas wchodzenia w zakręty. Dla większego komfortu jazdy producent zdecydował się też usztywnić zawieszenie.
Podczas krótkiej jazdy testowej model spalał średnio 8,4 l/100 km, ale według danych producenta model ma apetyt na paliwo na poziomie 5,3 l/100 km. Pomóc w osiągnięciu takiego wyniku ma system I-stop, który podczas zatrzymania samochodu wyłącza silnik i natychmiast uruchamia gdy chcemy ruszyć.
W terenie CX-5-tką raczej nie poszalejemy, zwłaszcza że model, który testowaliśmy, miał jedynie napęd na przód. Samochód został stworzony raczej dla „szosowców”, którzy od czasu wyruszą poza miasto. W trudniejszych warunkach mają pomoc nam większe koła oraz 21,5 cm prześwit.
Abyśmy czuli się bardziej bezpieczni, w samochodzie zainstalowano szereg systemów, które mają zniwelować ryzyko wypadku. Mamy tu więc układ ostrzegający przed pojazdem w martwym polu, system zapobiegający zjechaniu z pasa ruchu, a także system, który zaproponuje nam przerwę na kawę, gdy będziemy jechać bez postoju zbyt długo. Model otrzymał również opcję awaryjnego hamowania, który automatycznie uruchamia hamulce podczas jazdy z prędkością do 30 km/h do przodu oraz do 8 km/h, do tyłu. Dzięki przyciemnianym przednim reflektorom w czasie jazdy w nocy nie będziemy oślepiać kierowców jadących z naprzeciwka.
Samochód w wersji podstawowej na polskim rynku jest dostępny w cenie rozpoczynającej się od 87 400 zł. Za model z testowanym silnikiem 2.2 Skyactive D o mocy 150 KM w automacie trzeba przeznaczyć przynajmniej 117 900 zł, natomiast najtańszy wariant 4x4 to koszt 115 400 zł. Konkurencja na rynku wcale nie jest mała. Model musi poradzić sobie z takimi pojazdami jak Nissan Qashqai czy Renault Captur.