Szybko wyjaśniono, że ta cała sytuacja podyktowana była zdrowiem duchownego, który ma problemy z kolanem i czeka na operację. Pierwotnie myślano o wózku inwalidzkim, ale ze względu na nierówną nawierzchnię takie rozwiązanie nie byłoby możliwe.

Parafianie byli podzieleni. Jedni krytykowali „za bizancjum”, inni uważali, że było to jedyne właściwe rozwiązanie.

Jednak warto tu przypomnieć słowa Papieża Franciszka, który w 2013 roku powiedział: "Boli mnie, kiedy widzę księdza albo zakonnicę w najnowszym modelu samochodu. Ależ tak nie można! Uważam, że samochód jest konieczny, można dzięki niemu dużo zrobić, dużo podróżować, ale wybierzcie skromniejszy".

Z całą pewnością w Starej Wsi nie było skromnie.