- Morgan Plus Four CX-T to odwołanie do czasów pierwszych zawodów trialowych
- Brytyjski roadster przeszedł terenową metamorfozę w firmie Rally Raid UK
- Ma dwa minusy – nie ma napędu na cztery koła i kosztuje prawie milion zł
Terenowy roadster? To pomysł tak szalony, że aż ciężko uwierzyć, że wpadła na niego brytyjska marka z takimi tradycjami. A jednak to nie sen czy wymysł domorosłego tunera, tylko prawdziwy projekt Morgana. Trzeba się spieszyć ze składaniem zamówień, bo Morgan Plus Four CX-T powstanie tylko w ośmiu egzemplarzach.
Morgan Plus Four CX-T – w zgodzie z historią
Chociaż na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że to całkowite pogwałcenie dotychczasowej filozofii marki, Plus Four CX-T w bardzo nietypowy sposób odwołuje się do historii. Dowody? Wystarczy ten, że już w 1911 r. samochody Morgana musiały radzić sobie w trudnych warunkach na zawodach trialowych. Popularny na początku XX w. “trial” powstał nie z chęci rywalizacji, ale z konieczności.
Dlaczego? Dzisiaj przed wypuszczeniem modelu na rynek producenci przeprowadzają rozmaite próby wytrzymałościowe, robiąc nim setki tysięcy kilometrów w skrajnie różnych warunkach – od testów za kołem podbiegunowym po rajdy przez żar pustyni. W tamtych czasach prototypy musiały wytrzymać start w zawodach trialowych. Dzisiaj to już “tylko” bardzo widowiskowy sport dla uczestników i kibiców, którzy nie boją się ubłocić.
Morgan Plus Four CX-T – terenowa metamorfoza
Start w zawodach trialowych dla nowego Morgana byłby bułką z masłem! To dlatego, że brytyjscy inżynierowie opracowali go wspólnie ze specjalistami z firmy Rally Raid UK, zajmującej się przygotowywaniem aut do legendarnego Rajdu Dakar. Metamorfozę przeszedł właściwie cały samochód z wyjątkiem pokazanej w 2019 r. nowoczesnej platformy CX. Morgan chce w ten sposób udowodnić, że aluminiowa rama przestrzenna wytrzyma wszystko.
Roadstery z napędem na tył wyglądające jak wyjęte żywcem z lat 60. XX w. są wyjątkowe same w sobie. Ale przeobrażenie takiego pojazdu w “rajdówkę” robi jeszcze większe wrażenie. Tylko spójrzcie na tę bestię! Plus Four CX-T ma 23 cm prześwitu, a to więcej niż w wielu SUV-ach. W przebudowanym zawieszeniu wykorzystano elementy uznanej firmy EXE-TC, a pod autem znalazło się pięć metalowych płyt osłaniających silnik i podwozie. Nowy jest także wykonany na zamówienie układ wydechowy z umieszczoną po boku końcówką.
Na zewnątrz auta pojawiły się skórzane sakwy, aluminiowe i plastikowe pojemniki, klatka bezpieczeństwa i aż dwa koła zapasowe z oponami typu All-Terrain. W środku znalazły się uchwyty na dokumenty, telefon i aparat fotograficzny. Ba, na elastycznym wysięgniku jest nawet lampka do czytania mapy po zmroku! Oczywiście, w wyprawowym aucie nie mogło zabraknąć także apteczki.
Morgan Plus Four CX-T – dwa problemy
I teraz uwaga – pomimo tego całego rynsztunku terenowy Morgan nie ma... napędu 4x4. Kierowca tego nietypowego pojazdu jest zdany tylko na łaskę (lub niełaskę) tylnych kół i specjalne oprogramowanie tylnego mechanizmu różnicowego.
Dostępne są trzy tryby zmieniające jego działanie. Ustawienie Road otwiera go całkowicie, All-Terrain częściowo blokuje (w 45 proc.), a po wybraniu trybu All-Terrain Extreme na obydwa koła trafia ten sam moment obrotowy. Z tego powodu nie jest to typowy “wszędołaz”, ale i tak trudniej go zakopać niż standardowego roadstera.
A drugi problem? Cóż, żeby zabrać Plus Foura CX-T na bezdroża, trzeba mieć odłożone aż 170 tys. funtów. W przeliczeniu to niemal milion złotych (ok. 917 tys. zł)! Do tego Morgan planuje ograniczyć produkcję do zaledwie ośmiu egzemplarzy. Wszystkie powstaną do końca tego roku. Zazdrosne spojrzenia na zlotach off-roadowych gwarantowane!