Sytuacja miała miejsce w czerwcu na ulicy Kilińskiego w Łodzi. Strażnicy miejscy zatrzymali tam kobietę jadącą samochodem i zarzucili jej złamanie zakazu ruchu. Kobieta nie zgadzała się z tym zrzutem, ale spieszyła się do pracy, więc przyjęła mandat w wysokości 50 zł i opłaciła grzywnę.

Okazało się jednak, że straż miejska pomyliła się, ponieważ dzień wcześniej Zarząd Dróg i Transportu z powodu prac drogowych prowadzonych w sąsiedztwie podjął decyzję o cofnięciu zakazu i zmienił organizację ruchu. Informację potwierdził wykonawca oraz sam ZdiT. W związku z nowymi okolicznościami łodzianka wystąpiła o unieważnienie kary i zwrot wpłaconych pieniędzy.

Mundurowi, mimo że przyznali się do pomyłki, nie cofnęli mandatu, bo według nich przepisy nie przewiduje takiej możliwości. Kobieta nie poddawała się i zwróciła się o anulowanie kary do sądu. Jak sama podkreślała, nie chodziło jej o zwrot 50 zł, ale o zasady. Po kilku tygodniach sąd także odmówił anulowania kary. Według niego przyjęcie mandatu stanowi o przyznaniu się do winy, a to oznacza, że mandat staje się prawomocny. Zdaniem sądu w takich okolicznościach nie ma podstaw do uchylenia kary, mimo że de facto nie doszło do złamania przepisów ruchu drogowego.