- Choć nie jest wymogiem prawnym, Prawo o ruchu drogowym nakazuje utrzymywanie odstępu niezbędnego do uniknięcia zderzenia
- Policja może ukarać kierowców za zbyt mały odstęp mandatem oraz punktami karnymi
- Zasada trzech sekund pomaga zachować bezpieczny odstęp od poprzedzającego
Utrzymywanie zbyt małego odstępu od poprzedzającego pojazdu to powszechny "proceder" na polskich drogach. Wielu kierowców, nawet z dużym doświadczeniem, nie stosuje się do prostej reguły, która może zapobiec niebezpiecznym sytuacjom. Tymczasem wystarczy zapamiętać jedną zasadę, by zwiększyć bezpieczeństwo swoje i innych.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: Znowu uziemią dzisiaj tysiące kierowców. Wraca zakaz jazdy. ITD sypie za to mandatami
Niektórzy kierowcy denerwują się, gdy inni poruszają się według nich zbyt wolno. W efekcie zmniejszają dystans do poprzedzającego auta, licząc na szybszą jazdę kierowcy przed nimi, a w praktyce "siedzą mu na zderzaku". Jednak wystarczy nagłe hamowanie, by doszło do kolizji. Aby tego uniknąć, warto stosować zasadę trzech sekund. Skąd wzięła się ta zasada?
Jak działa zasada trzech sekund?
Przeciętny czas reakcji kierowcy wynosi (zaokrąglając) oko jednej sekundy. Ale to nie wszystko. Trzeba pamiętać, że hamulce, choć działają bardzo szybko, to nie jest to natychmiast — zawsze od naciśnięcia pedału do ich uruchomienia mija jakiś czas, podczas którego auto porusza się dalej, pokonując kolejne cenne metry.
Właśnie dlatego eksperci zalecają stosowanie prostej zasady trzech sekund. Polega ona na tym, by zachować taki odstęp, aby od momentu minięcia przez poprzedzający pojazd wybranego punktu do chwili, gdy sami go miniemy, upłynęły co najmniej trzy sekundy.
Choć nie jest to wymóg prawny, a więc nikt o nim nie wspomina na kursie na prawo jazdy (chyba, że trafiliśmy na życzliwego nam instruktora, który udzieli nam już "pozaprogramowo" takich cennych wskazówek), artykuł 19 ustawy Prawo o ruchu drogowym nakazuje utrzymywać odstęp niezbędny do uniknięcia zderzenia w razie hamowania lub zatrzymania się pojazdu jadącego przed nami.
Warto pamiętać, że choć zasada trzech sekund sprawdza się w każdych typowych warunkach, to w trudniejszych warunkach — np. podczas deszczu, czy mgły, warto ten dystans jeszcze zwiększyć.
Mandat za jazdę na zderzaku. Co grozi kierowcy?
Jazda zbyt blisko poprzedzającego pojazdu to nie tylko ryzyko wypadku, ale także możliwość otrzymania wysokiego mandatu. Policja może ukarać kierowcę za takie zachowanie grzywną w wysokości od 300 do 500 zł oraz sześcioma punktami karnymi. W przypadku kolizji, winę najczęściej przypisuje się osobie, która nie zachowała odpowiedniego odstępu i uderzyła w tył innego pojazdu.
Policja czasami zresztą prowadzi specjalne akcje, wymierzone właśnie w kierowców nie utrzymujących odpowiedniego dystansu od poprzedzających pojazdów — Policjanci ustawiają się na wiaduktach i kontrolują kierowców. Nie chodzi o prędkość.
Jak stosować zasadę trzech sekund?
Zasada trzech sekund jest prosta do zastosowania w praktyce. Wystarczy wybrać charakterystyczny punkt na drodze, na przykład znak lub drzewo, i obserwować, kiedy minie go pojazd jadący przed nami. Następnie należy odliczyć trzy sekundy — jeśli w tym czasie sami miniemy ten punkt, oznacza to, że zachowujemy bezpieczny odstęp. W trudnych warunkach pogodowych, takich jak opady deszczu czy mgła, eksperci zalecają wydłużenie tego czasu, aby zwiększyć margines bezpieczeństwa.
Choć zasada trzech sekund nie jest zapisana w przepisach, polskie prawo nakłada na kierowców obowiązek zachowania takiego odstępu, który pozwoli uniknąć zderzenia w razie nagłego hamowania. W praktyce oznacza to konieczność dostosowania odległości do warunków na drodze oraz prędkości jazdy.