Rosnące wymagania na polu walki sprawiły, że w latach 70. amerykańska armia zdecydowała się zrezygnować z przystosowanych do użytku wojskowego lekkich pojazdów cywilnych, m.in. Jeepów. Zastąpić je miał uniwersalny samochód wojskowy z prawdziwego zdarzenia, na którego skonstruowanie ogłoszono konkurs w 1979 r.

Z armii do cywila

Pojazd miał cechować się świetnymi właściwościami terenowymi, wysoką niezawodnością niezależnie od warunków klimatycznych oraz wysokim poziomem bezpieczeństwa żołnierzy. Prac nad nim podjął się koncern American Motors Corporation. Już po roku powstał prototyp wielozadaniowego pojazdu kołowego o wysokiej mobilności (HMMWV - High Mobility Multi-Purpose Wheeled Vehicle), nazwany potocznie Humvee. Seryjna produkcja różnych wersji tego auta ruszyła w 1985 r. W pierwszym kontrakcie armia zamówiła 55 tys. pojazdów o wartości 1,2 mld dolarów. Wkrótce złożono kolejne zamówienia. Auto przeszło chrzest bojowy podczas amerykańskiej interwencji w Panamie w 1989 r., jednak medialną popularność Humvee zyskał dwa lata później, podczas wojny w Kuwejcie. Liczne relacje filmowe z Zatoki Perskiej z tym samochodem w tle, zrodziły popyt na niego także na rynku cywilnym. Pierwszy model dla zwykłych kierowców - Hummer H1 - trafił do sprzedaży w 1992 r.

Transporter i zwiadowca

Od kilku lat Humvee są również użytkowane przez polską amię. W ramach amerykańskiej pomocy wojskowej trafiło do nas 217 pojazdów w różnych wersjach. Prezentowany wariant M1151 w/B1 jest przeznaczony głównie do zadań rozpoznawczych i transportowych. Ten pięciometrowy pojazd o szerokości ponad 230 cm poraża wielkością. Stąd poruszanie się wojskowym Humvee w mieście jest dla kierowcy koszmarem. Nie dość, że widoczność z miejsca kierowcy jest prawie żadna, to manewrowanie utrudnia ponad 15-metrowa średnica zawracania! Obłożenie samochodu płytami pancernymi pod podwoziem, na dachu i drzwiach, które mają ochronić kapsułę załogową przed ostrzałem i minami, podnoszą masę pojazdu do ponad 4,6 tony. A tak wielką masę niełatwo wyhamować.

Przećwiczony w terenie

Dopiero w trudnym terenie HMMWV nabiera gracji. Solidna stalowa rama, stały napęd na wszystkie koła, niezależne zawieszenie oraz wysoki prześwit wynoszący 44 cm mówią same za siebie. Pojazd potrafi m.in. pokonywać wzniesienia o nachyleniu 60o oraz przeszkody wodne o głębokości nawet 1,5 m. To ostatnie zawdzięcza snorkelowi, który chroni silnik przed zassaniem wody do jego wnętrza, natomiast wodoszczelna konstrukcja auta uniemożliwia zalanie kabiny. W ciasnym wnętrzu mieszczą się czterej żołnierze z niewielkim ładunkiem. Na dachu widoczne jest okrągłe wycięcie pierścienia obrotnicy, na której można zamontować np. karabin maszynowy.

Do napędu Humvee M1151 stosowany jest widlasty ośmiocylindrowy silnik wysokoprężny o pojemności 6,5 litra i mocy 190 KM, który przenosi moc na koła poprzez automatyczną przekładnię o czterech przełożeniach. Większe wrażenie robi maksymalny moment obrotowy 515 Nm, który auto osiąga już przy 1700 obr./min. Pozwala on na dynamiczne przyspieszanie pojazdu i np. szybką ucieczkę z miejsca ostrzału. Choć maksymalna prędkość nie powala (113 km/h), to niewiele terenówek potrafi się tak szybko poruszać w trudnym terenie. Z opresji może żołnierzy uratować system wyrównywania ciśnienia w oponach. Gdy opona zostanie przestrzelona, samochód przejedzie jeszcze 30 km. Konstrukcja auta daje możliwość łatwej budowy nowych wersji nadwoziowych. Do tej pory powstało już 65 wariantów Humvee - od wozów zwiadowczych czy transportowych po sanitarki. Mimo tej różnorodności, pojazdy posiadają wysoki poziom unifikacji, jeśli chodzi o podwozie i silniki, a to ułatwia i skraca czas ewentualnych napraw.

Do dziś wyprodukowano ponad 200 tys. Humvee, które używane są przez kilkadziesiąt armii świata. Jednak czas świetności przebojów AM Motors mija zarówno w wojsku, jak i wśród cywilów. Warunki wojny w Iraku i Afganistanie okazały się zbyt trudne nawet dla Humvee, a jego miejsce zajmują większe i bezpieczniejsze Rosomaki czy przerażające wyglądem MRAP-y Cougar. Na ulicach natomiast grubo ciosane Hummery, niegdyś przebój wśród kalifornijskich celebrytów, już dawno nie są w modzie. Wyparły je ekologiczne, ale bezpłciowe hybrydy.