- Estońska policja testuje nowy sposób karania kierowców przekraczających prędkość
- Obecnie rozwiązanie jest stosowane w wybranych regionach, np. w okolicach Tartu
- Metoda, nazwana 'zatrzymaniem na ochłonięcie', była testowana już w 2019 r.
Nowy sposób policji na karanie kierowców
Estońscy policjanci szukają różnych sposobów na poprawę bezpieczeństwa na drogach w ich kraju. W lipcu postanowili w dość nietypowy sposób walczyć z kierowcami, którzy jeżdżą zbyt szybko. Ci, którzy przekraczają tam dozwoloną prędkość o nie więcej niż 20 km na godz., mogą uniknąć kary finansowej.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoTamtejsza drogówka postanowiła powrócić do pomysłu z 2019 r., który został nazwany "zatrzymaniem na ochłonięcie". Przewiduje on, że kierowcy przekraczający dozwoloną prędkość mogą albo zapłacić mandat, albo odbyć trwający 45 min przymusowy postój, który ma nieco utemperować ich brawurową jazdę.
Zobacz także: Strażacy pokazali mrożące krew w żyłach nagranie. Od tragedii dzieliły ich metry [WIDEO]
Przymusowy postój zamiast mandatu
"Jeśli kierowca przekroczy dozwoloną prędkość o maksymalnie 20 km na godz., policjant może zaproponować mu skorzystanie z zatrzymania zamiast mandatu. Kierowca ma możliwość wyboru środka zapobiegawczego" — tłumaczy Taavi Kirss, szef wydziału ruchu drogowego estońskiej policji, cytowany przez publicznego nadawcę ERR.
Metoda była już testowana przez Estończyków sześć lat temu. Później jednak od niej odstąpiono. W ubiegłym roku ponownie była stosowana przez krótki okres i teraz znowu policjanci mogą z niej korzystać. Taavi Kirss podkreśla, że na razie nie da się dobrze ocenić skuteczności jej działania.
Sprawdź także: Wyprzedzał na podwójnej ciągłej i nie dostał mandatu. Jak to możliwe? Takie jest prawo
Nowy sposób karania kierowców w Estonii
Co istotne "zatrzymanie na ochłonięcie" nie jest jeszcze stosowane w Estonii na dużą skalę. Metoda wymaga dużej liczby patroli na drogach. Policjanci obecnie testują ją w wybranych regionach. Niedawno była sprawdzana w okolicach miejscowości Tartu na wschodzie kraju. Z możliwości zamiany kary finansowej na przymusowy postój skorzystało ośmiu kierowców. Tylko jeden postanowił zapłacić mandat.