Tesla w maju zmieniła oprogramowanie w autach. Firma tłumaczyła się, że modyfikacje miały poprawić żywotność baterii. Niestety, właściciele aut, których dotyczyły zmiany, zauważyli co innego – zmniejszenie zasięgu o ok 40 km i wyraźne wydłużenie czasu ładowania. Problem dotyczy modeli S i X z lat lat produkcji 2012-2019.

Grupa ponad 2000 osób złożyła już w tej sprawie pozew zbiorowy przeciwko Tesli. Reprezentujący ich adwokat Edward C. Chen domaga się zwrotu pieniędzy od amerykańskiego producenta. Problem tkwi nie tylko w mniejszym zasięgu samochodów po modyfikacjach oprogramowania, ale w kwestii bezpieczeństwa jego klientów – dowodem potwierdzającym te obawy mają być przypadki kilkunastu pożarów tesli, które miały miejsce w ciągu ostatnich 6 lat. W jego opinii problem samozapłonu nie leżał po stronie błędnego oprogramowania lecz wadliwych akumulatorów, a Tesla kosztem bezpieczeństwa swoich klientów próbuje zaoszczędzić na niezbędnej wymianie baterii.

To jednak nie koniec kłopotów Tesli. Sprawą zainteresowała się już amerykańska agencja ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego (NHTSA). Eksperci NHTSA badają teraz czy aktualizacja oprogramowania jest w stanie wyeliminować zagrożenie samozapłonu auta. Jeśli okaże się to niewystarczające, Tesla prawdopodobnie będzie musiała wycofać z rynku znacznie więcej niż 2000 pojazdów.

Nowa funkcja i nowe kłopoty

To jednak nie jedyna sprawa związana z Teslą, jakiej przygląda się aktualnie NHTSA. Amerykańska agencja zainteresowała się także kolizjami, jakie miały miejsce po uruchomieniu przez Teslę nowej funkcjonalności w jej samochodach.

Mowa o Smart Summon, czyli funkcji przywołania auta z parkingu. Po uruchomieniu aplikacji na smartfonie, samochód sam wyjeżdża z miejsca parkingowego i podjeżdża do właściciela. Funkcja działa gdy samochód znajduje się w promieniu ok. 60 m, w zasięgu wzroku właściciela.

Tyle teorii, w praktyce wielu klientów podczas korzystania z tej funkcji uszkodziło swoje auta. Inni nagrali, jak Tesle na autopilocie powodowały kolizje na parkingach lub wywoływały niebezpieczne sytuacje. Sporo wskazuje na to, że po raz kolejny Tesla potraktowała swoich klientów, jako króliki doświadczalne.

Agencja NHTSA zapytana o wypadki podczas korzystania z funkcji przywołania powiedziała: „Jesteśmy w stałym kontakcie z firmą i nadal zbieramy informacje. Bezpieczeństwo jest najwyższym priorytetem dla NHTSA, więc agencja nie zawaha się podjąć działań, jeśli rozwiązanie to okaże się wadliwe”.