Najciekawszą walkę stoczyła czołówka klasyfikacji generalnej choć i w poszczególnych klasach nie zabrakło ostrej sportowej rywalizacji. Sobotnia runda przebiegła pod dyktando Mariusza Steca oraz zmiennej pogody. Nad trasą w Siennej na przemian świeciło słońce i padał deszcz. Sprawiało to duże utrudnienia mechanikom i kierowcom, którzy musieli odpowiednio dobrać opony do panujących na trasie warunków.

Podczas pierwszego podjazdu wyścigowego, jeden z zawodników uderzył w betonowe bariery zabezpieczające trasę, przez co zawody zostały wstrzymane do czasu ponownego ich ustawienia przez dźwig. W tym czasie, zaczął padać deszcz i decyzją dyrektora wyścigu pierwszy podjazd powtórzono od nowa na obowiązkowych oponach deszczowych.

Drugi podjazd odbywał się już w pełnym słońcu co przyniosło nowy rekord trasy osiągnięty przez niedoścignionego w sobotę zawodnika nr 11 - Mariusza Steca. Trasę liczącą 2770 m Mariusz pokonał w 1.32.321. Dzięki tak dobrej sumie czasów, pewnie wygrał całą V rundę Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski dokładając przy tym kolejne punkty do klasyfikacji sezonu 2009. Tym samym umocnił się na prowadzeniu w tej klasyfikacji. Drugi czas łączny osiągnął Marek Nyga, a trzeci Paweł Dytko.

W klasie historycznej bardzo równa jazda Marcina Kozłowskiego przyniosła wymierny efekt w postaci 13 miejsca w klasyfikacji generalnej i pierwszego w swojej klasie. Grupa N to niepodzielne rządy Marka Nygi, a Grzegorz Duda w grupie A również nie miał sobie równych i pewnie zwyciężając wywalczył dodatkowo 7 miejsce w klasyfikacji generalnej. Wszyscy ci zawodnicy prócz Kozłowskiego (VW Golf II) wystartowali samochodami marki Mitsubishi Lancer.

Niedzielne zawody zdominowała słoneczna pogoda, przez co zawodnicy śmielej dociskali gaz i w większości przypadków osiągali lepsze czasy niż w sobotę. Jedyny podjazd treningowy rozgrywany podczas IV rundy GSMP padł łupem Steca a tuż za nim znaleźli się Marek Nyga i Paweł Dytko.

Do pierwszego niedzielnego podjazdu wyścigowego wydawało się, że niezagrożonym liderem drugiego dnia zawodów będzie tradycyjnie Mariusz Stec - dysponujący najmocniejszym Lancerem w stawce GSMP. Niestety drobny błąd na trasie wykluczył Mariusza z walki o zwycięstwo. W takiej sytuacji Paweł Dytko i Marek Nyga mogli realnie myśleć o najwyższym stopniu na podium.

Przed drugim podjazdem wyścigowym niebo spowiły czarne chmury i wydawało się, że deszcz pokrzyżuje plany kierowców i będą musieli zmieniać opony na deszczowe. Jednak okazało się, że taka sytuacja przyczyniła się do jeszcze większej mobilizacji i szybszej jazdy. Stec zbliżył się do swojego "świeżego" rekordu trasy, jednak nie wystarczyło to do wygranej. Inni kierowcy w większości poprawili swoje rezultaty. Po zakończeniu drugiego podjazdu wyścigowego stało się jasne, że zwycięzcą VI rundy GSMP został Marek Nyga w N grupowym Lancerze. Drugie miejsce wyjeździł Paweł Dytko, a trzeci był Tomasz Myszkier. Faworyt - Marisz Stec, został sklasyfikowany na miejscu czwartym.

Radość Nygi nie trwała długo - decyzją sędziów została nałożona na niego 30 sekundowa kara. Taką samą karę dostali również inni zawodnicy: Wojciech Drewniak i Mariusz Łoś. Cała trójka odwołała się do Głównej Komisji Sportu Samochodowego w Warszawie i dlatego też nie poznaliśmy oficjalnych wyników VI rundy GSMP. Tym samym nieoficjalnym zwycięzcą niedzielnych zmagań został Paweł Dytko, przed Tomaszem Myszkierem i Mariuszem Stecem. Klasę historyczną wygrał Marcin Kozłowski, a klasę A tradycyjnie - Grzegorz Duda. Klasa N w takiej sytuacji znalazła swojego nowego zwycięzcę a został nim Tomasz Myszkier. Oficjalne wyniki zawodów poznamy już niebawem.

Kolejnym przystankiem na drodze najszybszych "górali" w Polsce będzie nadmorski kurort - Sopot. Tam właśnie juz za dwa tygodnie będziemy mogli podziwiać kolejne zmagania kierowców cyklu Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski. Badanie techniczne odbędzie się przy samym Sopockim molo! Pozostaje mieć nadzieję, że pogoda dopisze i wreszcie nad wyścigowe trasy zawita prawdziwe lato.