Auto Świat Wiadomości Aktualności Odebrał Seicento po wypadku z Beatą Szydło. Właściciel ma pomysł, co z nim zrobić

Odebrał Seicento po wypadku z Beatą Szydło. Właściciel ma pomysł, co z nim zrobić

Seicento zabezpieczone przez policję tuż po wypadku z kolumną przewożącą premier Beatę Szydło było przez sześć lat przechowywane na parkingu i poddawane ekspertyzom rzeczoznawców. Właśnie zostało zwrócone właścicielowi, jednak w stanie niekompletnym. Państwo nie upilnowało... tylnego oświetlenia samochodu.

Z Seicento zginęły tylne lampy
Shutterstock/Twitter
Z Seicento zginęły tylne lampy
  • Seicento należące do Sebastiana Kościelnika przez sześć lat zatrzymane było jako dowód rzeczowy w sprawie
  • Auto było badane przez rzeczoznawców, przez większość czasu jednak niszczało
  • Państwo nie upilnowało jednak dowodu rzeczowego: z samochodu zginęły części

Sześć lat temu doszło do wypadku młodego kierowcy Seicento z kolumną rządową przewożącą byłą premier Beatę Szydło. O skręcającego w lewo Fiata zahaczyła rządowa limuzyna, uszkadzając przednią, lewą stronę Seicento. Wydawałoby się, że o ile w przypadku naszpikowanego elektroniką opancerzonego Audi A8 jest co badać w celu odtworzenia przebiegu zdarzenia, to w przypadku Seicento na dobrą sprawę niewiele jest do badania: uszkodzony błotnik i maska, ślady kontaktu przedniej części autka z limuzyną. Seria zdjęć do dalszych analiz, gdyby okazały się potrzebne i koniec. A jednak! Eksperci tak dokładnie badali rozbite Seicento, że gdy właściciel zgłosił się po jego odbiór, okazało się, że w samochodzie brakuje tylnego oświetlenia. Sebastian Kościelnik dowiedział się, że auto wróciło bez lamp po jednej z ekspertyz. Podobno nawet sąd dopytywał się o los tylnego oświetlenia pojazdu, ale nie odnalazło się.

To nie pierwszy i z pewnością nie najważniejszy przedmiot służący za dowód w sprawie wypadku rządowej kolumny wiozącej Beatę Szydło, którego nie upilnowano. Wcześniej uszkodzeniu uległa płyta CD zawierająca jedyną kopię nagrania z monitoringu.

Na usprawiedliwienie ekspertów można dodać jedynie, że badanie tylnych lamp miało uzasadnienie: do wypadku doszło w nocy i zapewne sprawdzano, czy oświetlenie w Seicento było sprawne. Jednak zgubienie badanych części nie najlepiej świadczy o ekspertach.

Sebastian Kościelnik wyremontuje auto, a potem...

Właściciel Seicento ma już plany związane z najsłynniejszym Fiatem Seicento w Polsce.

W przypadku normalnego Fiata Seicento przetrzymywanego przez sześć lat bez odpowiedniego zabezpieczenia jedynym ekonomicznie uzasadnionym rozwiązaniem byłoby odwiezienie samochodu prosto z parkingu sądowego na złom. Jest to jednak najsłynniejsze w Polsce Seicento, ma ono status... pomnika. W tej sytuacji właściciel zdecydował, że wyremontuje samochód (auto ma rozbity przód i jest niekompletne, zapewne wymaga też kompleksowego remontu mechanicznego), a następnie przekaże go na aukcję WOŚP.

Ma nadzieję, że kwota uzyskana ze sprzedaży samochodu na aukcji będzie pokaźna i przyczyni się do czegoś dobrego.

Być może ciekawsze będą losy rozbitego rządowego Audi, które kupione zostało na krótko przed wypadkiem za 2,5 mln zł. Przez 6 lat służby miały pretekst, aby samochodem się nie interesować – był on dowodem w sprawie. Nie podjęto nawet próby oszacowania zniszczeń i wyceny naprawy. Teraz nadszedł czas, aby sporządzić protokół zniszczenia.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji
materiał promocyjny

Sprawdź nr VIN za darmo

Zanim kupisz auto, poznaj jego przeszłość i sprawdź, czy nie jest kradziony lub po wypadku

Numer VIN powinien mieć 17 znaków