Kryzys wieku średniego dopada facetów, to fakt. Co się wtedy dzieje? Nagle chcemy każdemu wokoło udowodnić, jak bardzo męscy, młodzi, silni i zdolni pod kołderką jesteśmy.
Zaczynamy się napinać i stroszyć jak pawie, dumnie paradujemy z naszymi nowymi elektronicznymi zabawkami i pokazujemy młodzieży na skrzyżowaniach, że nasza bryka jest szybsza niż ich i że pierwsi dojedziemy do kolejnych świateł. Jakież to fascynujące i śmieszne zarazem!
Jakiego więc auta potrzebujemy?
Miejsce piąte – Mini John Cooper Works
Nie wiem, czy John Cooper miał kryzys wieku średniego, ale auto sygnowane jego nazwiskiem nadaje się dla mężczyzn, którzy go mają. Ten Mini ma poważnie brzmiącą, ale w gruncie rzeczy głupią nazwę.
Zwraca na siebie uwagę i jest nieco w złym guście. No i najważniejsze – braki w formie (psychicznej, fizycznej i łóżkowej) faceci mogą sobie wynagrodzić mocnym, bo ponad 200-konnym silnikiem i dobrymi osiągami (6,5 s do setki, maks. 238 km/h). Będzie się czym popisywać na drodze przed chłopakami w Golfach i
Miejsce czwarte – Audi Q7 V12 TDI
Wielkie auto z wielkim turbodieslem. W sam raz dla tych, którzy uważają, że mają coś małego. Ten model ma pod maską największego turbodiesla świata (6 l, dwanaście cylindrów, 500 KM), ceramiczne hamulce rodem z supersamochodów i mnóstwo świateł LED na wypadek, gdyby jednak ktoś nie zauważył tego mastodonta. A jeśli i tak go nie zauważysz, to za karę zostaniesz wciągnięty do komory silnika przez wielgachne wloty powietrzna. I będzie po tobie.
Miejsce trzecie – Mercedes G 55 AMG
Ten samochód był daaawno temu używany przez wojsko, a teraz jest używany przez facetów w kiepskiej formie. Ma 476 KM, wygląda tak, jakby wyjechał z poligonu i pozwala zaszpanować. Jest nieco odpustowy, tandetny i w złym guście, ale przecież tego chcą faceci w kryzysowym wieku…
Miejsce drugie – Caterham
Ten model powstał pod koniec lat 50. i do tej pory nie doczekał się ABS-u, poduszki powietrznej i zamykanych schowków. Ba, nawet nagrzewnica nie jest standardowa wniektórych modelach, więc to absolutnie ekstremalne auto.
No i Caterham jest sprzedawany w paczkach, więc można się poczuć jak mały chłopiec, który buduje sobie zabawkę z klocków. Trudno się to auto prowadzi, nie ma w nim złącza do iPoda i żaden fotelik dziecięcy się wewnątrz nie zmieści, więc to propozycja dla tych, którzy bardzo ciężko znoszą kryzys i chcą udowodnić sobie i innym, że jeszcze nie jest z nimi aż tak źle.
Najlepszym autem dla chorych facetów jest jednak Porsche 911 GT3 RS. Ma dumnie brzmiącą nazwę, komiczne naklejki, klatkę bezpieczeństwa, wyposażenie właściwie żadne i 450 KM. Jest lekkie, więc idzie jak burza – nieco ponad 4 s do setki i maksymalnie grubo ponad 300 km/h. Czego więcej może chcieć facet w kryzysie?