Poniżej przedstawiamy wybrane przykłady, świadczące o twórczej inicjatywie konstruktorów Mikrusa i innych osób zainteresowanych polskim samochodem popularnym.

Mikrus Specjal-Coupe

Prawie nikt nie wie, że trzecią, obok Mikrusa i Meduzy, wersją nadwoziową mieleckiego samochodu była piękna, futurystyczna koncepcja autorstwa mgr. inż. arch. Janusza Zygadlewicza. Nadwozie, które przedstawił władzom WSK Mielec w 1957 roku, miało być wykonywane z mas plastycznych, a swoją formą wyprzedzało siermiężną gomułkowską rzeczywistość o co najmniej dwie dekady.

Projekt spotkał się z aplauzem mieleckich konstruktorów, nie doszło jednak do jego wdrożenia. Prawdopodobnym powodem decyzji o odrzuceniu tej nowej koncepcji był fakt, że prace nad metalowym nadwoziem, zaprojektowanym przez mieleckie biuro konstrukcyjne, były już bardzo zaawansowane. Mikrus w krótkim czasie zaczął być produkowany w znanej wszystkim formie, która - choć estetyczna i funkcjonalna jak na mikrosamochód - nie mogła być porównana ze stylistyką, jaką zaproponował Zygadlewicz.

Artysta ponowił swoją propozycję w połowie 1959 roku i tym razem zakład mielecki wyraził zainteresowanie wprowadzeniem do produkcji nowego nadwozia. Zaakceptowano warunki projektanta (żądał on przekazania mu jednego egzemplarza Mikrusa w zamian za projekt) i na połowę sierpnia 1959 roku wyznaczono spotkanie robocze.

W korespondencji z J. Zygadlewiczem napisano: "W odpowiedzi na pismo Ob. z dnia 5.07. br. zawierające warunki umowy na wykonanie nadwozia "Mikrus-Specjal-Coupe", komunikujemy, że wyrażamy zgodę na przedstawione w w/w piśmie warunki. Formalna umowa zostanie spisana po przybyciu Ob. do nas w proponowanym terminie 15-20 sierpnia br. Uruchomienie produkcji ma nastąpić wiosną 1960 r. Wersja dwuosobowego "Mikrusa" odznaczać się będzie ładnym, nowoczesnym, opływowym kształtem, i co jest rewelacją, karoseria zostanie wykonana z mas plastycznych."

Mikrus Specjal Coupe Foto: Onet
Mikrus Specjal Coupe

Nie wiadomo czy anonsowane spotkanie doszło do skutku, bo w tym właśnie czasie odgórnie wstrzymano produkcję Mikrusa, w związku z czym skreślono także wszystkie prace rozwojowe. Projekt pięknego i nowoczesnego nadwozia pozostał więc do dzisiaj tylko na papierze.

Stal 300

Ten projekt udało się zrealizować, chociaż tylko częściowo. Sam pomysł powstał w Hucie Stalowa Wola, która pod koniec lat 50., podobnie jak inne zakłady zbrojeniowe, borykała się z brakiem zamówień na sprzęt wojskowy. W sierpniu 1957 roku w HSW zrodziła się myśl wdrożenia do produkcji małej i taniej w eksploatacji furgonetki, wzorowanej na popularnym Citroenie 2CV. W krótkim czasie opracowano konstrukcję pojazdu, napędzanego rzeszowskim silnikiem Mi10, adaptowanym z Mikrusa.

"Stal 300 jest samochodem dostawczym, mieszczącym dwie osoby i ładunek 200 kg" - pisał "Motor" w 1958 roku. Umieszczona z przodu jednostka napędowa zamocowana była odwrotnie niż w Mikrusie, co wymagało zaprojektowania dodatkowej przekładni odwracającej napęd. Zastosowano przełożenie redukujące o wartości około 1,4, które pozwoliło na zwiększenie momentu na kołach samochodu kosztem zmniejszenia jego prędkości maksymalnej.

Furgonetkę Stal 300 można było na czwartym biegu rozpędzić do około 72 km/h, co dla tego typu pojazdu było wartością wystarczającą. Dwa prototypy samochodu, wykonane rzemieślniczymi metodami, zostały poddane próbom eksploatacyjnym, które miały zaowocować podjęciem seryjnej produkcji tego pojazdu.

Stal 300 Foto: Onet
Stal 300

Wszelkie plany związane z furgonetką musiały zostać w 1959 roku zweryfikowane w obliczu wstrzymania produkcji silników do Mikrusa w WSK Rzeszów. Wobec braku dostępu do innej jednostki napędowej, produkcji seryjnej nigdy nie uruchomiono, a dwa prototypy Stali 300 były jedynymi egzemplarzami, jakie powstały.

Silnik MK-400

Pomysł mocniejszego silnika do Mikrusa powstał po zauważeniu niedomagań seryjnej jednostki napędowej Mi10, która okazała się być zbyt słabym źródłem napędu. Dlatego w WSK Rzeszów opracowano nowy silnik o zasadniczej koncepcji takiej jak produkowana już "trzysetka", jednak zwiększono pojemność cylindrów i wprowadzono zmodernizowane rozwiązania. Istotną zmianą było przeniesienie sprzęgła z wału korbowego silnika na wałek skrzyni biegów, co zlikwidowało szarpnięcia sprzęgła przy jego włączaniu. Zmieniono także wartości przełożeń na poszczególnych biegach. Wykonano prawdopodobnie 5 prototypowych egzemplarzy silnika, które początkiem 1959 roku poddano badaniom stanowiskowym w zakładzie.

Jeden z prototypów został przekazany wytwórni mieleckiej, gdzie zamontowano go w Mikrusie. Silnik zyskał pozytywną opinię, a samochód wykazywał nadmiar mocy. Dlatego od razu powstały pomysły, żeby wydłużyć nadwozie, przez co polepszyła by się wygoda podróżowania Mikrusem. Prace rozwojowe związane z nową jednostką napędową wstrzymano w obliczu zakończenia produkcji Mikrusa. Do naszych czasów dotrwały prawdopodobnie tylko dwa egzemplarze silnika MK-400. Jeden z nich znajduje się w rękach autorów jedynej jak do tej pory książki o Mikrusie - Mieczysława Płocicy i Bartosz Winiarskiego.

Silnik MK-400 Foto: Onet
Silnik MK-400

Silnik SSV500

Mikrus z silnikiem widlastym? Jak najbardziej. Równolegle z rzeszowską "czterysetką" powstawała w Zakładach Sprzętu Motoryzacyjnego Nr 1 w Łodzi cała rodzina czterosuwowych silników widlastych o budowie modułowej, pozwalającej zestawiać komponenty zależnie od zastosowania bloku napędowego. Prace nad tymi silnikami prowadził od początku inż. Stanisław Kochanowski wraz z grupą konstruktorów.

Rodzina obejmowała odmiany: stacjonarną, motocyklową i samochodową. Ostatni z wymienionych wariantów był projektowany na potrzeby WSK Mielec właśnie z myślą o Mikrusie. W skład bloku napędowego SSV500, przewidzianego do samochodu wchodziły: silnik 500 ccm o mocy 26 KM, zespół przekładniowy samochodowy, dmuchawa z prądorozrusznikiem oraz akcesoria.

Silnik SSV500 Foto: Onet
Silnik SSV500

W sierpniu 1959 roku Eugeniusz Guliński (zastępca Głównego Konstruktora Sprzętu Motoryzacyjnego w WSK Mielec) przekazał zakładowemu "Głosowi Załogi" informację o planach rozwojowych Mikrusa: - "Ciągle jeszcze pracujemy nad ulepszeniem samochodu. Dalsza jego modernizacja zmierza w pierwszej kolejności do zwiększenia mocy silnika (do 480 ccm) i zwiększenia średnicy kół do 12 cali. Ulegnie również pewnej zmianie sylwetka zewnętrzna Mikrusa w związku z projektem przystosowania go na samochód 4-osobowy."

Dlaczego nie zrealizowano tej koncepcji? Odpowiedzi należy szukać w wyjaśnieniach głównego konstruktora silnika SSV500, inż. Stanisława Kochanowskiego: - "Do rozpoczętych działań nad wstrzymaniem prac rozwojowych nad "Mikrusem" i w ogóle produkcji (Ministerstwo i ZPLot), włączyło się aktywnie Zjednoczenie Przemysłu Motoryzacyjnego ZPMot (sam słyszałem twierdzenie, że nie możemy dopuścić aby samochody były produkowane poza ZPMot). Dyrektor Techniczny ZPMot Dawid Jung powołał Komisję 3-osobową w składzie: mgr inż. Ignatowicz - BKPMot, mgr inż. Poraziński - BKPMot, Szef Kontroli z WFM, dla sprawdzenia stanu prac nad silnikiem SSV500, z poleceniem redakcji protokołu definitywnie wstrzymującego dalsze prace w ZSM w Łodzi (…). W rezultacie wydanych poleceń pokontrolnych zarządzeniem ZPMot wstrzymano wszelkie prace nad rodziną silników w układzie "V", a części do bloku napędowego polecono złomować."

Wyobraźmy sobie w roku np. 1962 Mikrusa z nadwoziem J. Zygadlewicza i czterosuwowym silnikiem V o mocy 26 KM. Przy takim aucie nawet wprowadzony wówczas na rynek Fiat 600 wygląda archaicznie. I jak tu bronić tezy, że "za komuny było dobrze", skoro przez partyjne decyzje i animozje między zakładami przemysłowymi zniszczono realną szansę pojawienia się takiego pojazdu na polskich drogach?

Mikrus przyszłości?

Ostatnia inicjatywa nie pochodzi z okresu wytwarzania Mikrusa, ale jest zapomnianym już nieco przedsięwzięciem inspirowanym jego historią. W 50 rocznicę rozpoczęcia produkcji mieleckiego mikrosamochodu, Klub DesignForum ogłosił konkurs rysowniczy pt. "Drugi lot Mikrusa". Zadaniem uczestników było zaprojektowanie współczesnej wersji mikrosamochodu, czyli prostego konstrukcyjnie pojazdu o długości do trzech metrów. Spośród setek nadesłanych prac, jurorzy uznali za najlepsze propozycje Tomasza Biela, który został zwycięzcą konkursu. Autor w swoich projektach przedstawił wizję dwóch wersji Mikrusa: modelu z zamkniętym nadwoziem oraz kabrioletu.

Mikrus w wersji hatchback, autor Tomasz Biel Foto: Onet
Mikrus w wersji hatchback, autor Tomasz Biel

Zewnętrzny wygląd samochodu w podstawowej wersji nawiązuje do Mikrusa MR-300 m.in. ozdobą maski z wkomponowanym logo Mikrusa, wlotami powietrza i odstającymi tylnymi światłami. Poza projektem bryły samochodu zaproponowane zostały innowacyjne rozwiązania pewnych elementów auta. Lusterko "trzy w jednym" jest równocześnie lusterkiem bocznym, kierunkowskazem klamką.

Charakterystyczna dla Mikrusa, jednoramienna kierownica została dodatkowo wyposażona w kontrolki. Właśnie kierownica i deska rozdzielcza, pomimo zastosowania współczesnych technologii, w piękny sposób nawiązują koncepcją i rozmieszczeniem elementów do oryginalnego charakteru auta z lat 50. Projekt kabrioletu, poza wieloma oczywistymi nawiązaniami do pierwowzoru, wyróżnia się konstrukcją deski rozdzielczej, która, wraz ze środkową częścią maski i lusterkami bocznymi, tworzy kształt samolotu.

Mikrus Cabrio, autor Tomasz Biel Foto: Onet
Mikrus Cabrio, autor Tomasz Biel

Zarówno koncepcje zwycięzcy konkursu jak i innych uczestników pozostaną najprawdopodobniej niezrealizowanymi projektami. Szkoda, bo któż z nas nie powitałby z radością w ofercie rynkowej niewielkiego pojazdu polskiej konstrukcji o tak pięknej stylistyce?

Mikrus Cabrio, autor Tomasz Biel Foto: Onet
Mikrus Cabrio, autor Tomasz Biel

Wszystkich zainteresowanych Mikrusem MR-300, jego historią oraz szeroko pojętą motoryzacją PRL-u odsyłamy do książki Mieczysława Płocicy i Bartosz Winiarskiego pt. "Mikrus MR-300 - 3 lata produkcji, 50 lat historii". W tej, jedynej jak do tej pory, monografii polskiego mikrosamochodu zawarto także szczegółowy opis ówczesnego cyklu powstania nowego pojazdu, od koncepcji, przez prototypy, technologię, aż po organizację procesu produkcyjnego. "Książka jest warta swojej ceny (84 zł) - prócz monografii Mikrusa, planów technicznych, wywiadów z twórcami kupujemy okno, przez które widać Polskę popaździernikową, przełomu lat 50. i 60., rodzące się czasy gomułkowskiej "małej stabilizacji", której synem był Mikrus. (...)" [fragment recenzji opublikowanej w motoryzacyjnym magazynie ClassicAuto - nr 58 z lipca 2011 roku]. Książkę można zamówić poprzez stronę www.mikrus.net.pl (do 31 grudnia 2011 roku wysyłka gratis!). Polecamy i zapraszamy do lektury!

Autor: Mieczysław Płocica

Zapraszamy na stronę internetową poświęconą Mikrusowi MR-300: www.mikrus.net.pl