Polski internet aż huczy od haseł nawołujących do walki z planami ministra finansów. Obecnie coraz większą popularność zdobywa akcja zorganizowana przez Roberta "Rebelianta" Szmarowskiego, który m.in. na Facebooku nawołuje do "pozbawienia radarowych złodziei łupu z naszych mandatów".

Jak pomysłodawca akcji chce zrobić "złodziejom" na złość? Chodzi o gorliwe przestrzeganie ograniczeń prędkości tak, by dochody z mandatów zaplanowane w budżecie państwa przez ministra finansów były jak najniższe.

Twórca akcji podkreśla, że nie jest to wystąpienie antyrządowe. Chodzi o to, że system bezpieczeństwa na drogach powinien wspierać kierowców w tym, aby nie popełniali błędów. Tymczasem - zdaniem organizatora - w Polsce trwa polowanie na ludzi przy użyciu radarów. "Nie ma ono nic wspólnego z bezpieczeństwem, ma za to wiele wspólnego z wymuszaniem haraczy" - podkreśla "Rebeliant".

Pomysłodawca akcji podkreśla też, że choć sceptycy mówią, że kosztami zakupu nowych urządzeń i tak już obciążono kierowców, ponieważ był on finansowany z publicznych pieniędzy, to dodaje, że ci którzy te urządzenia nabyli, stworzyli biznesplany, według których po pierwsze zakup sprzętu ma się zwrócić, a potem zacząć przynosić zyski. "Te dwa etapy bandyckiego planu możemy storpedować. Sprzęt już zakupiono. Ale wyłącznie od nas zależy, czy ten sprzęt zarobi na siebie i na radarowych bandytów" - nawołuje Robert Szmarowski.

Na koniec "Rebeliant" dodaje - "jeśli konsekwentnie i masowo będziemy przestrzegać ograniczeń prędkości, to ci, którzy urządzili tę ogólnokrajową nagonkę na kierowców, to cyniczne polowanie na ludzi, będą musieli wytłumaczyć się z potężnej niegospodarności."

A Wy, co sądzicie o akcji "Pieprz radary"? Czy takie działanie ma sens i czy ma szanse powodzenia? Przesyłajcie swoje opinie na adres moto@portal.onet.pl oraz wpisujcie na forum poniżej.