Jazda pod wpływem alkoholu to brak wyobraźni i odpowiedzialności. Nawet niewielka dawka osłabia koncentrację i opóźnia refleks. Praktycznie codziennie policjanci zatrzymują jednak kierowców, którzy zdecydowali się na jazdę po kilku "głębszych".

Policjanci z komisariatu w Tarczynie otrzymali zawiadomienie o uszkodzeniu ogrodzenia. Zgłaszający poinformował oficera dyżurnego, że ogrodzenie posesji na ul. Ogrodowej staranował operator koparko-ładowarki. Natychmiast na miejsce pojechał najbliższy patrol Policji.

W trakcie wykonywanych czynności okazało się, że koparką jechało dwóch mężczyzn, obydwaj byli nietrzeźwi. Żaden z uczestników kolizji nie chciał się przyznać do tego, który z nich kierował.

Mężczyźni zostali zatrzymani i przewiezieni do komendy w Piasecznie. Przeprowadzone badania wykazały u 28-letniego Marka C. 2,7 promila alkoholu we krwi. Jego kolega, 19-letni Tomasz D., miał w organizmie prawie 2 promile.

Policjanci szybko ustalili przebieg zdarzenia. Mężczyźni pracowali na jednym z okolicznych placów budowy. Ponieważ wypili zgromadzone zapasy alkoholu postanowili koparką pojechać do sklepu po zaopatrzenie. Okazało się, że jeden kierował koparką w drodze do sklepu, a ze sklepu wracał drugi. W trakcie drogi powrotnej na przeszkodzie pijanym operatorom koparki stanęło ogrodzenie, które uszkodzili.

Obydwaj mężczyźni usłyszeli wczoraj zarzuty kierowania w stanie nietrzeźwości, dodatkowo jeden z zatrzymanych złamał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. O ich dalszym losie zdecyduje sąd.

Dyżurny komendy powiatowej w Głogowie otrzymał telefoniczne zgłoszenie, że ulicami miasta porusza się koparka, a jej operator jest prawdopodobnie pijany. Informacja została natychmiast przekazana do wszystkich patroli w mieście. Pojazd szybko został zlokalizowany.

W trakcie interwencji funkcjonariusze poczuli od operatora koparki alkohol. Badanie wykazało u mężczyzny ponad 3,4 promila.

Nieodpowiedzialny kierowca został zatrzymany w policyjnym areszcie. Za prowadzenie pojazdów w stanie nietrzeźwości grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności.

Źródło i zdjęcie: KGP