Logo
WiadomościAktualnościPiraci „na gwizdkach”

Piraci „na gwizdkach”

Powodują dużo kolizji, jeżdżą zużytymi samochodami, a jak trzeba, to włączają „gwizdki”, nawet jeśli nie mają do tego prawa. Kto? Policjanci! Raport NIK-u jest dla policji druzgocący

Piraci „na gwizdkach”
Źródło: KPP w Świebodzinie / Policja
Piraci „na gwizdkach”

Choć pod koniec 2016 roku 14 proc. policyjnych samochodów „spełniało kryteria do ich wycofania z eksploatacji”, to przecież do 2013 roku było gorzej – wtedy o wymianę błagało 40 proc. policyjnej floty. Ówczesny Komendant Główny Policji rozwiązał problem jednym podpisem: tak obniżył wymagania dotyczące samochodów, że procent pojazdów niezdatnych do służby spadł do 13. Od tamtej pory braki znów rosną, ale szlak jest przetarty – wystarczy kryteria przydatności aut obniżyć ponownie.

Ma się rozumieć, policyjne auta co rok muszą uzyskać dopuszczenie do ruchu. Jak to w życiu – czasem sprzęt jest tak zły, że aż wstyd prosić kolegę o pieczątkę. Na szczęście, jak ustalił NIK, nie powoduje to istotnych przestojów w pracy – radiowozy w takich wypadkach nierzadko jeżdżą bez ważnych badań. Nie stwierdzono też przypadku, żeby jakiś funkcjonariusz sam sobie zatrzymał dowód rejestracyjny.

Choć teoretycznie to formalność – wystarczy być zdrowym i mieć predyspozycje – tylko niektórzy posiadają zezwolenia na kierowanie pojazdami uprzywilejowanymi. Wymóg ukończenia specjalnego kursu ustawowo skasowano w 2016 roku. „Miśki” poza protokołem przyznają, że wielu miga się od uzyskania papieru do jazdy „na gwizdkach”: trzeba się ubezpieczyć za własne albo ryzykować zwrot kasy za rozbity radiowóz.

Jeśli chodzi o kursy doszkalające w policji, to w latach 2015 i 2016 zrealizowano 9,3 oraz 12,6 proc. zgłoszonych potrzeb. Ciekawostka: jedno z kryteriów przewiduje, że policjant, żeby uczestniczyć w szkoleniu, musi sobie kupić polisę od odpowiedzialności za zniszczone mienie pracodawcy.

NIK ubolewa, że choć szkoła policji w Szczytnie ma nowoczesny symulator kierowania pojazdami, to z niego się nie korzysta. Niby racja, ale skoro w Polsce nawet piloci samolotów obchodzą się bez symulatorów, to po co on policjantom? Myli się zresztą ten, kto przypuszcza, że policjanci zajmują się głównie rozbijaniem aut o drzewa. Większość szkód to mniejsze lub większe obcierki spowodowane nieostrożnym cofaniem, parkowaniem czy zawracaniem (od 23,5 do 39,6 proc.) – jak to u początkujących kierowców bywa. Oczywiście, nie brakuje też poważnych wypadków. Średnio mniej więcej co trzeci wóz policyjny ma szkodę w ciągu roku, i to pomimo niedużych przebiegów! Są i takie garnizony, że rocznie szkód jest więcej niż aut. Dane te mogą być zaniżone – stwierdzono przypadki niezgłoszenia szkód do odpowiednich rejestrów.

Naszym zdaniem

Gdyby policja z dnia na dzień zastosowała się ściśle do wymogów prawa oraz wewnętrznych zarządzeń i decyzji Komendanta Głównego Policji, armia funkcjonariuszy musiałaby zamiast autami zacząć od zaraz jeździć komunikacją publiczną.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Pasjonat technologii, prywatnie także zapalony kolarz
Pokaż listę wszystkich publikacji
Powiązane tematy:
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat
Skrót artykułu

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium