Ma się to zmienić.Rząd otrzymał propozycję ustalenia sztywnych cen mandatów. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji chce w ten sposób ujednolicić system karania nieprawidłowo jeżdżących. Bywa w tej chwili tak, że za to samo wykroczenie u różnych patroli nawet w tym samym miejscu można zapłacić różne grzywny. Projekt ten w razie przyjęcia spowoduje jednak pewien paradoks.W Warszawie, w związku z wprowadzeniem strefy ograniczenia prędkości do 50 km/h, naczelnik wydziału drogowego wydał zarządzenie, by jadących za szybko karać sztywnymi mandatami. Taryfikator ten nie ma żadnej mocy wiążącej dla patroli, które muszą posługiwać się prawem pozwalającym na uznaniowość, ale mogą się stosować do zarządzenia. I tak za przekroczenie prędkości o 10 km/h płacić mamy 100 zł, za 20 km/h za szybko - 200 zł i tak po sto zł za każde 10 km/h więcej, aż do 500 zł za przekroczenie prędkości dozwolonej o 50 km/h. Dowcip polega na tym, że gdyby propozycja MSWiA została przyjęta, to policja musiałaby stosować się do ministerialnego taryfikatora, a ten jest łagodniejszy od stołecznego. Inaczej mówiąc: można oczekiwać obniżki cen mandatów w Warszawie. Czy to zdyscyplinuje kierowców stołecznych do przestrzegania przepisów? Chyba nie.
Projekt cen mandatów
Zgodnie z przepisami w Polsce nie ma taryfikatora mandatów. Policjant może ukarać kierowcę za wykroczenie grzywną od 10 do 500 zł według własnego uznania.