Na trop nadużycia wpadł dziennik NCR, który dowiedział się, że zaawansowany system składający się z 300 kamer rozlokowanych wzdłuż polskiej sieci dróg szybkiego ruchu, zbiera znacznie więcej danych niż powinien. Stworzono go w celu identyfikowania tablic kierowców, którzy nie opłacili mandatów. System miał wyłuskiwać takie auto z ruchu i alarmować pobliski patrol policji.

Dziennikarze dowiedzieli się jednak, że około 55 kamer to zaawansowane urządzenia, które skanują twarze kierowców i robią im zdjęcia, co według prawa jest nielegalne. System ANPR nie ma bowiem podstaw prawnych, zgodnie z którymi mógłby zbierać aż tak dużo danych, o czym mówi policyjny raport do którego dotarł holenderski dziennik.

Co gorsza zdjęcia są przechowywane w policyjnych bazach. Ile ich tam jest? Tego nie wiadomo, ale żeby sobie wyobrazić, o jakich liczbach rozmawiamy, wystarczy tylko wspomnieć, że inwigilacja kierowców trwa od wielu lat, a 55 kamer robi dziennie ok. 350 tys. zdjęć!

Po co są robione i przechowywane zdjęcia twarzy kierowców? Tego oficjalnie się nie dowiedzieliśmy, ale niedawne morderstwo dziennikarz śledczego Petera R. de Vriesa pokazuje jakie są możliwości samego systemu ANPR. Dzięki niemu policjantom udało się prześledzić trasę samochodu zabójców dziennikarza, dzięki czemu już po godzinie mordercy wpadli w ręce policji.

Niepokojące w kontekście calej sprawy jest też to, że w 2019 r. holenderskie władze rozszerzyły uprawnienia policji w zakresie wykorzystania kamer ANPR. Zdjęcia tablic rejestracyjnych mogą być przechowywane przez 28 dni – wcześniej nie było to możliwe.