O ile większość motocyklistów przełącza się w zimowy, serwisowy sen, o tyle użytkownicy samochodów nieprzerwanie okupują krajowe drogi. Jesień także dla nich jest doskonałą okazją, a zarazem pretekstem, do zatroszczenia się o własne cztery koła.

Wśród wspomnianych motocyklistów niemal świecką tradycją i obowiązkiem jest posezonowy gruntowny przegląd, trwający niejednokrotnie całą zimę. Wymiana zużytych elementów, szczególnie w jednośladzie, może zaważyć o ludzkim życiu, o czym wiedzą doskonale ich właściciele, nieszczędzący funduszy i czasu na zakup części czy adekwatnego ubioru.

W przypadku kierowców kwestia przygotowania auta do srogich warunków nie jest już taka oczywista. Wciąż niewielu Polaków należycie dba i serwisuje swe samochody, zapominając jednak przy tym o bezpieczeństwie własnej rodziny i innych uczestników ruchu. To właśnie w okresie niskich temperatur i wszechobecnego lodu i śniegu, nawet drobne awarie dają o sobie znać. Stwórzmy zatem jesienną listę kontrolną dla naszego auta.

Zacznijmy od rzeczy, które każdy szofer może i powinien umieć uczynić we własnym zakresie, przy użyciu ogólnie dostępnych środków i narzędzi. Jednym z głównych elementów praktycznego egzaminu na prawo jazdy kategorii B jest sprawdzenie i wskazanie kluczowych podzespołów znajdujących się pod maską.

Pierwsze kontrolne kroki powinniśmy skierować w stronę akumulatora, bowiem to od niego zależy najwięcej. Wielu kierowców mylnie sądzi, że perfekcyjnie funkcjonująca latem bateria podoła także w ujemnych temperaturach. W silnikach benzynowych rozruch jest znacznie łatwiejszy, nie oznacza to jednak, że słaby akumulator zdoła odpalić auto. Jeszcze większe trudności ów element napotka w przypadku silnika wysokoprężnego potrzebującego dużej dawki prądu do rozruchu.

Kolejnym podzespołem decydującym o poprawnym starcie silnika są świece zapłonowe (w dieslach żarowe). Zużyte jedynie osłabiają jednostkę i zwiększają zużycie paliwa (w dieslach uniemożliwią odpalenie). Będąc w okolicy wszystkich kontrolnych zbiorniczków, warto sprawdzić po pierwsze poziom zawartych w nich płynów oraz ich parametry. W wypadku płynu chłodniczego koniecznością jest weryfikacja temperatury zamarzania. Jeśli przyrząd pomiarowy wskaże zbyt niską wartość, wystarczy dodać odpowiednią dawkę koncentratu.

O wiele więcej trudności sprawi uporanie się z płynem hamulcowym. Ta higroskopijna ciecz ma olbrzymi wpływ na siłę i efektywność hamowania. Nic zatem dziwnego, że na jego stan kładzie się ogromny nacisk, a wymianę lepiej powierzyć mechanikowi. Za to olej silnikowy, jak i filtry, przy odrobinie technicznych zdolności wymienimy samodzielnie. Wystarczy kupić odpowiednie podzespoły i postępować wedle zaleceń specjalistów.

Zimowa pogoda, poza perfekcyjną kondycją mechaniczną, wymaga również pierwszorzędnej widoczności, bez której lepiej nie opuszczać garażu lub parkingu. Nowe gumki wycieraczek kupimy na każdej stacji benzynowej, markecie czy sklepie motoryzacyjnym. Sama wymiana zajmie w porywach kilka minut. Także czystość szyb i ich stan wpływa na widoczność. Dawno zapomniane latem pęknięcia zimą powiększą się w mgnieniu oka. Podobny efekt przyniosą rysy i brudna wewnętrzna strona szyby.

O odpowiednim ogumieniu nawet nie warto wspominać, bowiem o zgubnych skutkach jazdy zimą na letnich oponach słyszymy co roku. Jednak wedle statystycznych doniesień, Polacy powoli przekonują się do zimówek, kupując z roku na rok coraz więcej markowych wyrobów. Niestety, wciąż zapominamy o pozostałych elementach układu jezdnego, których poprawna praca gwarantuje maksymalna trakcję. Zwłaszcza zużyte amortyzatory na pokrytej grudkami lodu i śniegu nawierzchni nie spełnią swojej funkcji. Niewystarczający kontakt opony z podłożem w sytuacji zagrożenia przyniesie wiadome rezultaty.

Aby maksymalnie zwiększyć komfort jazdy i eksploatacji w zimowe dni, powinniśmy zatroszczyć się o gumowe elementy karoserii oraz wnętrze. Chyba nikt nie chciałby w mroźny poranek mieć problemów z dostaniem się do samochodu przez przymarznięte uszczelki. Póki za oknem wciąż panują dodatnie temperatury, powinniśmy posmarować owe uszczelki wazeliną techniczną bądź inną substancją do tego przeznaczoną. Po takim zabiegu nawet po zimowym myciu auta, bez trudu otworzymy drzwi.

Analogiczny zabieg zafundujmy zamkom, potrzebującym należytego smarowania. W temacie wnętrza pozostaje nam tylko solidnie je wysprzątać, pozbywając się wszelakich higroskopijnych pakunków. To przez zgromadzoną wewnątrz wilgoć parują nam szyby, dramatycznie ograniczając widoczność.

Każdy doświadczony kierowca doskonale wie, że zima nie wybacza błędów i zaniedbań. Warto więc wykorzystywać własne doświadczenia z poprzednich lat oraz innych osób by przejechać ją bez nadprogramowych wydatków na naprawy i interwencje specjalistów.