Widziałeś kiedyś majestatycznie obracający się ogromny wiatrak elektrowni wiatrowej? Wyobraź sobie, że chcesz go zatrzymać. Jesteś bez szans. Z łatwością go chwycisz, bo porusza się powoli, ale nawet odrobinę nie wpłyniesz na jego ruch; nawet jeśli się go uczepisz, porwie cię ze sobą. Taki wiatrak wytwarza wielki moment obrotowy.

Moment obrotowy to ta siła, jaką musiałbyś pokonać, aby go zatrzymać. Ten sam wiatrak produkuje relatywnie niewielką moc (w stosunku do momentu), ponieważ kręci się powoli, a moc to siła przemnożona przez prędkość.

Z kolei malutki, szybko śmigający wiatraczek domowy ma relatywnie wysoką moc, bo kręci się szybko, ale za to mały moment. Zatrzymasz go jednym palcem, bo siła obracająca jest nieduża, ale porządnie zaboli, gdy stuknie. Stuknięcie to efekt mocy, czyli momentu przemnożonego przez szybkość.

Gdy wiatr zaczyna dąć, wielkie śmigła elektrowni wiatrowej rozpędzają się bardzo powoli - potężna siła długo pokonuję olbrzymią inercję. Malutki wiatraczek znika w oczach, rozmyty w swym pędzie, w ułamku sekundy po włączeniu prądu.

Podobnie jest z silnikami - te o dużym momencie potrafią ciągnąć ciężkie przyczepy, bo są silne, jednak słabo przyspieszają. Te o wysokiej mocy są bardzo dynamiczne, zrywne, ale potrzebują do tego obrotów i łatwo tracą ciąg, gdy pojawia się górka czy spadają obroty.

Czasem mówi się, kompletnie błędnie, że lepszy jest moment od mocy (tak bredzą piewcy stosowania diesli w samochodach osobowych) czy na odwrót. Straszna bzdura w obie strony. Moment i moc są bezpośrednio ze sobą powiązane i moc to nic innego jak moment rozwijany w jednostce czasu. Dlatego odpowiedź na barowe pytanie, co jest lepsze, jest prosta - najlepszy jest duży moment i duża moc w dużym zakresie obrotów.

Chcesz dowiedzieć się więcej o Supercar Clubie? Wejdź na www.supercarclub.pl

400-konny VW Polo Pawła Dytki: